Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

|
|
|
|
Marchewka nie dla przestępców
Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Henryk Szrubarz
Wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko w naszym studiu.
Witamy, Panie Premierze. Porozmawiajmy zatem o tym projekcie rządowym,
projekcie Ministerstwa Finansów dotyczącym amnestii podatkowej dla osób,
które ukryły swoje dochody. Dlaczego podjął Pan taką decyzję zgłosić
taki projekt?
Grzegorz Kołodko - To już, proszę Państwa, jest projekt rządu, projekt
ustawy, który kierujemy do Parlamentu. Jeśli coś można udoskonalić,
zmienić na lepsze, to, oczywiście, demokratyczny parlament stanowi prawo,
a ministrowie, także ich aparat, w tym również skarbowy Ministerstwa
Finansów, realizuje prawo w interesie społecznym. I to jest wyjście
naprzeciw oczekiwaniom, postulatom, wręcz żądaniom olbrzymiej rzeszy
społeczeństwa, która od wielu, wielu lat domaga się - i słusznie - aby
ukrócić nieuczciwe praktyki bogacenia się i wyciągnąć jak najdalej surowe
konsekwencje w stosunku do tych, którzy wzbogacili się na drodze przestępczej,
czyli krótko mówiąc - którzy wzbogacili się nie tylko nieuczciwie, ale
naszym kosztem.
Ale, Panie Profesorze, ogromna rzesza płaci uczciwie podatki, a teraz
dowiaduje się, że ci nieuczciwi, którzy w sposób nieuczciwy zdobyli
te majątki i nie zapłacili stosownego należnego podatku, nagle będą
mieli darowane te należności podatkowe do sumy 7,5%.
G.K. - Nie, nie, to nie jest tak. Ależ, proszę Państwa, tak, to znaczy
wiecie Państwo, to zależy, jak ktoś sobie definiuje uczciwego i nieuczciwego.
To chcę z całą mocą podkreślić, a co wczoraj z całą mocą podkreślał
pan premier Miller - nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni. Ta propozycja,
a jak niektórzy powiadają "marchewka" , absolutnie nie jest
adresowana do tych, którzy mają majątek, jakiekolwiek zasoby pochodzące
z działalności przestępczej. To będzie podlegało przepadkowi na rzecz
Skarbu Państwa, na nasze wspólne dobro...
Ale nie tylko przestępcy i gangsterzy zatajają swoje dochody.
G.K. - A właśnie. I teraz chodzi o to, że są dochody pochodzące ze źródeł
nielegalnych i tutaj będzie normalnie stosowany Kodeks karny, i tutaj
swoją powinność będzie czyniła służba nie moja, nie Ministerstwa Finansów,
ale policji, prokuratury, sądownictwa. Natomiast jeśli chodzi o nas
- o służby skarbowe, to my, patrząc w przód - co chcę wyraźnie podkreślić
- wieńczymy pewien etap polskiego systemu podatkowego, który już jest
nowoczesny, przez te wiele lat nauczyliśmy się go prawie wszyscy (prawie
wszyscy, bo niektórzy jeszcze do końca może nie rozumieją, co i dlaczego),
mamy już wysoko nowoczesne prawo podatkowe, mamy już także sprawne służby
skarbowe. I teraz chcemy, aby w przyszłości był instrument, którego
to instrumentu domagają się uczciwi obywatele i podatnicy, a ich jest
- jak Pan Redaktor zauważył - przytłaczająca większość. Ludzie z gruntu
rzeczy są uczciwi, czasami ktoś zejdzie na manowce albo się pomyli.
My tutaj chcemy dla tych, którzy się pomylili, ale którzy nie są nieuczciwi,
którzy nie dopatrzyli, zapomnieli, no, może czasami dali się trochę
podkusić i nie wpisali jakiejś części swojego dochodu, pochodzącej z
legalnych źródeł, aby tym razem mogli się oczyścić. I to jest bardzo
moralne.
Proszę Państwa, niemoralne jest grzeszenie, a nie rozgrzeszanie, i to
jeszcze z pewną pokutą. Tutaj ta pokuta ma wynosić 7,5%, i to nie trzeba
porównywać z niczym. Bo w innym przypadku dalej będziemy tkwić w tej
sytuacji, a my chcemy to wyczyścić, żeby wreszcie w Polsce była atmosfera
normalności, że można się uczciwie bogacić. Żeby nie było tego, co jest
w tej chwili. Czy Państwo sobie zdajecie sprawę, że otrzymaliśmy w ciągu
niespełna roku (mówimy: służby skarbowe Rzeczypospolitej) ponad 180
tysięcy informacji od jednych podatników na drugich podatników, żądających,
żeby sprawdzić... Na przykład Pański sąsiad przysyła do właściwej izby
czy urzędu skarbowego informację, żeby sprawdzić, skąd Pan to ma. Otóż
ja chcę, żeby Pan spał spokojnie, że sąsiedzi wiedzą, że Pan ma to z
uczciwej pracy, bo Pan uczciwie zarabia - może więcej jak ten sąsiad
- ale Pan również uczciwie płaci podatki. Natomiast jak się komuś zdarzyło
pomylić, to może teraz zapłacić 7,5% i dzięki temu my wszyscy będziemy
mieli coś. Natomiast jeśli nie, to teraz stanie się nieuczciwy i jeśli
zostanie przez nasze służby złapany, to zapłaci 75%. A więc oferta dla
ludzi uczciwych, którzy się pomylili, jest właśnie tą "marchewką".
Natomiast dla tych, którzy są nieuczciwi, a dla przestępców w szczególności,
jest "kij", o którym wczoraj mówili na konferencji prasowej
nie tylko pan premier Miller, ale także ministrowie sprawiedliwości
Kurczuk i spraw wewnętrznych oraz administracji p. minister Janik. A
więc uczciwi z tych naszych podatników, obywateli - a powiadam: jest
to przytłaczająca przecież większość ludzi - nie mają się czego bać.
Natomiast ci inni, no, mogą się bać. I tak jak wczoraj powiedziałem
- uderz w stół, a nożyce się odezwą. I otóż dzisiaj się poodzywały tu
i ówdzie. I warto śledzić, kto i dlaczego jest tak bardzo przeciwko
tej słusznej, wychodzącej naprzeciw oczekiwaniom społecznym koncepcji,
bo uczciwi ludzie są za nią.
Może dlatego, że mają wątpliwości, Panie Premierze, co do tego pomysłu.
A co zrobić z taką opinią - właśnie ją wyczytaliśmy dzisiaj - jeden
z internautów pisze i ostrzega, że jeśli zostanie wprowadzona abolicja
podatkowa, to przed wszystkimi możliwym trybunałami będzie się domagał
zwrotu różnicy stawki podatkowej zapłaconej przeze mnie 19% i stawki
płaconej przez złodziei 7,5% przez cały okres od '95 roku.
G.K. - No to jeśli to jest internauta, to ja od razu zapraszam tegoż
internautę i wszystkich innych na naszą stronę internetową pod adres:
www.mf.gov.pl i tam
ten i każdy inny internauta może zapoznać się z treścią projektu ustawy
rządowej, już z uzasadnieniem, opiniami ekspertów, i to różnymi. Bo
Pan Redaktor ma rację - wątpliwości można mieć, a powiedziałbym: nawet
trzeba mieć jeszcze więcej. Ja też je mam. I my te wątpliwości bardzo
precyzyjnie staramy się rozstrzygnąć, gdyż ja jestem zwolennikiem zasady:
jak coś robić, to porządnie albo wcale. Otóż my chcemy to zrobić - i
my to zrobimy - porządnie. Prawo nie działa wstecz, dlatego też na przykład
tym dobrodziejstwem abolicji, tego rozgrzeszenia, obejmujemy tylko okres
od roku 1996, gdyż wcześniejsze ewentualne wykroczenia czy przewinienia
w tym zakresie w stosunku do fiskusa już są przedawnione zgodnie z polskim
prawem i nikt tu się nie może niczego domagać, oprócz tego, czego słusznie
się Państwo od nas domagacie, a mianowicie żeby uporządkować do końca
system podatkowy i stworzyć na przyszłość taki mechanizm, aby można
było porównywać znaczące przyrosty majątku podatników z ich deklaracjami
majątkowymi. I tam, gdzie są tzw. rażące, uderzające rozbieżności pomiędzy
tym, co ktoś deklaruje, że zarobił, a tym, co ktoś posiada, były wyjaśniane
w interesie społecznym.
Wobec tego dyskutujmy spokojnie, eksperci są do dyspozycji. Takie zabiegi
przeprowadzono w sumie w ponad 20 krajach w ciągu dwóch minionych dekad
na świecie. Są doświadczenia dobre i złe. Złe są raczej w tych krajach
- tu się zgadzam z tymi, którzy próbują krytykować z tego punktu widzenia,
tylko że nie ma ku temu podstaw - gdzie to było przeprowadzane wielokrotnie.
A ja wczoraj też powiedziałem, dzisiaj to tutaj naszym Słuchaczom powtarzam
- my ten zabieg przeprowadzamy dwa razy: po raz pierwszy i po raz ostatni.
Panie Premierze, krótko mówiąc, z tego, co Pan powiedział zrozumieliśmy,
że tak: podatnicy dzielą się na tych uczciwych, którzy płacą regularnie...
G.K. - I to jest przytłaczająca większość.
A właściwie nie tyle płacą, co ten podatek jest im ściągany, pracują
w jednym miejscu, regularnie podatek zostaje odprowadzony, potem składają
zeznania. Potem mamy uczciwych, którzy się pomylili albo zapomnieli,
na przykład przedsiębiorcy. Powiedział Pan wczoraj, że projekt rządu
daje szansę wyjścia z szarej strefy tej przedsiębiorczości, która nie
jest naganna, wręcz chwalebna, tyle tylko, że przedsiębiorca zapomniał
poinformować o tym odpowiednie służby i podzielić się troszkę swoimi
dochodami.
G.K. - Tak, ale proszę to widzieć w trochę szerszym kontekście.
Rozumiemy, Panie Premierze, że przedsiębiorca zapomniał. Nie zauważył,
że ma w kieszeni nieco więcej niż mu się wydawało. No i na tych nieuczciwych.
Czy to przypadkiem nie jest ujawnienie kompletnej niemocy państwa wobec
ludzi, którzy mają problemy z własnymi finansami? Izby skarbowe nie
dają sobie rady, urzędnicy skarbowi nie dają sobie rady, w związku z
tym wymyśla się amnestie czy też abolicje, jak to nazwać?
G.K. - Nie do końca, bo to jest tak samo, jakby Pan Redaktor próbował
nam wmówić, że jeśli ktoś idzie do spowiedzi i powie, że trzy razy skłamał,
i dostaje rozgrzeszenie i za to trzy "zdrowaśki", to byłoby
przyznanie, że cały rozwój cywilizacyjny, który jednak podniósł poziom
moralny cywilizacji, jest jedną wielką klęską. Jeśli Pana Redaktora
zaprosiłem do siebie na uczelnię na wykład i dostał Pan 500 złotych
honorarium i zdarzyło się Panu zapomnieć to wpisać do PIT-u, to czy
Pan czułby się nieuczciwy? Ja proponuję Panu takie rozwiązanie...
Ale państwo chyba nie liczycie na kwotach rzędu 500 złotych, tylko
na trochę większych?
G.K. - Tak, normalnie należałby się nam od tego, po odliczeniu kosztów
uzyskania, mówiąc konkretnie, podatek. I teraz właśnie to jest oferta.
Jeśli trzymać się tego przykładu, że można zgłosić to spokojnie do urzędu
skarbowego, przy zachowaniu takiej tajemnicy jaka nas obowiązuje - tajemnicy
skarbowej - bo niektórzy mają także wątpliwości, można je mieć, jak
powiedziałem, czy te deklaracje majątkowe będą przechowywane i właściwie
chronione jeśli chodzi o te dane osobowe. Oczywiście, tak samo jak są
dane o dochodach, które składamy w deklaracji [...]
Czyli ta propozycja dotyczy w sumie drobnych sum?
G.K. - A to zależy, dlatego że są, być może, bo gdybyśmy o tym wiedzieli,
to byśmy nałożyli ten karny podatek 75%, ale być może, że są i tacy,
którzy z działalności legalnej - w wolnych zawodach, czy malując od
6 ostatnich lat mieszkania sąsiadów i czerpiąc z tego tytułu dochody
- ani tego nie zarejestrowali, ani nie regulują tego podatku i może
już przez te lata i milion złotych na tym zarobili. I teraz inni piszą:
dlaczego wy się za to wreszcie nie weźmiecie?
I sądzi Pan, Panie Premierze, że się zgłoszą dobrowolnie?
G.K. - A tak, zgłoszą się dobrowolnie, dlatego że powiedziałem: ludzie
są z gruntu uczciwi i czasami, jak im się coś udało albo się potknęli,
to trzeba im podać rękę, a nie ich popychać jeszcze dalej w tym kierunku
nieuczciwości. Taka jest tutaj intencja rządu i naszych przedsięwzięć.
Natomiast jest ten "kij". Otóż nie trzeba się zgłaszać, ale
teraz, jak ktoś wie, że się pomylił i się nie zgłosi, to już to nie
będzie pomyłka. To już będzie coś dużo większego - to już będzie właśnie
nieuczciwość. I w tym momencie musi wiedzieć, że w końcu kwietnia przyszłego
roku najpóźniej podatnicy, którzy mają określony majątek. On wcale nie
jest taki mały - to jest mieszkanie powyżej 70 metrów kwadratowych albo
może być mniejsze, jeżeli ktoś posiada inną nieruchomość, to są pojazdy,
głównie samochody o cenie nie niższej niż 80 tysięcy, a więc nie są
to z tych najtańszych. W to się nie wlicza wyposażenie mieszkania. A
więc znowu powiadam: znacząca część podatników może w ogóle spać spokojnie,
ich to nie dotyczy. Natomiast ci, którzy mają majątek spory - ja tak
szacowałem w warunkach Krakowa czy Poznania - jeśli ktoś ma mieszkanie
nawet niemałe, powiedzmy, 60 metrów kwadratowych, nowoczesne, w dobrej
dzielnicy, dwa samochody typu, ja wiem, opel corsa i seicento albo jeden
lepszej klasy, kolorowy telewizor, magnetowid, komputer, wiele różnych
urządzeń, dobre ciuchy i tak dalej, działkę pracowniczą, to w ogóle
nie będzie musiał składać deklaracji majątkowej. Trzeba mieć tak gdzieś
majątek w tym przypadku, przy tym przykładzie, sięgający prawie 400
tysięcy złotych.
Proszę Państwa, żeby mieć 400 tysięcy złotych, to trzeba zebrać płacę
przeciętną obecnie z Polski lekko licząc za 16 lat. Wobec tego jest
szansa, żeby się zgłosić, a jak ktoś się nie zgłosi, to będzie musiał
to zdeklarować. I będzie instytucja deklaracji majątkowej, tak jak jest
w wielu państwach na świecie, łącznie w tych, na których to przykłady
także niektórzy z naszych krytyków przy innych okazjach tak się chętnie
powołują. Ciekawe, dlaczego tym razem jest niewygodnie im to czynić?
I będziemy mogli w urzędach skarbowych porównywać i wtedy okaże się,
że ktoś nie skorzystał z tej oferty i wtedy będzie wprawiony w ruch
"kij", a nie "marchewka", i wtedy będzie płacić
75%. A jeśli to będzie pochodziło z działalności przestępczej, to zgodnie
z żądaniami społecznymi, z którymi ja się solidaryzuję - ja jestem z
tymi z Państwa, którzy domagają się tego, żeby nieuczciwych rozliczać,
a uczciwym stwarzać warunki, aby się można było bogacić, aby można było
wychodzić z ubóstwa tam, gdzie ono jest w sposób uczciwy. Tak że jest
to pogoda dla uczciwych. I jak powiadam - oni się nie muszą bać. Natomiast
skoro już tego stylu użyliśmy, to przysłuchujmy się i przyglądajmy,
jakie to nożyce odzywają się.
My takie odnieśliśmy wrażenie, że to jest raczej pogoda dla urzędów
skarbowych, bo będą miały mniej pracy. To my sami będziemy musieli na
siebie donosić.
G.K. - Nie, nie, absolutnie nikt na nikogo nie musi donosić...
No oczywiście, że tak. Składanie deklaracji majątkowej jest informacją
o samym sobie, niczym więcej.
G.K. - A, to Pan Redaktor źle to interpretuje. Pan informuje tylko o
tym, że Pan nie ma nic do ukrycia. Tak to należy widzieć.
A od czego jest urzędnik skarbowy? To on ma się interesować, czy
ja mam dochody prawidłowe, czy nieprawidłowe.
G.K. - To Pan sobie życzy, żeby do Pana przychodził urzędnik skarbowy...?
Składam zeznanie coroczne. Można to sprawdzić, zweryfikować. Ja swoje
zrobiłem.
G.K. - Dobrze, więc złoży Pan jeszcze jedno jednorazowe zeznanie o swoim
majątku i jeśli nie ma się czego wstydzić - a jestem przekonany, że
nie tylko w przypadku Pana Redaktora, ale wielu, wielu, wielu milionów
Polaków dokładnie tak jest - to to wyjaśnia sprawę. Natomiast ci, którzy
mają coś na sumieniu, w rzeczywistości nie tylko czasami powinni się
wstydzić, ale mogą się także obawiać.
A co do urzędów skarbowych, to też, proszę Państwa, przyjrzymy się temu
dokładnie. Otóż chodzi o to, żeby właśnie urzędy skarbowe nie musiały
zajmować się setkami tysięcy informacji albo - jak to Pan Redaktor powiedział
- donosów sąsiada na sąsiada, podatnika na podatnika: wy go sprawdźcie,
skąd oni to mają. Otóż oni sami mają teraz okazję złożyć deklarację,
co mają i skąd to mają. Jeśli mieli po części z nieujawnionych dochodów,
to teraz mogą je ujawnić, zapłacić podatek, który nam się wszystkim
przyda, a stosunkowo jest niewielki, żeby do tego zachęcić, wiedząc,
że można zapłacić dziesięć razy więcej - nie 7,5, a 75%, jeśli właśnie
nasze urzędy skarbowe to udowodnią. I teraz urzędy skarbowe będą mogły
zająć się przede wszystkim egzekucją należności od tych, którzy tych
podatków nie chcą płacić, a powinni, i tymi, którzy, no, może chcieli
być nieuczciwi. A uczciwi obywatele, podatnicy mogą pracować spokojnie,
zarabiać coraz więcej i żyć uczciwie tak jak do tej pory. Pogoda dla
uczciwych, a chmurzy się nad głowami nieuczciwych. I bądźmy tutaj razem,
gdyż to wychodzi naprzeciw oczekiwaniom społecznych. I taka jest intencja
wszystkich działań rządu pana Leszka Millera.
Podobno wiara czyni cuda, Panie Premierze. Zobaczymy, jak będzie
w tym przypadku.
Wicepremier i minister finansów prof. Grzegorz Kołodko - nasz Gość.
Dziękujemy, Panie Premierze.
G.K. - I ja dziękuję.
|