Profesor Grzegorz W. Kołodko był gościem "Sygnałów Dnia"
PR1, 28 listopada 2002



Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

     


Nie będzie dodatkowego progu podatkowego

Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Roman Czejarek

W naszym studiu wicepremier, minister finansów profesor Grzegorz Kołodko, witamy.

Pana poprosimy o zdementowanie tej informacji, choć uczynił to rzecznik prasowy Pana resortu, ale jednak co szef, to szef. Chodzi o możliwość, propozycję wprowadzenia 50% progu podatkowego.


Grzegorz Kołodko: A co to za dezinformacja i kto ją szerzy?

Te informacje przedstawił wczoraj Puls Biznesu.

G. K: No, to powinien przeprosić swoich czytelników za to i za inne przypadki podawania nieprawdziwych informacji. Jeśli Państwo chcecie wiedzieć co my przygotowujemy w Ministerstwie Finansów, to prawdziwe informacje są tylko te, które sygnuje Ministerstwo Finansów, które są dostępne na naszej stronie internetowej www.mf.gov.pl. Natomiast my nie ponosimy odpowiedzialności za dezinformowanie ludzi przez niektóre tytuły, w tym także przez Puls Biznesu. Zresztą na naszej stronie internetowej jest także to, co państwo dziennikarze nazywacie rankingiem kłamstw - jest tam już niestety 100 sprostowań, w tym także bardzo wiele do Pulsu Biznesu. Nie należy podawać nieprawdziwych informacji...

Panie premierze, nasi słuchacze nie zawsze mają dostęp do inetrnetu, to gdyby Pan był uprzejmy zdementować te informacje.

G. K: Na pewno więcej osób ma dostęp do internetu, niż do zacytowanej przez Pana gazety. Prawda jest taka, że nie przygotowuje się takiego rozwiązania i są to konfabulacje wyssane z palca przez redaktorów tej gazety.

Panie premierze, co oznacza decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obiżeniu stóp procentowych o 0,25 punktu? Jak to się przekłada na gospodarkę?

G. K: Rynek jest rozczarowany jak słyszymy i jak czytamy w wielu komentarzach niezależnych ekspertów, fachowców, uczestników rynku finansowego. Spodziewano się większej obniżki. Inflacja jest bardzo, bardzo niska i nadal spada, przede wszystkim na skutek bardzo niskich cen żywności, co nie jest radosną informacją dla rolników, dla producentów żywności, ale z pewnością cieszy nas, konsumentów. Drugim istotnym elementem tak niskiej inflacji, zbicia inflacji jest to, że polski rynek jest głęboko zrównoważony - jest to w istocie rynek konsumentów - w wyniku polityki wspierani konkurencji, kontynuowanej także bardzo aktywnie przez nasz rząd - daje to efekty.

Jeśli chodzi o samą sytuację budżetu, to budżet na rok przyszły domknął się. Udało nam się zminimalizować w istniejących warunkach koszt obsługi długu publicznego i nie chodzi tu o jakieś doraźne ruchy RPP, ale perspektywę wieloletnią. Miałem okazję dyskutować z prezesem Banku Centralnego i RPP - była to bardzo inetersująca dyskusja, gdzie mieliśmy poglądy jak ten dług może się kształtować z punktu widzenia i ograniczania w latach przyszłych poziomu deficytu budżetowego i dalszego ograniczania realnych stóp procentowych, bo przecież wszyscy widzą, że mimo tego minimalnego spadku, te stopy są realnie bardzo wysokie. No, ale na pewno jest to ruch we właściwym kierunku.

A jak Pan sądzi, jak na to zareagują banki komercyjne? Bo to, że obniżą oprocentowanie lokat, to wiadomo z góry, a co będzie z kredytami?

G. K: Kredyty też tanieją - spadają stopniowo stopy procentowe. Najczęściej banki komercyjne zachowują się w ten sposób, że dostosowują swoje stopy procentowe, w przypadku obniżki stóp procentowych Banku Centralnego, ale na nieco mniejszą skalę i z pewnym opóźnieniem. I jeżeli patrzeć na to jak zachowywały się banki komercyjne na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy, to one też istotnie obniżyły oprocentowanie kredytów, choć może nie aż tak głęboko jak depozytów, co irytuje niektóre gospodarstwa domowe.

Ta różnica się powiększa niestety.

G. K: Ta różnica się powiększa, ale ona powiększa się także z tego punktu widzenia, że wiele banków zostało doprowadzonych do trudnej sytuacji właśnie taką polityką stóp procentowych, dlatego że ona oddziałowuje nie tylko bezpośrednio na to, co się dzieje w samych bankach, ale także pośrednio, dlatego że wygórowane przez długi okres czasu stopy procentowe, które miały być instrumentem schodzenia koniunktury, a w rzeczywistości stały się instrumentem jej dobicia w minionych latach, spowodowały to, że wiele banków ma zbyt grubą część w portfelu kredytów, które są trudno ściągalne. Stąd m.in. nasze działania restrukuryzacyjne - idą bardzo dobrze, zgłosiło się do nich około 60 tyś. firm. Dzięki temu firmy odzyskują, bądź wkrótce odzyskają płynność, poprawia się ich rentowność. Tydzień temu mówiłem, że ten wskaźnik poprawił się znakomicie i za 10 miesięcy wynosi już 3,5. Więc ja sądzę, że banki też z tego powodu będą miały lepszą sytuację, gdyż będą miały bardziej wypłacalnych, lepszych klientów i być może wtedy znajdą większą przestrzeń dla redukcji stóp procentowych bardziej kredytów, niż depozytów, a to przyczyniałoby się do rozwoju koniunktury polskiej gospodarki i do obniżenia kosztów obsługi długu publicznego, a więc dawałoby nam możliwość bardziej racjonalnej polityki w sferze budżetu - bardziej prospołecznej, bardziej prorozwojowej. To się wszystko - jak widzimy - łączy.

Panie premierze, czy to prawda, że chce Pan ograniczyć kwoty przeznaczone na system świadczeń rodzinnych? Czy jest Pan w konflikcie z wiceministrem pracy Panią Jolantą Banach?

G. K: Ja się nie konfliktuję z wiceministrami. Rząd podejmuje decyzje, a wiceministrowie mają czynić swoją powinność. Obecnie przygotowujemy kompleksową reformę finansów publicznych, która po części polega na wysiłkach zmierzających do tzw. odsztywniania wydatków. Na czym polega sztywność wydatków? Otóż są to wydatki, które są zdeterminowane ustawowo albo wynikają z konieczności obsługi długu publicznego i takich pozycji jest bardzo wiele także w odniesieniu do wydatków na sferę społeczną, socjalną, w tym także dodatków. I dyskutujemy na temat: jak je racjonalizować, jak wspomagać te z polskich rodzin, które w rzeczywistości są w szczególnie dotkliwej sytuacji materialnej i nie są w stanie sobie w warunkach tej naszej młodej gospodarki rynkowej radzić. Jak te rodziny wspomagać, ograniczając transfery pieniędzy podatników tam, gdzie rodziny mogą sobie same radzić, bo mają pracę, płacę roczną - takich jest przecież zdecydowana większość. I chodzi o to, aby decyzje w tym zakresie, w jak największym stopniu mógł podejmować suwerenny, demokratycznie wybrany parlament, a nie żebyśmy byli niewolnikami sztywnych zapisów ustawowych, które powstały często w innym okresie, w innej rzeczywistości. I wokół tego toczą się dyskusje. Nakłady w Budżecie Państwa na rok 2003 jeżeli chodzi o zasiłki rodzinne, wychowawcze, opiekuńcze, a także dopłaty z funduszu alimentacyjnego, również dopłaty do funduszy emerytalnych istotnie realnie rosnąco będą wszyscy - mam nadzieję - odczuwać w budżetach domowych w roku przyszłym.

Pan premier powida, że rosną, a tym czasem Ministerstwo Pracy chciałoby na ten cel 8 mld 200 mln, a ma dostać 7,5 mld - to raczej spada, a nie rośnie.

G. K: Gdyby Pan chciał od swojego szefa - zarabiając np: 5 tyś. zł - żeby dał Panu 8 tyś. , a on mówi, że podwyższy tylko do 7 tyś. , to ja nadal będę twierdził, że Panu pensja rośnie. Pan natomiast może twierdzić, że Pan chciał 8 tyś, a dostał Pan tylko 7 tyś. No, nie dajmy się zwariować. 7 to nadal jest więcej od 5, a pobożne życzenia czasami nie są pobożne tylko grzeszne, bo racjonalne jest tylko to, co znajduje sfinansowanie. My możemy zwiększać wydatki w takim stopniu, w jakim podatnicy łożą do swojego budżetu. No, chyba żeby wyszedł ktoś - może jakiemuś wieceministrowi chodzi to po głowie, ale ministrowi finansów na pewno nie - żeby np: podwyższyć podatki, po to by np: zwiększyć dodatki rodzinne. Jeśli byłby taki pomysł, to z pewnością bym się jemu przeciwstawiał, gdyż obecnie należy konsolidować finanse publiczne na ścieżce wzrostu i podatków i dochodów. Przy czym dochody muszą rosnąć szybciej niż wydatki. Te wydatki rosną, ale powiadam i powtarzam - musi to być w takim zakresie, aby starczało nam także środków na finansowanie i wspieranie z budżetu rozwoju polskiej gospodarki, bo wtedy wszyscy będziemy nieco bogatsi, albo ci, kórzy są ubodzy będą nieco biedniejsi i na tym polega moja strategia dla Polski.

Strategia wicepremiera, ministra finasów profesora Grzegorza Kołodki, dziękujemy bardzo za rozmowę.