Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

|
|
|
|
Nie będzie dodatkowego progu podatkowego
Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Roman Czejarek
W naszym studiu wicepremier, minister finansów profesor Grzegorz
Kołodko, witamy.
Pana poprosimy o zdementowanie tej informacji, choć uczynił to rzecznik
prasowy Pana resortu, ale jednak co szef, to szef. Chodzi o możliwość,
propozycję wprowadzenia 50% progu podatkowego.
Grzegorz Kołodko: A co to za dezinformacja i kto ją szerzy?
Te informacje przedstawił wczoraj Puls Biznesu.
G. K: No, to powinien przeprosić swoich czytelników za to i za inne
przypadki podawania nieprawdziwych informacji. Jeśli Państwo chcecie
wiedzieć co my przygotowujemy w Ministerstwie Finansów, to prawdziwe
informacje są tylko te, które sygnuje Ministerstwo Finansów, które są
dostępne na naszej stronie internetowej www.mf.gov.pl. Natomiast my
nie ponosimy odpowiedzialności za dezinformowanie ludzi przez niektóre
tytuły, w tym także przez Puls Biznesu. Zresztą na naszej stronie internetowej
jest także to, co państwo dziennikarze nazywacie rankingiem kłamstw
- jest tam już niestety 100 sprostowań, w tym także bardzo wiele do
Pulsu Biznesu. Nie należy podawać nieprawdziwych informacji...
Panie premierze, nasi słuchacze nie zawsze mają dostęp do inetrnetu,
to gdyby Pan był uprzejmy zdementować te informacje.
G. K: Na pewno więcej osób ma dostęp do internetu, niż do zacytowanej
przez Pana gazety. Prawda jest taka, że nie przygotowuje się takiego
rozwiązania i są to konfabulacje wyssane z palca przez redaktorów tej
gazety.
Panie premierze, co oznacza decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obiżeniu
stóp procentowych o 0,25 punktu? Jak to się przekłada na gospodarkę?
G. K: Rynek jest rozczarowany jak słyszymy i jak czytamy w wielu komentarzach
niezależnych ekspertów, fachowców, uczestników rynku finansowego. Spodziewano
się większej obniżki. Inflacja jest bardzo, bardzo niska i nadal spada,
przede wszystkim na skutek bardzo niskich cen żywności, co nie jest
radosną informacją dla rolników, dla producentów żywności, ale z pewnością
cieszy nas, konsumentów. Drugim istotnym elementem tak niskiej inflacji,
zbicia inflacji jest to, że polski rynek jest głęboko zrównoważony -
jest to w istocie rynek konsumentów - w wyniku polityki wspierani konkurencji,
kontynuowanej także bardzo aktywnie przez nasz rząd - daje to efekty.
Jeśli chodzi o samą sytuację budżetu, to budżet na rok przyszły domknął
się. Udało nam się zminimalizować w istniejących warunkach koszt obsługi
długu publicznego i nie chodzi tu o jakieś doraźne ruchy RPP, ale perspektywę
wieloletnią. Miałem okazję dyskutować z prezesem Banku Centralnego i
RPP - była to bardzo inetersująca dyskusja, gdzie mieliśmy poglądy jak
ten dług może się kształtować z punktu widzenia i ograniczania w latach
przyszłych poziomu deficytu budżetowego i dalszego ograniczania realnych
stóp procentowych, bo przecież wszyscy widzą, że mimo tego minimalnego
spadku, te stopy są realnie bardzo wysokie. No, ale na pewno jest to
ruch we właściwym kierunku.
A jak Pan sądzi, jak na to zareagują banki komercyjne? Bo to, że
obniżą oprocentowanie lokat, to wiadomo z góry, a co będzie z kredytami?
G. K: Kredyty też tanieją - spadają stopniowo stopy procentowe. Najczęściej
banki komercyjne zachowują się w ten sposób, że dostosowują swoje stopy
procentowe, w przypadku obniżki stóp procentowych Banku Centralnego,
ale na nieco mniejszą skalę i z pewnym opóźnieniem. I jeżeli patrzeć
na to jak zachowywały się banki komercyjne na przestrzeni ostatnich
kilkunastu miesięcy, to one też istotnie obniżyły oprocentowanie kredytów,
choć może nie aż tak głęboko jak depozytów, co irytuje niektóre gospodarstwa
domowe.
Ta różnica się powiększa niestety.
G. K: Ta różnica się powiększa, ale ona powiększa się także z tego punktu
widzenia, że wiele banków zostało doprowadzonych do trudnej sytuacji
właśnie taką polityką stóp procentowych, dlatego że ona oddziałowuje
nie tylko bezpośrednio na to, co się dzieje w samych bankach, ale także
pośrednio, dlatego że wygórowane przez długi okres czasu stopy procentowe,
które miały być instrumentem schodzenia koniunktury, a w rzeczywistości
stały się instrumentem jej dobicia w minionych latach, spowodowały to,
że wiele banków ma zbyt grubą część w portfelu kredytów, które są trudno
ściągalne. Stąd m.in. nasze działania restrukuryzacyjne - idą bardzo
dobrze, zgłosiło się do nich około 60 tyś. firm. Dzięki temu firmy odzyskują,
bądź wkrótce odzyskają płynność, poprawia się ich rentowność. Tydzień
temu mówiłem, że ten wskaźnik poprawił się znakomicie i za 10 miesięcy
wynosi już 3,5. Więc ja sądzę, że banki też z tego powodu będą miały
lepszą sytuację, gdyż będą miały bardziej wypłacalnych, lepszych klientów
i być może wtedy znajdą większą przestrzeń dla redukcji stóp procentowych
bardziej kredytów, niż depozytów, a to przyczyniałoby się do rozwoju
koniunktury polskiej gospodarki i do obniżenia kosztów obsługi długu
publicznego, a więc dawałoby nam możliwość bardziej racjonalnej polityki
w sferze budżetu - bardziej prospołecznej, bardziej prorozwojowej. To
się wszystko - jak widzimy - łączy.
Panie premierze, czy to prawda, że chce Pan ograniczyć kwoty przeznaczone
na system świadczeń rodzinnych? Czy jest Pan w konflikcie z wiceministrem
pracy Panią Jolantą Banach?
G. K: Ja się nie konfliktuję z wiceministrami. Rząd podejmuje decyzje,
a wiceministrowie mają czynić swoją powinność. Obecnie przygotowujemy
kompleksową reformę finansów publicznych, która po części polega na
wysiłkach zmierzających do tzw. odsztywniania wydatków. Na czym polega
sztywność wydatków? Otóż są to wydatki, które są zdeterminowane ustawowo
albo wynikają z konieczności obsługi długu publicznego i takich pozycji
jest bardzo wiele także w odniesieniu do wydatków na sferę społeczną,
socjalną, w tym także dodatków. I dyskutujemy na temat: jak je racjonalizować,
jak wspomagać te z polskich rodzin, które w rzeczywistości są w szczególnie
dotkliwej sytuacji materialnej i nie są w stanie sobie w warunkach tej
naszej młodej gospodarki rynkowej radzić. Jak te rodziny wspomagać,
ograniczając transfery pieniędzy podatników tam, gdzie rodziny mogą
sobie same radzić, bo mają pracę, płacę roczną - takich jest przecież
zdecydowana większość. I chodzi o to, aby decyzje w tym zakresie, w
jak największym stopniu mógł podejmować suwerenny, demokratycznie wybrany
parlament, a nie żebyśmy byli niewolnikami sztywnych zapisów ustawowych,
które powstały często w innym okresie, w innej rzeczywistości. I wokół
tego toczą się dyskusje. Nakłady w Budżecie Państwa na rok 2003 jeżeli
chodzi o zasiłki rodzinne, wychowawcze, opiekuńcze, a także dopłaty
z funduszu alimentacyjnego, również dopłaty do funduszy emerytalnych
istotnie realnie rosnąco będą wszyscy - mam nadzieję - odczuwać w budżetach
domowych w roku przyszłym.
Pan premier powida, że rosną, a tym czasem Ministerstwo Pracy chciałoby
na ten cel 8 mld 200 mln, a ma dostać 7,5 mld - to raczej spada, a nie
rośnie.
G. K: Gdyby Pan chciał od swojego szefa - zarabiając np: 5 tyś. zł -
żeby dał Panu 8 tyś. , a on mówi, że podwyższy tylko do 7 tyś. , to
ja nadal będę twierdził, że Panu pensja rośnie. Pan natomiast może twierdzić,
że Pan chciał 8 tyś, a dostał Pan tylko 7 tyś. No, nie dajmy się zwariować.
7 to nadal jest więcej od 5, a pobożne życzenia czasami nie są pobożne
tylko grzeszne, bo racjonalne jest tylko to, co znajduje sfinansowanie.
My możemy zwiększać wydatki w takim stopniu, w jakim podatnicy łożą
do swojego budżetu. No, chyba żeby wyszedł ktoś - może jakiemuś wieceministrowi
chodzi to po głowie, ale ministrowi finansów na pewno nie - żeby np:
podwyższyć podatki, po to by np: zwiększyć dodatki rodzinne. Jeśli byłby
taki pomysł, to z pewnością bym się jemu przeciwstawiał, gdyż obecnie
należy konsolidować finanse publiczne na ścieżce wzrostu i podatków
i dochodów. Przy czym dochody muszą rosnąć szybciej niż wydatki. Te
wydatki rosną, ale powiadam i powtarzam - musi to być w takim zakresie,
aby starczało nam także środków na finansowanie i wspieranie z budżetu
rozwoju polskiej gospodarki, bo wtedy wszyscy będziemy nieco bogatsi,
albo ci, kórzy są ubodzy będą nieco biedniejsi i na tym polega moja
strategia dla Polski.
Strategia wicepremiera, ministra finasów profesora Grzegorza Kołodki,
dziękujemy bardzo za rozmowę.
|