Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

|
|
|
|
Minister pod presją
Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Roman Czejarek
W naszym studiu wicepremier i minister finansów prof. Grzegorz Kołodko.
Witamy, Panie Premierze.
Takie odnieśliśmy wrażenie po dzisiejszej lekturze „Rzeczpospolitej”,
że gdyby aparat państwowy, a właściwie skarbowy, działał sprawnie, to
nie trzeba byłoby zmieniać ministrów finansów, szukać nowych planów
ratunkowych gospodarczych. Na jedną czwartą deficytu budżetowego, czyli
10 miliardów złotych, określa Centralne Biuro Śledcze straty Skarbu
Państwa spowodowane przez mafię paliwową. Podobno w Ministerstwie Finansów
powstał specjalny tajny raport w tej sprawie. Czy Pan coś wie o tym?
Grzegorz Kołodko – Nic nie wiem o jakiejś mafii paliwowej, natomiast
mogę Państwa zapewnić, że Ministerstwo Finansów – tak za moich
poprzedników, i to mam nadzieję wszystkich, jak i w czasach jeśli chodzi
o moich następców – będzie czyniło swoje powinności i tam, gdzie
Sejm nakłada na nas obowiązek ściągania należności podatkowych będą
one ściągane po to, żebyśmy mieli w naszej wspólnej, państwowej, polskiej
kasie na finansowanie tych rozlicznych potrzeb, które są. Jeśli są jakiekolwiek
nieprawidłowości, będą one tępione gorącym żelazem, dlatego że niezależnie
od najwyższego priorytetu, jakim jest walka z tą plagą, którą jest bezrobocie,
równie wysoko stawiam sobie walkę z korupcją. I jeśli ktokolwiek ma
nieczmyste sumienie, to powinien się bać.
Ale przyzna Pan, Panie Premierze, że kwota 10 miliardów robi wrażenie.
Jeśli jest prawdziwa.
G.K. – Oczywiście, że robi wrażenie. Oczywiście, że nie jest prawdziwa,
zresztą nie tylko ta informacja, którą Panowie dzisiaj przytaczaliście,
bo przecież przysłuchiwałem się przed chwilą przeglądowi prasy i jest
nieprawdziwa. Ale po to właśnie jestem tu, u Państwa w Sygnałach Dnia,
żeby mówić, jak jest i co rząd zamierza. Jeśli Państwo macie pytania
i chcecie wiedzieć, na czym polegają także nasze plany odnośnie do restrukturyzacji
finansowej przedsiębiorstw, oto tu jestem, żeby odpowiadać na pytania,
a za to, co piszą gazety ja odpowiedzialności nie ponoszę, dlatego że
częstokroć wprowadzają Państwa w błąd, czasami nie wiedząc, a czasami
nie rozumiejąc.
A co takiego było w tym przeglądzie prasy, na co Pan zwrócił uwagę?
Gdzie była nieprawda?
G.K. – Ano na przykład czytujecie Państwo, jak jakichś podobno
czterech znanych ekonomistów – choć dobrze by było, żeby były
znane ich lepsze pomysły niż te, które rząd w tej chwili zaproponował...
To dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”.
G.K. – Natomiast rząd przyjął plan działań antykryzysowych. Już
w tej chwili nie tylko jego koncepcja, ale także konkretny harmonogram
działań, w tym projekty trzech ustaw, wczoraj były przedmiotem mojej
prezentacji w komisji trójstronnej, w której uczestniczą, jak wiemy,
zarówno przedsiębiorcy, i to z różnych organizacji o różnych orientacjach.
Przyjęli to z życzliwym zainteresowaniem, wchodzą teraz w szczegóły,
są ogłaszane na naszej stronie internetowej. Wobec tego jeśli ktokolwiek
chce wiedzieć, także tak zwani znani być może redaktorom, bo przecież
nie państwo ekonomiści, którzy byli tutaj przywoływani, to mogą sobie
wpierw przeczytać, na czym polegają dobre rozwiązania tych ustaw, a
potem rzeczowo z nami rozmawiać. Natomiast jutro to będzie zaprezentowane
w Parlamencie.
Będzie, tak? To już jest zdecydowane?
G.K. – Tak. Jutro jest debata sejmowa.
Ile ustaw będzie prezentowanych?
G.K. – Trzy, w tej fazie trzy. Następne projekty, w tym między
innymi nowe prawo upadłościowe oraz inne rozwiązania systemowe, regulacyjne,
interwencyjne będą przyjmowane przez rząd na posiedzeniu 13 sierpnia,
a zatem przedstawione w Parlamencie za miesiąc, na pierwszym posiedzeniu
po wakacjach, które nasi posłowie, senatorowie zasłużeni będą mieli.
My natomiast będziemy pracować, bo pracy jest dużo, ponieważ dużo jest
problemów.
Ale tutaj słyszałem, że pan przewodniczący Krzaklewski, z którym wczoraj
miałem okazję także wymienić kilka zdań w trosce o naszą gospodarkę,
boi się, że te rozwiązania mogą wejść zbyt późno. Otóż wiecie Państwo,
to są rozwiązania typu podatkowego, wobec tego one nie mogą iść w trybie
pilnym, ale prosił będę Parlament o to, żeby były procedowane szybko,
w zwyczajnym trybie, ale przed nadzwyczajną komisją, i tak szybko, aby
następne posiedzenie Sejmu to uchwaliło. Jeśli Senat nie będzie wnosił
poprawek, to myślę, że prezydent szybko to podpisze. Jestem w kontakcie
w tych sprawach, także z panem prezydentem Kwaśniewskim, i sądzę, że
już we wrześniu te rozwiązania będą wchodziły. Bo czasu mamy mało, a
problemów jest wiele.
I tutaj nie chodzi – jak niektórzy sugerują Państwu, przecież
ja się tego dokładnie spodziewałem, że jeśli wyjdę z takimi propozycjami,
to taki będzie kierunek tego bezsensownego, nie wiadomo czym podszytego
ataku – że to jest utrzymywanie istniejących struktur, próba reanimacji
trupów ekonomicznych i tak dalej. Nie. To, co jest proponowane, jak
na przykład wczoraj słyszałem na posiedzeniu komisji trójstronnej: „Na
bruk z nimi! Na bruk z nimi!”. Otóż, proszę Państwa, my nie będziemy
sprzyjać działaniom takim, które wyrzucają ludzi na bruk, tylko tym
przedsiębiorstwom, które mają dobre, poważne, oceniane tak jak bardzo
krytycznie oceniają to banki programy restrukturyzacji finansowej, rzeczowej,
a także zatrudnienia. Będziemy restrukturyzować zobowiązania finansowe
po to, żeby te przedsiębiorstwa właśnie nie były obciążeniem gospodarki,
nie były obciążeniem podatników, tylko żeby tworzyły bądź utrzymywały
miejsca pracy, tworzyły dochód, żeby były źródłem również dochodów do
budżetu państwa. I to ma wywołać ruch w określonym kierunku, poprawiając
sytuację i konkurencyjność polskich firm. I to jest ciekawe, że było
to wczoraj przyjęte, a jak powiedziałem – z życzliwym zainteresowaniem.
Choć oczywiście wiele jest pytań, także ze strony przedsiębiorców, nie
mówiąc już o związkowcach.
To jasne. A jak, Panie Premierze, na przykład darować długi –
bo zakłada Pana program taki ruch – takiej firmie, jak na przykład
Polskie Koleje Państwowej? Tam jest 11 miliardów długów i żadnych szans
na kredyt.
G.K. – Nie, to nie chodzi o darowanie długów, proszę Państwa.
Tu chodzi o to, żeby zamiast nie ściągać niczego, czyli krótko mówiąc
poczekać, aż firma zupełnie upadnie, będzie totalnym trupem i będziemy
mieli ludzi na ulicach albo zdesperowanych nędzarzy, pobrać opłatę restrukturyzacyjna,
jak my proponujemy w wielu przypadkach (w większości będą to opłaty
w wysokości 15% i oby mieć z tego jakieś dochody do budżetu) i strukturyzować
pozostałą część nieściągalnych zobowiązań. Więc krótko mówiąc, jeśli
jest mi Pan winien, Panie Redaktorze, 1000 złotych i oferta jest taka,
że albo Pan sobie nie poradzi, ja nie dostanę z tego nic, albo się umawiamy:
niech mi Pan odda 150 i jesteśmy kwita i od teraz Pan zaczyna nowe życie.
I Pan wie, że to jest szansa, z której Pan będzie potrafił skorzystać,
bo Pan miał wiarygodny plan, który ja akceptuję, to ja idę na taki układ.
Bo ja wolę, żeby Pan żył, pracował i żebym ja miał z powrotem 150 złotych
niż zero.
Ale jeśli firma jest winna Skarbowi Państwa, nie wiem, miliard złotych,
a o 150 milionach to w ogóle słyszała tylko, to co z taką firmą zrobić?
Ona nawet tych 150 milionów nie ma.
G.K. – Jeśli nie będzie miała odpowiedniego programu restrukturyzacyjnego,
to znaczy, że nie będzie potrafiła z niego skorzystać.
Czyli musi upaść?
G.K. – To wtedy wejdzie postępowanie upadłościowe. Tylko chodzi
o to, żeby procedury upadłościowe były sensowne, żeby one oczyszczały
chorą strukturę polskiej gospodarki, która jest efektem poronionego
pomysłu schładzania, bez sensu realizowanego w poprzednich latach. Przecież
polska gospodarka wiele lat temu kwitła, tempo wzrostu wynosiło 7,5%,
a teraz wynosi pół procenta; bezrobocie było gdzieś poniżej dwóch milionów,
jest powyżej trzech. I wiadomo, jakim błędnym koncepcjom, teoretycznej,
fałszywej, szkodliwej polityce to wszystko zawdzięczamy. I teraz ci,
którzy odpowiadają za politykę i jej zaplecze teoretyczno-polityczne
w sposób oczywisty będzie nas atakowało.
Więc wiecie Państwo, zdaję sobie z tego sprawę, że muszę być i cały
czas będę między młotem a kowadłem, ale już lepiej być między młotem
a kowadłem, niż młotem a sierpem. I będziemy swoje robić. Jest to dobra
oferta dla świata pracy, a zwłaszcza dla świata bez pracy. I chodzi
o to, żeby ten świat bez pracy był w Polsce coraz mniejszy, a przedsiębiorcy,
jeśli dobrze zrozumieją istotę (a mogą jej do końca jeszcze dobrze nie
rozumieć, bo wszystko dzieje się bardzo szybko i dopiero przecież teraz
szczegóły są poznawane), na pewno poprą te rozwiązania, gdyż sprzyjają
one rozwojowi polskiej przedsiębiorczości. A na tym przecież nam zależy
wszystkim.
Czy do tych trzech dokumentów, które przedstawi Pan w Sejmie (jak
rozumiem pierwszy dotyczy oddłużenia przedsiębiorstw, drugi –
premii dla tak zwanych dobrych podatników i trzeci – o ulgach
dla banków, które kredytują firmy, które mają problemy) nie należało
jak najszybciej dołączyć jednak nowych przepisów dotyczących upadłości
firm? I nie czekać, tylko zrobić to jak najszybciej?
G.K. – Tak. Zrobić to jak najszybciej, tylko wiecie Państwo, prace
nad ustawą upadłościową trwają już miesiącami, żeby nie powiedzieć latami,
i ja absolutnie to zdyscyplinowałem. To jest moja decyzja polityczna.
Właśnie w tej chwili, bezpośrednio od Państwa jadę, za 17 minut mam
posiedzenie zespołów, wczoraj spotkaliśmy się o 7-ej, dzisiaj spotkamy
się o 11-ej wieczorem, pracujemy bez przerwy. Ale chodzi o to, żeby
robić rzeczy dobrze, a nie łapu-capu i ten projekt ustawy upadłościowej
(to jest nowa ustawa, to nawet nie jest nowelizacja) będzie przyjmowany
przez Radę Ministrów 13 sierpnia i 28-30 sierpnia mam nadzieję, że będzie
przedstawiony w Sejmie, bo to jest brakujące ogniwo albo źle funkcjonujące
w całym tym systemie. Tylko à propos tego, co Pan Redaktor powiedział
– nie ma takich trzech ustaw, to jest też być może pewne niedoinformowanie.
Jest taki przeciek, bo bardzo trudno od Pana było się czegoś dowiedzieć.
G.K. – Nie, nie. Jedna ustawa dotyczy restrukturyzacji finansowej
przedsiębiorstw i polega na tym, że będziemy restrukturyzować istniejące
zobowiązania, odchodząc od w ogóle nieskutecznych prób ściągnięcia tego,
co jest nie do ściągnięcia pod warunkiem, że a) będzie dobry program
restrukturyzacyjny, który będą oceniały zainteresowane banki i profesjonalni
fachowcy z izb skarbowych, a także niezależni eksperci; po drugie będzie
uregulowana opłata restrukturyzacyjna i w ramach tego dla dobrych przedsiębiorstw,
które regulują na czas (na czas – to chcę podkreślić) wszystkie
swoje zobowiązania, pomimo że inni – ich dostawcy, klienci na
przykład im nie płacą i popadną w związku z tym w trudności z płynnością
i tak dalej, będą mieli tak zwaną premię podatkową, czyli część tych
kosztów wynikających z tego, że powstają pewne zatory płatnicze, co
im utrudnia funkcjonowanie, będzie zaliczane do tak zwanych kosztów
podatkowych. W sumie będą miały pewną ulgę, czyli pewne wsparcie systemowe.
I nie jest to uznaniowe rozwiązanie, tylko jest to systemowe. Chcę wyraźnie
podkreślić – jest to oferta dla wszystkich. I proszę nie dawać
wiary temu, co niektórzy znowu piszą, bo albo nie rozumieją, albo celowo...
To znaczy prywatnych, publicznych, małych, dużych...?
G.K. – Tak, dla prywatnych i publicznych, małych, dużych, krajowych,
zagranicznych i tak dalej, i tak dalej. To jest dla wszystkich podmiotów
gospodarczych oferta. Nie ma ani przymusu, ani konieczności korzystania
z tego. I to jest coś za coś. Tak że to nie jest jakieś powszechne umorzenie
długów, tylko to jest bardzo twarda operacja restrukturyzacyjna, która
ma regulować ruch we właściwym kierunku i wyrwać gospodarkę z tej stagnacji,
a nie utrzymywać tych struktur.
Druga ustawa z kolei (i tu też był cytat – znowu na razie chcę
wziąć za nieporozumienie, a nie za celowe wprowadzanie przez niektórych
Państwa w błąd), powtarzam jeszcze raz: jest tak jak ja mówię i jak
mówią ludzie z rządu i z Ministerstwa Finansów, i nasze oficjalne komunikaty,
a nie tak jak niektórzy interpretują, mam nadzieję, że dlatego, iż nie
do końca poczytali. Przecież nie mogę zmuszać jakichkolwiek banków do
udzielania komukolwiek kredytów.
A jak już udzielą, to będą nagrodzeni?
G.K. – Ale chwileczkę, przecież staropolska mądrość mówi o kiju
i marchewce. Otóż banki też mają coraz większe trudności, w tym również
te wielkie, w tym również te zagraniczne, dlatego że narasta w ich portfelu
grubość tej warstwy tych tzw. złych kredytów. Niektóre są już po prostu
w ogóle nie do odzyskania, są stracone. I to też trzeba skwitować. I
te banki odpisują te kredyty w rezerwy, co podnosi im koszty. I teraz
chodzi o to, żeby im ułatwić zmniejszenie tego niebezpiecznie narastającego
co do grubości odcinka portfela długów, należności nie do odzyskania,
straconych bądź trudnych, i zapobiec temu, że te trudne będą stracone.
One będą stracone, jeśli te firmy padną, czego niektórzy sobie życzą,
i potem, oczywiście, będę atakowany za to, że nic nie zrobiłem. Otóż
nie, proszę Państwa, ja nie będę czekał na to. I tej krytyki się nie
boję, dlatego że uważam, że słuchać trzeba krytyki tych, którzy nas
krytykowali za to, czy poprzednie rządy, że doprowadzono do takiej sytuacji.
Otóż dla tych banków będzie taka oferta, że jeśli chcą skorzystać z
tego dobrodziejstwa, które wynika z tej drugiej ustawy, to będą mogli,
ale pod warunkiem, że zechcą kredytować restrukturyzowane przedsiębiorstwa.
Czyli krótko mówiąc – coś za coś i jest rozmowa niezależnego podmiotu,
jakim jest bank, może być nawet zagraniczny, z władzą fiskalną.
A trzecie rozwiązanie to jest to dla małych firm. Oczywiście, że znowu
są próby krytykowania tego rozwiązania, ale...
Małych, czyli zatrudniających do ilu osób?
G.K. – Powyżej pięciu, ale nie więcej jak pięćdziesięciu. I znowu
chcę powiedzieć wyraźnie (pytała o to także na komisji trójstronnej
pani prezes Bochniarz, jeden z przedstawicieli naszych pracodawców),
czy to dotyczy tylko tych podmiotów gospodarczych, które są płatnikiem
tzw. CIT-u, a więc podatku od osób prawnych. Nie, to dotyczy również
tych przedsięwzięć małych, gdzie podatnik, podmiot gospodarczy płaci
podatek w charakterze...
Od osób fizycznych?
G.K. – Tak, podatek od dochodów osobistych bądź ryczałt podatkowy.
Warunki są tylko takie, że firma musi powstać, firma musi zatrudnić
ludzi nie mniej jak pięciu, nie więcej jak pięćdziesięciu i ten podatek,
ta ulga będzie w drugim roku, a potem to będzie spłacane.
Więc proszę Państwa, to wszystko, co robimy ma służyć temu, żeby na
Boże Narodzenie (czas szybko leci) nie było w Polsce kolejnego ćwierć
miliona bezrobotnych i wraz z rodzinami kolejnych nieszczęśników o milion
więcej, tylko żeby temu zapobiec. I dzięki temu także będą nieco większe
dochody do budżetu. To jest tak jakby w szpitalu ordynator powiedział,
że będzie leczył wszystkich pacjentów, i przyszedł jakiś mądrala –
ktoś może ich nazwać, że to jest czterech mędrców, znanych może im,
ale nie ludziom, ekonomistów – i powiedział: Po co? Przecież to
kosztuje. Lepiej, jak są chorzy, to niech umrą. Będą żyli tylko zdrowi
ludzie. Otóż nie. Firmy, które mają szansę być konkurencyjne, będą żyć.
I rozkwitać będzie polska gospodarka. Wszystko to robimy dlatego, że
będzie się lepiej działo polskim rodzinom. A jeśli to się ludziom nie
podoba, to jest to, proszę Państwa, ich zmartwienie, a nie tych, do
których tę mądrą i, jak sądzę, skuteczną politykę chcemy skierować.
Jeszcze chcemy zapytać o jedną rzecz na zakończenie, jeśli Pan pozwoli.
Bardzo konkretne pytanie, które pada często, ważne dla wszystkich, którzy
mają oszczędności. Co z opodatkowaniem zysków od lokat w bankach? Bo
był taki przeciek, że tego opodatkowania nie będzie od przyszłego roku.
G.K. – Powiedziałem Państwu: nie ma przecieków. Jeśli chcecie
wiedzieć, jak jest, to proszę zapytać mnie, ja jestem w radiu, to, co
Państwu mówię, to jest prawda, a co Państwo czytacie tu czy ówdzie,
to niekoniecznie jest prawda i albo to potwierdzam, albo nie. Jeśli
chodzi o opodatkowanie dochodów kapitałowych, takich jak opodatkowanie
odsetek od lokat bankowych, zostało to przecież stosunkowo niedawno
wprowadzone i trzeba zobaczyć, jak ten instrument będzie działał. Na
pewno zależy nam na tym, żeby rosła skłonność do oszczędzania, ale w
tej sytuacji ten podatek jest i nie przewidujemy w najbliższym okresie
jego zniesienia. Wpierw trzeba zobaczyć, czy on spełnia swoje funkcje
ekonomiczne.
Wicepremier i minister finansów prof. Grzegorz Kołodko – Gość
Sygnałów Dnia. Panie Premierze, dziękujemy za rozmowę.
G.K. – To ja dziękuję Państwu.
|