Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

|
|
|
|
Kołodko: Nadzieja z twardych faktów
Rozmawiał: Krzysztof Grzesiowski
Dziś dokument pod tytułem Naprawa finansów publicznych będzie
rozpatrywany przez Radę Ministrów.
Grzegorz Kołodko – Tak, dokładnie nazywa się ten dokument Naprawa
finansów Rzeczypospolitej.
I co dalej po tym dzisiejszym posiedzeniu rządu stanie się z tym
dokumentem?
G.K. – Chodzi nam o to, aby przy okazji także poprawiły się finanse
obywateli Rzeczypospolitej, czyli wszystkich nas, i tej naszej Rzeczypospolitej
samorządowej. Wczoraj spotkałem się z przedstawicielami wszystkich szczebli
samorządów, i to o różnych orientacjach politycznych. A podkreślam to
dlatego, że jednak ta reforma na pewno jest ponadpartyjna. To jest przedsięwzięcie
ogólnonarodowe. I po akceptacji rządu – na co liczę, i to na jednoznaczną
i pełną akceptację tego wielkiego przedsięwzięcia programowego, gdyż
służyć ono ma polskiemu społeczeństwu, gospodarce, państwu – procesy
legislacyjne, a także uszczegółowienia, konsultacje, negocjacje z partnerami
społecznymi, w komisji trójstronnej z przedstawicielami ludzi pracy,
związkowcami, przedsiębiorcami, a także w ramach komisji wspólnej rządu
i samorządu, zainteresowanymi grupami zawodowymi, środowiskami... [...]
Ta akceptacja ma mieć miejsce dzisiaj, Panie Premierze?
G.K. – Tak, ta akceptacja musi mieć miejsce dzisiaj, jeśli ten
program ma być realizowany w dobrym stylu i w dobrym czasie, z dobrymi
skutkami, dlatego że mamy pewien zegar polityczny, ekonomiczny i finansowy.
Czas biegnie, za chwilę kończy się pierwszy kwartał. Mogę przy tej okazji
poinformować, że budżet jest realizowany sprawnie i po stronie dochodów,
i po stronie wydatków. Także I kwartał jest dobrym zwiastunem na przyszłość.
Być może, że już w marcu – choć nie mamy takiej statystyki miesięcznej
– produkt krajowy brutto rośnie ponad 3% i jest realne wciąż zwiększenie
naszego dochodu narodowego o 3,5% w tym roku. Sądzę, że już po marcu
zacznie spadać bezrobocie w wyniku tego, że szybciej przybywa nam nowych,
bardziej konkurencyjnych, lepiej płatnych miejsc pracy niż ubywa tych
starych, niekonkurencyjnych w przemysłach. Sprawniej przebiega rewaloryzacja
rent i emerytur, a mówiąc dokładniej – podwyżka, i to znacząca,
bo jeśli chodzi o emerytury, to przeciętnie o ponad 42 złote. Ale też
nie byłbym ministrem finansów, gdybym troszcząc się o naszych emerytów
i rencistów nie dodał nie dodał, że w skali całego państwa nas, podatników,
których interesów trzeba pilnować, kosztuje to 334 miliony. Ja tylko
pokazuję w jednym miesiącu. Otóż chodzi o to, żeby teraz tak przebudować
finanse publiczne, aby w latach następnych spokojnie, ale odczuwalnie
mogły rosnąć wydatki bez niepotrzebnych, zbytecznych napięć, ale żeby
one nie musiały rosnąć w taki sposób, który nie będzie mógł znaleźć
sfinansowania.
Panie Premierze, czy jest możliwe, żeby po dzisiejszym posiedzeniu
rządu dokument trafił do konsultacji, o której Pan wspominał, nie jako
dokument rządu, ale jako dokument ministra finansów?
G.K. – No, to byłaby dziwna figura, jak niektórzy powiadają, bo
wtedy mogłoby się okazać, że rząd jest za, a nawet przeciw, a...
A w tej chwili kto jest przeciwny Pana pomysłom w rządzie?
G.K. – Mam nadzieję, że nikt.
Ale to jest nadzieja, czy to jest pewność?
G.K. – Nie, to jest nadzieja. To jest nadzieja, dlatego że są
również pewne wątpliwości, uwagi, wiele konstruktywnych zostało wykorzystanych
i w dokumencie, który jest dzisiaj przedmiotem prac ministrów. Jest
to dokument niezwykle złożony i obszerny. Pewnie chcecie Państwo wiedzieć,
jak on wygląda, ale to trudno tak opowiedzieć pokrótce na antenie naszego
radia, ale powiedzmy, że ma trzysta stron, trzynaście rozdziałów...
Ministrowie zapoznali się z całością? Jak Pan sądzi?
G.K. – Mam nadzieję, choć przypuszczam, że to jest tak, że jak
ktoś dostaje grubą książkę czy opracowanie, to pewnie w pierwszej kolejności
zagląda do tych fragmentów, które najbardziej są dla kogoś interesujące,
a więc nie zdziwiłbym się, gdyby minister obrony narodowej z większą
skrupulatnością podszedł do tego (co jest zupełnie naturalne), za co
odpowiada konstytucyjne, a więc sposób i możliwości finansowanie naszej
obronności, a pani minister edukacji narodowej i sportu z pewnością
z wielką troską podchodzi do tego, czy będzie dostateczny przyrost środków
na to, żeby finansować dobrze naszą oświatę, edukację, wychowanie, szkolnictwo
wyższe, sport. Mam nadzieję, że tak, dlatego że my zakładamy, że będą
rosły wydatki. I to od razu mówię otwartym tekstem do państwa, nie ukrywałem
tego nigdy, dlatego że za chwilę państwo usłyszycie stąd i zowąd różne
głosy krytyczne, że to jest niedostatecznie głęboko, że należy ciąć
wydatki...
Takie jest prawo recenzentów, Panie Premierze.
G.K. – No tak, ale wie pan, prawo recenzentów jest takie, że oczywiście
mogą recenzować. I recenzenci tym się różnią od aktorów, że mogą pójść
do kina albo do teatru, nawet jak są mało kulturalni, to mogą tupać
albo gwizdać, natomiast nie muszą umieć występować lepiej niż aktorzy,
którzy mogą im się nie podobać, albo reżyserzy, którzy te spektakle
przygotowują, bo to jest odpowiedzialność reżysera, aktora, dyrygenta,
autora zdjęć i tak dalej. Wobec tego my jesteśmy bardzo otwarci na krytykę,
zwłaszcza twórczą.
Ale jeśli teraz ktoś dalej będzie mówił, że należy ciąć wydatki albo
że należy zmniejszać transfery, to jesteśmy też otwarci na taką dyskusję,
tylko bardzo konkretnie już proszę mówić, dokładnie palcem pokazywać,
które, i będziemy to dyskutować społecznie, czy tak, czy nie, inaczej.
My nie chcemy ciąć wydatków, my chcemy je zwiększać, ale w taki sposób,
który znajdzie sfinansowanie, gdyż wszystko finansujemy z naszych podatków,
których nie chcemy zwiększać, a chcielibyśmy poszukiwać sposoby na to,
żeby je zmniejszać.
Ale przede wszystkim chcemy wzmocnić – i o tym proszę pamiętać,
a czasem i o tym niektórzy zapominają – że my wszyscy mieszkamy
w jakichś gminach, a potem dopiero w jakimś województwie i na pewno
w naszej Polsce, ale także w naszej Europie, gdzie w ramach Unii Europejskiej
integrujemy się z innymi gospodarkami. I dlatego my chcemy bardzo wzmocnić
tę demokrację oddolną, Rzeczpospolitą samorządną, społeczeństwo obywatelskie,
chcemy odbudowywać – przynajmniej mnie to leży na sercu i na względzie
w tym programie – trzeszczące więzy społeczne. To mają być nasze
gminy i te nasze gminy mają zarządzać bardziej efektywnie naszymi pieniędzmi
po to, żeby zaspokajać coraz lepiej, efektywniej i bardziej sprawiedliwie
nasze potrzeby. A przy okazji...
Pod tym warunkiem, że będą miały te pieniądze w wystarczającej ilości.
G.K. – Ano właśnie. I dlatego proponujemy (i to jest największe
z tej strony przedsięwzięcie, jakie będzie dyskutowane chyba nie tylko
w kadencji tego rządu) przełomową reformę, a mianowicie żeby przekazać
samorządom (i podchodzą one do tego z wielkim zainteresowaniem i życzliwością,
co nie oznacza, że co do szczegółów nie musimy dyskutować bardzo wielu
konkretnych kwestii) w całości podatki bezpośrednie, dochody z tego
tytułu, to znaczy od tzw. PIT-u dochodów osobistych, i CIT-u od przedsiębiorców
przy pewnym mechanizmie wyrównawczym, gdyż sytuacja w naszej gminie
jest bardzo, bardzo zróżnicowana. W ślad również za tym musiałaby pójść
tam subwencja... zlikwidowana byłaby subwencja oświatowa i drogowa,
odpowiedzialność, pieniądze wobec tego byłyby na rynku gmin, które mają
lepsze rozpoznanie, jakie są potrzeby lokalnych społeczności i miejmy
nadzieję – lepiej by te pieniądze wykorzystywały. Tylko zróżnicowanie
położenia gmin jest takie, że aby żadna gmina na tej operacji nie straciła,
to musielibyśmy dopłacić niejako do tego niebagatelną kwotę w skali
rocznej – około 5,7 miliarda złotych.
Pytanie jest: skąd te pieniądze wziąć? Otóż by dochodami gmin miały
stać się dochody z naszych podatków od dochodów osobistych i teraz ta
gra toczyłaby się pomiędzy samorządami a obywatelami, a nie pomiędzy
państwem a obywatelami, to uzyski z tytułu rezygnacji z tytułu wszystkich
ulg i zwolnień, których nam się namnożyło tak wiele, w wielu przypadkach
niepotrzebnie, pozostałyby do dyspozycji gmin. I te pieniądze w tym
momencie zostałyby przemnożone przez dwa, jeśli gminy by miały dobre
programy korzystania z funduszy strukturalnych na rozwój kapitału ludzkiego,
na rozwój infrastruktury. Wtedy i woda byłaby czystsza, i powietrze,
i infrastruktura lepsza, i byłoby więcej obiektów sportowych, i kultury,
i szkoły byłyby bardziej dofinansowane. O to idzie gra. Gra idzie o
to, żeby 31 miliardów, które wpłacimy w latach 2004-2006 do budżetu
naszego wspólnego naszej Unii Europejskiej przemnożyć przez dwa i żeby
do polskiej gospodarki dopłynęło wówczas 62 miliardy.
Panie Premierze, skoro jesteśmy na poziomie pewnego konkretu w związku
z dokumentem o naprawie finansów – czy prawdą jest, że zostanie
utrzymana kwota wolna od podatku, wprowadzona czwarta, niższa stawka
podatkowa i nie będzie stawki zerowej dla najmniej zarabiających?
G.K. – Nie wiem w tej chwili, czy to jest prawdą, czy nie, dlatego
że nie ma jeszcze decyzji. Jeśli chodzi o koszty uzysku, to one, oczywiście,
pozostają. Jeśli chodzi o kwotę wolną, najprawdopodobniej też. Natomiast
od ostatecznej skali podatkowej, czy będzie ta, która jest w tej chwili,
czy też będą jakieś jej modyfikacje, to zależy zasadniczo od odpowiedzi
na to pytanie, które postawiłem wcześniej, a której to odpowiedzi dzisiaj
kierunkowo musi udzielić rząd, a ostatecznie to i tak wszystko wymaga
rozstrzygnięć ustawowych, parlamentarnych. I o to – ja przynajmniej
– będę zabiegał w czasie uzgodnień społecznych.
Skoro Pan wspomina o rządzie, Panie Premierze – w wywiadzie
dla „Przeglądu” powiada Pan tak: „Siła rządu musi
polegać na sile poparcia społecznego”. To jest cytat dosłowny.
G.K. – Dokładnie. Na pewno nie na policji, na pewno nie na wojsku
w demokracji.
Otóż pozwoli Pan, że przytoczę Panu wyniki ostatniego sondażu Demoskopu
między 6 a 11 marca. Pozytywnie pracę rządu ocenia 13% ankietowanych,
w lutym było to 21%. Gdzie tu jest siła rządu, Panie Premierze?
G.K. – No cóż, oczywiście to jest na pewno przykre i wolałbym,
żeby rząd, w którym od niespełna dziewięciu miesięcy jestem wicepremierem
do spraw gospodarczych i ministrem finansów, miał lepsze notowania.
Opinia publiczna kieruje się pewnymi swoimi prawami, pewną logiką, mam
nadzieję, że nie kaprysem, ale sądzę, że teraz wskutek tego ożywienia,
wskutek wejścia w fazę wreszcie na skutek z kolei z sukcesem przeprowadzonego
oddłużenia przedsiębiorstw, spadku bezrobocia, znaczących podwyżek rent
i emerytur, niedawnych podwyżek płac dla nauczycieli na dużą skalę od
października zeszłego roku, od października tego roku kolejnej na poziomie
skokowym podwyżki płac dla pracowników naszego publicznego szkolnictwa
wyższego średnio aż o 700 złotych, bardzo istotnej podwyżki, którą przygotowujemy
dla pracowników narodowych instytucji kultury...
Ale to ma świadczyć o sile rządu, czy o wcześniej podjętych zobowiązaniach?
G.K. – Nie, to ma świadczyć o tym, że polityka gospodarcza, że
polityka finansowa zaczyna przynosić coraz lepsze skutki. I chciałbym,
aby teraz oceniać ten rząd na pewno nie po słowach. Zawsze mówię, żeby
oceniać według czynów i według skutków. I mam nadzieję, że będziemy
coraz bardziej widzieć, że rząd ma dobry program. Jeśli ten program
zostanie dzisiaj przyjęty w postaci programu naprawy finansów Rzeczpospolitej...
W całości czy niemal w całości, Panie Premierze?
G.K. – No, powiedzmy sobie niemal w całości. Natomiast nie ma
żadnych wątpliwości, że są jego pewne elementy krytyczne, których nie
przyjęcie ten program by przekreśliło. I wtedy ja to samo głoszę –
że tego programu nie ma.
Czyli powie Pan wtedy: dziękuję?
G.K. – Nie, ja wtedy powiem, czy rząd przyjął program i czy nie,
natomiast myślę, że jeśli rząd przyjmie ten program – co byłoby
bardzo rozsądnym posunięciem, a rząd zachowuje się przecież rozsądnie
– to wówczas z czasem również notowania tego rządu, naszego rządu,
będą rosły, gdyż w rzeczy samej nie tyle martwię się notowaniami rządu,
ile tym, jaka jest w rzeczywistości kondycja naszej gospodarki, naszego
społeczeństwa, bo to przede wszystkim leży mi na sercu, na względzie.
I program naprawy finansów Rzeczypospolitej nie ma poprawiać notowań
rządu, tylko ma poprawiać właśnie, jak powiedziałem, finanse Rzeczypospolitej,
a także Rzeczypospolitej samorządowej i wszystkich obywateli tej Rzeczypospolitej.
I jeśli obywatele Rzeczypospolitej będą coraz bardziej odczuwać, że
im sytuacja się poprawia, i dostrzegą, że ma to jednak jakiś związek
z polityką finansową, gospodarczą rządu, to dobrze.
Ale pamiętajmy, że właśnie bardzo wiele zależy nie od rządu, tylko od
samorządu, bardzo wiele zależy nie od rządu, tylko od przedsiębiorczości,
w przeważającej większości prywatnej. I bardzo wiele po prostu zależy
od nas samych. Tak że spokojnie, proszę Państwa, spokojnie róbmy swoje.
Ja ze swej strony gwarantuję, że program naprawy finansów Rzeczypospolitej
jest przygotowany z dużą wrażliwością społeczną, bardzo prorozwojowo,
bardzo profesjonalnie. I będę skłaniał rząd, żeby nie tylko ten program
zaakceptował, ale żeby jak jedna żona i jeden mąż ten program realizował,
gdyż jest to w interesie nas wszystkich. A czy potem państwo będziecie
wyżej cenić prace naszego rządu? To się okaże. Mam nadzieję, że tak.
Tak policzyłem, ile razy Pan użył słowa „nadzieja” w
tej rozmowie. Sześć razy mi wyszło. Wolałbym, żeby minister finansów
wiedział na pewno.
G.K. – A ile razy mówiłem o wzroście albo o pieniądzach?
A, tego nie policzyłem.
G.K. – A widzi Pan. W takim razie gdybyśmy czytali stenogram,
który będzie na stronie internetowej naszego radia, także naszego ministerstwa
mf.gov.pl, to możemy policzyć to. I wierzcie mi Państwo, że moja nadzieja,
która jest tylko nadzieją, bierze się z twardych faktów, które się pojawiają.
Przede wszystkim z tego, że przyspiesza polska gospodarka, coraz szybciej
rośnie produkcja, zaczyna wreszcie spadać bezrobocie...
Panie Premierze, jesteśmy trochę spóźnieni jak zwykle, ale myślę,
że usprawiedliwieni. Gość „Sygnałów Dnia” – wicepremier
i minister finansów Grzegorz Kołodko.
G.K. – Dziękuję i miłego dnia.
|