Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

|
|
|
|
Minusy nie przesłonią plusów
Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Wiesław Molak
W naszym studiu wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko.
Witamy, Panie Premierze.
Grzegorz Kołodko – To ja witam, dzień dobry Państwu.
Przypomina Pan sobie? Swego czasu w Brukseli, kiedy przemawiał Pan,
mówił o możliwych kłopotach z budżetem na 2004 rok przy zakładanej składce
do budżetu unijnego.
G.K. – Wiecie Państwo, z budżetem państwa – jak i z budżetem
gospodarstwa domowego – zawsze są jakieś kłopoty, ale staramy
się je rozwiązywać.
To może ten pomysł, który pojawił się dwa dni temu, dzisiaj być może
potwierdzony przez komisarza unijnego ds. rozszerzenia Guentera Verheugena,
o opóźnieniu wstąpienia Polski i innych krajów do Unii Europejskiej
o kilka miesięcy zaledwie, dobrze by zrobił polskiemu budżetowi?
G.K. – To jest sprawa nie tylko polskiego budżetu, ale w ogóle
wszystkich państw, które przystępują do Unii Europejskiej – jak
zrekonstruować finanse publiczne, stronę dochodów, ale przede wszystkim
wydatków, także w tej grze budżetowej pomiędzy rządami centralnymi a
rządami lokalnymi, samorządami właśnie. Właśnie niedawno sobie nowe
wybraliśmy, pamiętajmy, że to jest też bardzo ważka część systemu finansów
publicznych. Przecież nasze samorządy terytorialne wydają w sumie z
kasy publicznej, bo to nasza kasa publiczna, około 80 mld złotych. Więc
to jest problem szerszej grupy państw, wszystkich, które integrują się
z Unią Europejską, w tym oczywiście Polski. I to, o czym Pan Redaktor
wspomina – ta inicjatywa – jest, że tak powiem, wentylowana.
Z różnych względów, rozważa się, czy nie można byłoby tej sprawy rozwiązać
albo ułatwić rozwiązywanie tego problemu w ten sposób, że w pierwszym
roku składka byłaby nieco mniejsza z tego powodu, że członkostwo stałoby
się faktem nie od samego początku roku, tylko nieco później. Natomiast
my zabiegamy – i to jest oczywiste – o to, by te transfery
środków z Unii Europejskiej do naszej gospodarki (tak samo czynią inne
kraje) były na skalę taką, jaka wynikałaby z członkostwa przez cały
rok. Ale pracujemy nad restrukturyzacją finansów publicznych pod tym
kątem, aby ten efekt netto, pozytywny dla polskiej gospodarki, dla organizacji
pozarządowych, dla podmiotów gospodarczych, dla samorządów był jak najbardziej
korzystny, gdyż nie ulega dla mnie wątpliwości, że w pierwszych latach
członkostwa, a także później, więcej środków do Polski będzie płynęło
z tytułu członkostwa w Unii, niż my będziemy musieli z obowiązku składkowego
tamże wnosić.
Ale pamiętajmy, że to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to,
że polska gospodarka będzie bardziej efektywna i będzie szybciej się
rozwijała dzięki temu, że będzie miała dostęp do szerszego rynku. Przecież
gra idzie o dużo więcej niż tylko o to, jakie będzie saldo i geografia
transferów w jedną i drugą stronę, a z pewnością będzie dla nas korzystna.
Ale zdaniem Pana Premiera, która data jest dla nas najwłaściwsza?
1 stycznia 2004 – tak jak mówi się o tym powszechnie – czy
ewentualnie zgodzić się na przesunięcie z powodów zewnętrznych? W sumie,
być może, parlamenty krajów Piętnastki nie zdążą zaakceptować traktatów
akcesyjnych.
G.K. – To jest dobre pytanie. My w naszej strategii negocjacyjnej,
w naszej strategii rozwoju polskiej gospodarki na korzyść polskiego
społeczeństwa przyjmujemy, że to będzie z początkiem roku 2004, ale
najważniejsze jest, żeby zmaksymalizować korzyści stąd płynące i zminimalizować
koszty, które temu towarzyszą. Jest o tyle teraz łatwiejsze, że większość
kosztów już została poniesiona, większość korzyści jest dopiero przed
nami. I sprawa daty jest z tego punktu widzenia wtórna. Ja bym powiedział
w ten sposób, że należy wchodzić do Unii Europejskiej w tym momencie,
kiedy to będzie dla Polski najbardziej korzystne. Jeśli w ostatniej
fazie (mamy jeszcze miesiąc do szczytu kopenhaskiego) okaże się, że
najkorzystniejsze byłoby to z początkiem roku, to na pewno będziemy
w tę stronę zmierzać. A jeśli kilka miesięcy później, to z pewnością
takie decyzje będą zapadały.
A czy to my będziemy o tym decydować?
G.K. – Nie. Pamiętajmy, że o tym będą decydować wszyscy, to znaczy
przede wszystkim Piętnastka – obecni członkowie Unii Europejskiej,
ale partnerstwo obowiązuje. Szanuje się partnerów, zwłaszcza kraj o
tak wielkim potencjale, tak liczny jak Polska, ale o tym będą decydować
wszyscy, gdyż nie będzie jednego rozwiązania dla Polski, a innego np.
dla Węgrów czy dla Słowaków albo Słoweńców. To będzie jednoznaczne i
takie samo potraktowanie wszystkich państw kandydujących. I decyzje
w tej sprawie zapadną wkrótce.
A czy nie niepokoi Pana to, że może zabraknąć pieniędzy w budżecie
na regularną 200-milionową składkę liczoną w euro co miesiąc w 2004
roku?
G.K. – Tak, oczywiście, że mnie to niepokoi, to znaczy akurat
może nie tyle, że może zabraknąć na to pieniędzy. Niepokoi mnie to,
jak konsolidować finanse publiczne, jak zmniejszać stopień ich niezrównoważenia.
Pamiętajmy, że przecież cały czas mamy wysoki jakby nie było deficyt
budżetu państwa, choć dużo mniejszy niż niektórym się to jeszcze z nas
mogło kilka miesięcy temu wydawać. I teraz chodzi o to, żeby przede
wszystkim prowadzić politykę finansową w sposób taki, że to będzie rozkręcało
koniunkturę polskiej gospodarki. Tutaj już są może nie tylko jaskółki,
ale nawet i więcej, co zresztą także widać w raporcie Unii Europejskiej,
który też zmienił wyraźnie swoje prognozy. Jeszcze pół roku temu, jeszcze
trzy miesiące temu nie zakładano wzrostu ponad 3%; dzisiaj już się wyraźnie
o tym mówi. Coraz mniej instytucji i osób kwestionuje moją prognozę,
mój plan w zasadzie aktywny wzrostu 3,5% w roku przyszłym. I niedługo
się przekonacie Państwo, że tak będzie, dlatego że w IV kwartale to
ożywienie trwa. Dalej podtrzymuję to, że produkt krajowy brutto zwiększa
się w IV kwartale już o ponad 2%, w III zwiększył się o 2%. I to widać
także w zatrudnieniu.
To jest dobra wiadomość, gdyż także dzięki reformatorskim działaniom
prof. Hausnera – naszego ministra pracy i polityki społecznej
aktywizującej rynek pracy, a także pakietowi restrukturyzacyjnemu, nazywanego
także przez Panów Redaktorów, przez wielu z nas „pakietem antykryzysowym”,
po raz pierwszy od wielu, wielu miesięcy w październiku spadło bezrobocie.
To jest bardzo ważna wiadomość. Pamiętacie Państwo – mówiłem kiedyś
o tym, że już po listopadzie bezrobocie powinno spadać. Może ono jeszcze
chwilowo wzrośnie, ale generalnie już odwraca się tendencja. Ożywiamy
koniunkturę gospodarczą, restrukturyzujemy finansowo podmioty gospodarcze.
Przede wszystkim dotyczy to małych i średnich przedsiębiorstw. I dzięki
temu po pierwsze – ludzie nie tracą pracy, tak jak to bywało wcześniej
w wyniku bezsensownego schładzania koniunktury, a coraz więcej z tych,
co ją stracili, znajdują takie możliwości. Wobec tego rośnie produkcja,
rośnie zatrudnienie i na tej bazie będą także rosły dochody ludności,
przedsiębiorców i wreszcie budżetu państwa. I wtedy nam powinno starczyć...
Panie Premierze, ale ekonomiści z Unii twierdzą, że bezrobocie w
Polsce utrzyma się na wysokim poziomie, mimo pewnej poprawy struktury
rynku pracy i wzrostu zatrudnienia.
G.K. – No więc właśnie, ono się utrzyma na wysokim poziomie, bo
poziom bezrobocia jest bardzo wysoki – to nie ulega wątpliwości.
Bezrobocie wynosiło kiedyś 17%. W wyniku realizacji strategii dla Polski
spadło w roku ’97, w jego końcu, do ok. 10%, a potem w wyniku
błędnej polityki gospodarczej, niepotrzebnie zamrażającej tę koniunkturę,
znowu skoczyło do ponad 17% i teraz będzie spadać, na pewno nie w takim
tempie, w jakim byśmy chcieli. Wobec tego tak, ono będzie utrzymywało
się na relatywnie wysokim poziomie, ale będzie stopniowo – co
podkreślam – coraz mniejsze, dlatego że będzie przybywać nowych,
lepiej płatnych, konkurencyjnych miejsc pracy, zwłaszcza w małych i
średnich przedsiębiorstwach, i będzie ten proces dla nas tym bardziej
zauważalny, im większa, szybsza będzie dynamika gospodarcza. I temu
służy pakiet restrukturyzacyjny.
Korzystając z tego, że rozmawiamy dzisiaj, 14-ego rano, ja bym chciał
przypomnieć wszystkich zainteresowanym jeszcze przedsiębiorcom, że zarówno
dzisiaj jak i jutro...
Jutro dzień ostatni.
G.K. – Tak. Wszystkie urzędy skarbowe pracują (wydłużyliśmy czas
pracy) do 18-ej, do 19-ej. Tych przedsiębiorców prywatnych, małych,
dużych, średnich, z wszystkich sektorów, z wszystkich regionów naszej
pięknej Polski zapraszamy. Jeśli jest coś zaległego do zrestrukturyzowania,
jeśli wydaje się, że nie są do uregulowania zobowiązania finansowe w
stosunku do budżetu, w stosunku do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Do tej pory mamy wniosków zgłoszonych ponad 13 tysięcy.
Na jaką kwotę?
G.K. – Kwota zaległych należności przekracza 3 miliardy złotych,
ale każdego dnia jest to więcej. Przy czym to, co jest ciekawe (ja się
muszę to refleksją, tą obserwacją z Państwem podzielić, dlatego że wcześniej
także niektórzy komentatorzy uważali, że to jest przede wszystkim oferta,
nawet nam próbowano z tego czynić zarzut, dosyć często czy najczęściej
niesprawiedliwy, bo ten czas biegnie, okazuje się, że jest inaczej),
że jest to oferta przede wszystkim dla molochów, wielkich przedsiębiorstw,
które pracują nieefektywnie, najczęściej państwowych itd. Otóż okazuje
się, że ponad 90% z tych trzynastu z górą tysięcy firm, które już zgłosiły
się do zabiegu restrukturyzacyjnego, korzystając z dobrodziejstw tego
pakietu antykryzysowego, ponad 90% to są firmy małe, zatrudniające do
50 [pracowników], następne 5% to są zatrudniające nie więcej jak 250
pracowników, a tylko niespełna 5% to są firmy tzw. duże.
Dlaczego tak się dzieje, Pana zdaniem?
G.K. – Moim zdaniem właśnie dlatego, że niepotrzebnie tak bardzo
wyhamowano popyt wewnętrzny, schładzając, nawet zamrażając tę koniunkturę.
Bardzo drogi wciąż jest pieniądz dla wielu przedsiębiorców zorientowanych
na eksport, a to na wschód, a to na zachód. Niekorzystnie kształtuje
się kurs w wyniku zbyt restrykcyjnej polityki monetarnej i pewnych działań
spekulacyjnych wokół polskiego rynku finansowego, ze strony zwłaszcza
krótkoterminowego kapitału zagranicznego. Wobec tego wiele firm –
pomimo że nawet są dobrze prowadzone, są sprawnie zarządzane, poprawia
się jakość zarządzania, coraz lepsi są nasi przedsiębiorcy – starają
się sobie radzić, ale nie potrafią sobie poradzić w sytuacji, kiedy
nie ma zbytu. Trudno prowadzić dobrze interes, trudno również dobrze
prowadzić politykę gospodarczą w skali makro, jeśli to, co potrafimy
wytworzyć dzięki zdolności polskich robotników, inżynierów, przedsiębiorców,
nie znajduje zbytu ani w kraju, ani za granicą. Wobec tego jeśli teraz
ten popyt – także realizując budżet stabilizacji i rozwoju, który
w przyszłym tygodniu będzie już głosowany – będziemy ożywiać,
to będą rosły możliwości zbytu. Jak Państwo widzicie, to się wszystko
jakoś łączy. Jeśli rosną możliwości zbytu, może rosnąć produkcja, może
rosnąć zatrudnienie, rośnie wtedy produkt krajowy brutto i także rośnie
optymizm, a – co mnie również cieszy – poprawiają się te
prognozy. No i rosną notowania polskiej gospodarki. Trzy dni temu Agencja
Moodies podniosła aż o dwa oczka nasze notowania, co zostało odnotowane.
Ale podobnie zresztą podniesiono tym krajom, które mają wejść do
Unii Europejskiej, pozostałej dziewiątce, żeby nie było, że tylko my
tacy doskonali jesteśmy.
G.K. – No, doskonali to my nie jesteśmy, Panie Redaktorze, niektórzy
mniej, inni bardziej, wszyscy mają wady. Oczywiście, my, Polacy, uważamy,
że mamy ich mniej niż inni, ale musimy tego dowieść w znojnej pracy.
Jest ku temu akurat okazja – dzisiaj na czele polskiej delegacji
lecę na spotkanie na szczycie siedemnastu premierów państw inicjatywy
środkowoeuropejskiej, gdzie jest właśnie piętnaście krajów po socjalistycznej
transformacji, choć nie wszystkie integrują się z Unią Europejską, gdyż
są tam wszystkie byłe republiki jugosłowiańskie, a więc nie tylko Słowenia,
która integruje się z Unią, ale także pozostałe cztery – Jugosławia,
Macedonia, Bośnia-Hercegowina, a także jest Albania i są trzy państwa
poradzieckie – Białoruś, Ukraina i Mołdowa. I to jest taka formuła
– wraz z Włochami i Austrią, dwoma państwami, które są już członkami,
choć też od różnych okresów historycznych Unii Europejskiej –
w której dyskutujemy integrację regionalną. Trwa globalizacja, świat
jest globalny, integracja jest regionalna, a działać i myśleć, iść do
przodu trzeba lokalnie. Wobec tego koordynujemy tę naszą działalność
i na szczeblu regionalnym, i na szczeblu ogólnopolskim, ale także w
kontekście szerszym, europejskim nie tylko, jak widać z punktu widzenia
integracji z Unią Europejską, gdyż chcemy dobrze współpracować z wszystkimi
bliższymi i dalszymi sąsiadami, bo to jest korzystne dla naszej Polski.
I tak trzeba działać, wtedy tych dobrych nowin będzie jeszcze więcej
i może nam będzie troszeczkę bliżej do tej doskonałości, które nigdy
oczywiście nie osiągniemy, ale życzę Państwu wszystkim, abyśmy byli
jak najbliżej doskonałości...
Starać się trzeba.
G.K. – Starać się trzeba. Staramy się zatem!
Wicepremier i minister finansów prof. Grzegorz Kołodko – nasz
Gość. Panie Premierze, dziękujemy za rozmowę.
G.K. – To ja dziękuję. Miłego dnia!
|