Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

|
|
|
|
Danina podatkowa bez zmian
Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Wiesław Molak
Nasz dzisiejszy gość bardzo sobie ceni Internet i kontakt w sieci.
Pan prof. Grzegorz Kołodko, wicepremier i minister finansów. Witamy,
Panie Premierze.
Grzegorz Kołodko – Dzień dobry Państwu.
No więc, Panie Premierze, wyszliśmy Panu naprzeciw – wczoraj
poprosiliśmy naszych Słuchaczy, którzy mają dostęp do Internetu, by
dali opinię na taki oto temat – ostatnio samorządowe organizacje
gospodarcze wystąpiły z propozycją wprowadzenia podatku liniowego od
dochodów osobistych, tak zwanego podatku liniowego. Oznacza to, że taki
podatek mógłby wynosić na przykład (i tu są różne propozycje) 14, 19%,
płaciliby go wszyscy. Jednocześnie zniesiono by wszystkie ulgi podatkowe.
Wiele osób wypowiedziało się na ten temat. Jak Pan sądzi? Większość
była za, przeciw, czy nie miała zdania?
G.K. – Przypuszczam, że większość może być wprowadzona w błąd
tą powracającą melodyjką w postaci tej inicjatywy i dlatego nieświadoma
różnych zawiłości systemu podatkowego – w takiej zresztą niereprezentatywnej
sondzie, jaką jest pytanie w stosunku do internautów – mogę powiedzieć:
za tą propozycją.
A czy byłby Pan za wprowadzeniem takiego podatku?
G.K. – Ja osobiście?
Tak.
G.K. – Nie, dlatego że jestem za rozsądkiem ekonomicznym, za efektywnością.
A to jest nierozsądna propozycja?
G.K. – Nie, to jest nierozsądna propozycja, zresztą nienowa, ani
nowa, ani słuszna, dlatego że rozsądna propozycja, czy rozsądny system
podatkowy to jest taki, który pełni dwie funkcje równocześnie –
mianowicie sprzyja formowaniu kapitału i nam na pewno zależy w Polsce,
sądzę, także – co do tego nie mam wątpliwości, tu jesteśmy zgodni
– wspomnianym organizacjom, a prezentującym interesy, o czym trzeba
pamiętać – interesy przedsiębiorców, właścicieli, kapitalistów
czy samorządów pracodawców, jakby się oni nie nazywali w tych dyskusjach,
ale chodzi właśnie o formowanie kapitału, aby było z czego inwestować,
aby mogły rozwijać się firmy, aby na tej bazie mogła kwitnąć polska
gospodarka. Ale także system podatkowy pełni funkcje redystrybucyjne
i musi wychodzić naprzeciw wymogom sprawiedliwości społecznej i zapewniać
niezbędną ilość środków w systemie finansów publicznych, aby finansować
różne potrzeby. I to jest przede wszystkim troską polityki finansowej
państwa. I dlatego, jeśli będziemy modyfikować nasz system podatkowy
– a bezsprzecznie trzeba będzie pewne tutaj działania podjąć –
to pójdą one w kierunku doskonalenia czy wzmacniana jednej i drugiej
funkcji, a więc zdolności do formowania kapitału przy równoczesnej trosce
o sprawiedliwość społeczną i o zagwarantowanie niezbędnego poziomu finansowania
potrzeb społecznych.
A czy stosując taki, a nie inny podatek, czyli ten podatek liniowy
(zostańmy przy tej nazwie) rząd Rosji, to oni popełniają błąd? Nie wiedzą,
co robią?
G.K. – Oczywiście, że tak. No, pewnie wiedzą, co robią. Myślę,
że każdy wie, co robi, jeśli zajmuje się podejmowaniem decyzji, które
dotyczą bardzo wielkich grup społecznych. I to są zupełne wyjątki, to
jest w ogóle bardzo ciekawe, że najczęściej to się powołujemy na przykłady
płynące z bardzo wysoko rozwiniętych państw kapitalistycznych, natomiast
jak się dobrze coś gdzieś poszuka, to można znaleźć a to przykład rosyjski,
ale na tej zasadzie ostatnio nawet słyszałem, że najlepiej to powołać
się na przykład Gwinei-Nowej Papui i tam w ogóle podatków nie ma.
Szczęśliwy kraj.
G.K. – No, szczęśliwy kraj... Ja nie wiem, czy szczęśliwy kraj,
bo tam na przykład w ogóle nie ma rent i emerytur, tam w ogóle nie ma
opieki społecznej, tam w ogóle nie ma zasiłków rodzinnych, tam w ogóle
nie ma państwowego systemu finansowanego przez budżet państwa, oświaty,
szkół czy ochrony zdrowia. I do tego prowadzą tego typu koncepcje. I
jeśli porównać sytuację finansową, położenie gospodarstw domowych, zwłaszcza
ludności starszej, w nienajlepszym zdrowiu, przy tych systemach, także
takich, jaki od pewnego czasu jest w Rosji, to nie ma im czego zazdrościć.
I wręcz odwrotnie – to raczej Polsce się zazdrości jej postępów
w sferze wdrażania gospodarki rynkowej i to my dojrzewamy do tego, żeby
przystępować do Unii Europejskiej z naszym systemem, który zresztą jest
dużo bliższy rozwiązaniom, które są powszechnie stosowane w Unii Europejskiej.
A tak Bogiem a prawdą – a trzeba mówić prawdę, zwłaszcza przy
dyskusjami, którymi interesują się podatnicy, a w trosce o ich interesy
prowadzimy naszą politykę – to w Polsce są bardzo niskie obciążenia
podatkowe. One są zdecydowanie niższe niż w Unii Europejskiej czy np.
w Stanach Zjednoczonych, gdzie zresztą podejmuje się kolejną próbę obniżenia
opodatkowania po to, żeby rozkręcić koniunkturę, które zresztą są w
lepszej sytuacji gospodarczej.
A kiedy my się doczekamy uzyskania od ministra finansów obniżenia
podatków od dochodów osobistych?
G.K. – Jeśli chodzi o mnie, to już Państwo się tego doczekaliście,
i to niejednokrotnie, dlatego że jak mi to wczoraj ktoś wypomniał, jestem
jedynym podobno ministrem finansów, który o tym nie mówił, tylko przeprowadził
w innych warunkach daleko posuniętą operację obniżania podatków –
i od dochodów osobistych, i od osób prawnych, od przedsiębiorców. Przypomnijmy,
że kiedyś mieliśmy ten podatek w wysokości 40%, w wyniku tzw. „Pakietu
2000” został on obniżony do 32%, potem poprzedni rząd posunął
te działania dalej spadkiem do 28%, w tym roku został obniżony, tydzień
temu, do 27%. Jeśli chodzi o podatki od dochodów...
Ale była zapowiedź obniżki w tym roku pierwotna do ilu procent?
G.K. – Do 24.
No...
G.K. – No i co z tego?
Czyli tak bardzo się nie obniżyło.
G.K. – Nie, obniżyło się bardzo. Było 40, jest 27. I w Polsce
trzeba pamiętać, że te podatki są zdecydowanie w sumie niższe, dlatego
że jeśli teraz właściciele, kapitaliści, którym powodzi się bardzo dobrze
i przecież którzy w trosce przede wszystkim o własne interesy mówią
o tym podatku liniowym, płacą jeszcze potem dywidendę tylko w wysokości
15%... Jak mi powiedział jeden z bogatszych ludzi w Polsce: „Panie
profesorze, o co panu chodzi? To pan płaci 40%, ja płacę 15”,
bo takie jest opodatkowanie dywidendy, a więc zysku z tytułu własności.
A jeśli wchodzi się w wysokie progi podatkowe, to płaci się 40. Ale
czy w rzeczywistości ludzie, artyści, inżynierowie, konstruktorzy, prezesi,
menedżerowie, którzy pracują dużo, ciężko i uczciwie, są bardzo wykształceni,
wydajni, przyczyniając się tym do naszego dobrobytu, płacą przez jakiś
czas, przez kilka tylko miesięcy, te 40%, to już nie. To najwyższe opodatkowanie
dochodów osobistych w Polsce, przy uwzględnieniu systemu wszystkich
odliczeń, wyłączeń i ulg, przeciętnie wynosi 33%, a to najniższe wynosi
niespełna 15%, dokładnie 14,86. A więc podatki są bardzo niskie. Natomiast
w tej propozycji...
Panie Premierze, ale Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceprezes Europejskiego
Banku Odbudowy i Rozwoju, siedząc tu, na Pana miejscu, powiedziała,
że nieuniknioną przyszłością jest obniżenie podatków, ponieważ w przeciwnym
razie gospodarka polska nie będzie konkurencyjna.
G.K. – To jest pewna teza powtarzana przez ludzi, którym się bardzo
dobrze powodzi i którzy bynajmniej nie troszczą się o to, żeby powodziło
się również lepiej tym, którzy są w biedzie.
Według Pana, ta teza jest nieprawdziwa?
G.K. – To znaczy, wie Pan, ta teza sama z siebie oczywiście, że
jest nieprawdziwa, bo prawdziwa teza jest taka – podatki należy
obniżać i najchętniej to bym, oczywiście, był ministrem finansów w takim
państwie, w którym w ogóle nie ma podatków. [...] A pewnie, drodzy Państwo,
nie mielibyście może mnie o co pytać, ale takich systemów nie ma. Natomiast
wspomniałem o tym, że kiedyś obniżaliśmy podatki. Jeśli Pan wspomina
byłego prezesa Narodowego Banku Polskiego, to w Polsce co innego należy
obniżyć. To, co jest powodem masowego bezrobocia, wyhamowania tempa
wzrostu w ostatnich latach, pogorszenia sytuacji wielu polskich przedsiębiorstw,
doprowadzenia wielu z nich do granic bankructwa, zamykania firm, nieopłacalności,
zbyt wyśrubowanego kursu – mianowicie stopy procentowe, cena pieniądza,
koszty produkcji z tej strony wynikające, a nie podatki, które –
jak pokazuję – są dużo niższe, bo przeciętne opodatkowanie dla
osób prawnych wraz z dywidendą w Polsce wynosi 38,8%, a np. w państwach
OECD równo 10 punktów więcej – 48,8, a w Unii Europejskiej –
50,1%. U nas stosunek podatków do produktu krajowego brutto wynosi 35,2,
a w Unii Europejskiej 41,6.
Czyli u nas jest lepiej.
G.K. – Polska, wchodząc do Unii Europejskiej, zaniży przeciętny
ciężar opodatkowania. Natomiast tu pracodawcy – i ja się z nimi
zgadzam, tylko z tego jeszcze nic nie wynika – mają rację, jeśli
podkreślają to, że w Polsce są bardzo wysokie tzw. koszty siły roboczej,
tzn. obciążenia innego typu kosztami, przede wszystkim składkami na
system ubezpieczeń społecznych, który i tak skądinąd jest deficytowy
i właśnie wymaga dopłat. I te dopłaty w bieżącym roku wynoszą 47,5 miliarda
złotych, a więc każdy z nas dopłaca około 1200 złotych ze swoich podatków
do systemu emerytalno-rentowego. I to trzeba z czegoś mieć dopłacać.
Ale wracając do odpowiedzi na Panów pytanie, na Panów propozycję –
czy można i czy należy obniżać podatki? Tak, wtedy, kiedy to nie jest
awanturnictwem politycznym, tylko odpowiedzialną polityką, sprzyjającą
rozwojowi społeczno-gospodarczemu, zgodnie z poczuciem sprawiedliwości
i popieraniem, wspieraniem formowania kapitału. A kiedy te warunki są
spełnione? Wtedy, kiedy to nie pociąga za sobą niebezpieczeństwa cięcia
wydatków socjalnych na wspomaganie tych, którzy są w trudnej sytuacji
materialnej. Dlatego kiedy obniżaliśmy podatki? Wtedy, jak polska gospodarka
– jak niektórzy powiadają – fruwała, jak w wyniku realizacji
„Strategii dla Polski” udało się doprowadzić do tempa wzrostu
6-7%, to wtedy myśmy nie mówili o obniżaniu podatków, tylko je po prostu
zaczęliśmy obniżać. Wobec tego kwestia obniżenia bezwzględnego daniny
podatkowej na rzecz naszego wspólnego dobra, naszej wspólnej kasy, jakim
jest budżet państwa, ta sprawa będzie mogła być postawiona właściwie
wtedy, kiedy będzie dostatecznie duże tempo wzrostu gospodarczego. I
dobrze, że ono przyspiesza, dobrze, że w tym roku będziemy już mieli
już ok. 3,5% [...].
Mamy mieć, bo nie wiemy, jak będzie.
G.K. – Proszę?
Mamy mieć, takie jest założenie. A jakie będzie, to się okaże, jak
rok się skończy.
G.K. – No, ja powiedziałem, że mamy mieć, oczywiście, że będziemy
mieli takie tempo wzrostu dlatego, że to jest uwarunkowane tym, co się
w polskiej gospodarce dzieje i między innymi dobrze przepływającymi
działaniami restrukturyzacyjnymi, które wyciągają bardzo wiele przedsiębiorstw
z niezwykle trudnej sytuacji, a dotyczy to ok. 60 tysięcy przedsiębiorstw,
i im trzeba było przede wszystkim pomagać, nie doprowadzając je do takiej
sytuacji, że – dalibóg – przecież nie podatki doprowadziły
te przedsiębiorstwa do takiej sytuacji, tylko bezsensowne schładzanie
koniunktury, przestrzenie stóp procentowych i błędna polityka kształtowania
kursu walutowego. Ale spokojnie i powolutku będziemy te błędy korygować
i sądzę, że mając tu wsparcie ze strony samorządu, pracodawców, partnerów
społecznych, polska gospodarka będzie się rozkołysywała coraz bardziej
i to tempo będzie nie tylko planem czy zamiarem, ale także faktem. Zresztą
myślę, że w IV kwartale mamy tempo wzrostu już ok. 2%, więc do tego
3,5 jeszcze trochę nam zostało, ale są wyraźne oznaki, że ulega ono
przyspieszeniu.
I jeszcze jedna sprawa na zakończenie, Panie Premierze. Ostatnio
w Radiu Wrocław namawiał Pan do kupowania euro i dolarów, doradzał Pan
poszczególnym obywatelom i firmom zamianę złotych na te waluty. Czy
Pan sam skorzystał z tej rady?
G.K. – Tak, bo ja jakiś czas temu miałem kredyt przez pewien okres
i tak jak pewnie wielu z Państwa, jedni ze względu na budownictwo mieszkaniowe,
inni ze względu na kupno domów i mieszkań albo kupno samochodów, inni
jeszcze z różnych swoich własnych potrzeb – każdy ma jakiś budżet,
prawda, patrzy, co się dzieje w budżecie państwa, ale prowadzi budżet
swojego własnego gospodarstwa domowego, rodziny, i wiele z tych kredytów
jest, było zaciąganych w walutach obcych, ale to także wiąże się z tym,
że irracjonalnie wysokie są wciąż, realnie patrząc, stopy procentowe
ustalane przez niezależny bank centralny. Wobec tego ludzie próbowali
ratować się jak mogli, pozadłużali się w tym obcym pieniądzu i w rzeczy
samej – dzisiaj jest, jeśli chodzi o kurs dolara, euro, tak tani.
Przypomnijmy sobie, że o ile dolary są mniej więcej po 3,85 plus minus,
w zależności od tego, która godzina, który dzień (był taki dzień, kiedy
one wynosiły 4,7, wspomniana przez Pana pani prezes wtedy głosiła, że
to jest kurs właściwy, bliski równowagi, potem te cyferki szybko się
odwróciły, z 4,70 zrobiło się 4,07, potem jeszcze inaczej. Był dzień,
kiedy za euro płaciliśmy 4,44, teraz jest ok. 4 złotych. I w rzeczy
samej nie będzie już chyba lepszego okresu, żeby kupować euro i dolary.
I ja widzę wyraźnie również ruch w interesie patrząc, co się dzieje
w pewnych bilansach, że szereg gospodarstw domowych i przedsiębiorców
kupuje teraz euro i dolary po to, żeby spłacić wcześniej przy tym bardzo
dla nich z tego punktu widzenia korzystnym kursie, z punktu widzenia
ich zadłużenia.
O ile bank na to pozwoli, oczywiście.
G.K. – O ile...?
Spłacić wcześniej. Nie wszystkie banki dopuszczają do tego.
G.K. – O ile bank pozwoli, tak, bo jak widzimy, banki mają swoje
interesy, my mamy swoje interesy. Ja, oczywiście, jak to Wasz minister
finansów, dbam przede wszystkim o interesy ludzi, podatników i lepszej
kondycji polskiego społeczeństwa. I sądzę, że jeśli dzisiaj ktoś dochodzi
do wniosku – oczywiście, każdy robi to na własne ryzyko –
że opłaca się kupować dolary albo euro, dochodzą do takich wniosków
także inwestorzy, spekulanci, którzy zamykają swoje pozycje, to ja im
się wcale nie dziwię, dlatego że kurs złotego jest zdecydowanie nadwartościowy
w wyniku pewnych ruchów spekulacyjnych, na co pozwalają nadmiernie wyśrubowane
stopy banku centralnego, a nie kondycji polskiej gospodarki jako takiej,
i ten kurs będzie z czasem ulegał osłabianiu, zresztą w czym działania
rządu będą ten kierunek zmian wspomagały.
Dziękujemy bardzo, Panie Profesorze. Grzegorz Kołodko, wicepremier
i minister finansów, Gość Sygnałów Dnia.
G.K. – To ja dziękuję Państwu.
|