Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

|
|
|
|
Sposób na rozkwit
Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Henryk Szrubarz
Henryk Szrubarz Gość Sygnałów Dnia: premier i minister finansów prof.
Grzegorz Kołodko. W studiu Krzysztof Grzesiowski.
Krzysztof Grzesiowski Dzień dobry, Panie Premierze.
Grzegorz Kołodko Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.
K.G. Jak już wiedzą nasi słuchacze, wczoraj rząd przyjął założenia
do budżetu na rok 2004. Tak w największym skrócie: deficyt 33 miliardy
100 milionów, dochody 159 miliardów, wydatki 192 miliardy 100, wzrost
gospodarczy 5%, inflacja 2,2%, bezrobocie 17,2%. Zgadza się to wszystko?
G.K. Tak, to są podstawowe wskaźniki, na których oparta jest konstrukcja
założeń do budżetu. Te założenia zgodnie z dobrym obyczajem i wymogami
ustawowymi przekazujemy do konsultacji partnerom społecznym, naszym
związkowcom, przedsiębiorcom w komisji trójstronnej, wobec tego dyskusje
trwają. Najważniejsze jest to, żeby nie tylko jak pan redaktor powiedział
przed chwilą ta piosenka była optymistyczna , ale te założenia są oparte
też na rosnącym optymizmie polskiego społeczeństwa, przedsiębiorców,
bo są ku temu przesłanki. W tym kwartale produkcja przemysłowa zwiększa
się już o blisko 6%, wobec tego uważamy, że jest szansa, aby w przyszłym
roku przyspieszyć tempo rozwoju społeczno-gospodarczego, tempo wzrostu
PKB do 5% i utrwalić tendencję już pojawiającą się do obniżania bezrobocia,
a nade wszystko sprawiedliwiej dzielić rosnące efekty naszej produkcji,
reform. I temu właśnie ma służyć Program naprawy finansów Rzeczypospolitej
, który jest realizowany.
K.G. O tym Programie za chwilę, Panie Premierze. Rubryka Wydatki
, czyli owe 192 miliardy 100 milionów złotych, to jest liczone według
metodologii unijnej, tak? Co to znaczy?
G.K. Tak. Są inne definicje tzw. dochodów i przychodów, inne wydatków
i rozchodów, dlatego że są wydatki pokrywające potrzeby bieżące, a są
także kapitałowe. I jest tzw. metodologia systemu rachunków narodowych
1995 , czasami Państwo spotykacie się w żargonie z takim skrótem ESA
‘95, to jest ta metoda liczenia wydatków i dochodów oraz deficytu
i nadwyżki (jeśli się w jakimś kraju zdarzy, nam to na razie nie grozi)
w budżecie państwa. I według tej metodologii nasz deficyt w tym roku
wynosi 4%, natomiast w roku przyszłym, jeśli te założenia będą zrealizowane,
wzrósłby do 4,6%. Czyli to jest to, co jest miernikiem deficytu w państwach
Unii Europejskiej, a przecież krajem Unii Europejskiej staniemy się
za 10 miesięcy.
K.G. A gdyby liczyć po staremu, to jakby było? Ile wynosiłyby wydatki
wówczas?
G.K. Gdyby liczyć po staremu, to według polskiej metodologii wydatki
te są o 12,9 miliarda złotych większe, bo tyle wynosi kwota dopłat kosztem
naszych podatników, nas, do naszych otwartych funduszy emerytalnych
z budżetu państwa, a to przesuwamy teraz do pozycji tzw. rozchodów.
A więc jest to uporządkowanie od strony prezentacyjnej budżetu, natomiast
od tego, oczywiście, pieniędzy nie przybywa, tylko jakbyśmy to powiedzieli
może takim popularnym językiem szufladkowane. Natomiast jeśli ktoś tak
dla porządku chce porównywać nasz deficyt z tym, który występuje w niektórych
innych państwach, zwłaszcza Unii Europejskiej, to trzeba porównywać
ten wskaźnik tegoroczny 4,8 u nas, a według metodologii Unii Europejskiej
jest to tylko 4, i nasz rośnie z 4,8 na 5,2, a według metodologii Unii
Europejskiej z 4 na 4,6. Ale w związku z tym, że dzieje się to na ścieżce
przyspieszonego tempa wzrostu gospodarczego, na którą wracamy i to chcemy
utrwalić realizacją Programu naprawy finansów Rzeczypospolitej , to
udział dochodów budżetu państwa (to jest miarą fiskalizmu) spada z obecnych
19,4 do 18,5. Krótko mówiąc, budżet przejmuje odpowiednio nieco mniejszą
część dochodu narodowego poprzez podatki i przesunięcie na wydatki.
Wobec tego jest to podział tutaj proponowany nie tylko bardziej efektywny,
bo sprzyjający przyspieszaniu tempa wzrostu gospodarczego i racjonalizacji
tychże wydatków, ale bardziej sprawiedliwy.
K.G. Do dochodów wliczono kwotę 9 miliardów złotych wpływów z rezerwy
rewaluacyjnej Narodowego Banku Polskiego. Czy prezes Banku wie o tym?
G.K. Tak, wie o tym, dlatego że informowaliśmy.
K.G. I zgodził się?
G.K. Jest decyzja pana premiera Millera i rządu, aby trwały na ten
temat rozmowy, co jest oczywiste, gdyż jest to przedsięwzięcie służące
dobrze Polsce, Polakom, rozwojowi polskiej gospodarki. Nie wyobrażam
sobie, żeby inne cele mógł mieć prezes Narodowego Banku Polskiego, niż
przykładanie się do tych osiągnięć, na których nam wszystkim zależy,
bo dobrze to służy po prostu rodakom.
Natomiast my jesteśmy dzisiaj w takiej sytuacji, że oto niezależna komisja
badająca sprawozdanie z bilansu Narodowego Banku Polskiego stwierdza
jednoznacznie, że były w latach poprzednich nieprawidłowości w gospodarce
finansowej Narodowego Banku Polskiego i że w rezerwie rewaluacyjnej
wynoszącej około 27 miliardów złotych (a proszę pamiętać, że spory,
dyskusje dotyczą czasami tego, skąd wziąć kilka czy kilkadziesiąt milionów
złotych na pokrycie pewnych potrzeb społecznych, wiele jest biedy, wiele
jest nierówności, wiele jest zapóźnień infrastrukturalnych), wobec tego
skoro jest tak znacząca rezerwa, no to w czasach takich, kiedy nie starcza
na wszystko, sięga się do rezerw. Zwłaszcza, że w tej rezerwie, co się
okazało w wyniku badania wspomnianej niezależnej komisji, znajdują się
zrealizowane zyski Narodowego Banku Polskiego, które na gruncie polskiego
ustawodawstwa przynależą budżetowi. Innymi słowy, część należnego podatku
od tego zysku Narodowy Bank Polski jako specyficzny podatnik państwa
polskiego, bo to jest przecież bank państwa polskiego, a nie czyjś,
nie odprowadził w latach poprzednich. To się należy, to jest kwota,
którą ta komisja wyszacowała na około 14 miliardów...
K.G. A to co zrobił z tymi pieniędzmi, Panie Premierze, jak nie odprowadził?
To gdzie te pieniądze są?
G.K. No właśnie. Na tej rezerwie, właśnie na tej rezerwie.
K.G. I z tego właśnie można skorzystać, tak?
G.K. Rząd uważa, że z tego można skorzystać, tylko chcielibyśmy,
żeby tak uważali wszyscy, których to dotyczy, przede wszystkim, no i
Narodowy Bank Polski.
H.S. No, ale zdaniem oponentów, Panie Premierze, nie jest to nic
innego, jak wyprodukowanie pewnej kwoty pieniędzy, dodatkowego dodrukowania
niejako. Tak uważa np. członek Rady Polityki Pieniężnej Grzegorz Wójtowicz.
G.K. No, to nie jest do końca prawda, dlatego że także eksperci
niezależni, częstokroć również przez Narodowy Bank Polski przywoływanego
Międzynarodowego Funduszu Walutowego czy Komisji Europejskiej pokazują,
że można wykorzystać te środki na obsługę części zadłużenia zagranicznego
albo na współfinansowanie naszej składki do Unii Europejskiej, co wówczas
spowoduje to, że część tych rezerw może być wykorzystana na zakup rezerw
walutowych znajdujących się w dyspozycji Narodowego Banku Polskiego,
nie zwiększy podaży pieniądza. To również podkreślał wybitny niezależny
ekspert, doradca ekonomiczny pana prezydenta, pan prof. Orłowski. I
ja się zgadzam z prof. Orłowskim akurat w tym przypadku, że to wcale
nie musi zwiększyć podaży pieniądza. A nawet gdybyśmy poszli na taką
koncepcję i gdyby zwiększyło, no to przecież zapytajcie państwo przedsiębiorców,
którzy domagają się od tego rządu drastycznego obniżenia stóp procentowych
na dużo większą skalę niż marzy się to nawet rządowi, że akurat pieniądza
nie ma nadmiaru w naszej gospodarce, tylko tego pieniądza brakuje. Sądzę,
że to także rozumie przytłaczająca, jeśli nie wszyscy, większość Polaków.
K.G. Panie Premierze, w poniedziałek podczas posiedzenia Rady Krajowej
premier Leszek Miller mówił o rozważeniu wprowadzenia podatku liniowego.
Wczoraj powiedział, że o podatku liniowym nie będzie rozmowy ani jutro,
ani pojutrze. Zatem czy to jest pomysł na 24 godziny, a potem zdanie
zostaje zmienione, czy ewentualnie leży to w sferze zainteresowań rządu,
a jeśli tak, to czy to ma być w roku 2004, czy w roku 2005...?
G.K. Kto jak kto, ale pan premier Miller nie zmienia poglądów w
24 godziny, a jeśli zmienia, to z czasem, spokojnie, pod wpływem racjonalnych
argumentów, które premier, rząd, ja bardzo wnikliwie się wsłuchujemy.
Jeśli argumenty inne niż te, które do tej pory brały górę są zgłaszane
i powtarzane, i to są powtarzane z uporem godnym lepszej sprawy przez
takie znakomite gremium, jak Rada Przedsiębiorczości, w skład której
wchodzą praktycznie wszystkie znaczące organizacje polskich przedsiębiorców,
zgłasza alternatywne koncepcje w stosunku do tych, nad którymi w ramach
Programu naprawy finansów Rzeczypospolitej pracuje rząd, choć one nie
są oryginalne, przecież ta koncepcja, o której pan redaktor mówi, podatku
liniowego ona została zgłoszona przez byłego przewodniczącego Unii Wolności,
być może w jakimś stopniu dlatego także, że była ona w wyniku utraty
zaufania społecznego poza margines Parlamentu przy ostatnich wyborach,
dlatego że podatek liniowy jest podatkiem wybitnie i ewidentnie niesprawiedliwym,
ale jeśli jest to nieustannie powtarzane...
K.G. Ale niesprawiedliwy, a premier występuje z taką propozycją?
G.K. Nie, premier wystąpił z tym, żeby się poważnie nad tym zastanowić,
skoro tak poważne gremium...
K.G. Czyli musi być coś na rzeczy, czyli bierze to pod uwagę pewnie.
G.K. No, panie redaktorze, gdyby pan redaktor jako wybitny publicysta
powtarzał w każdą środę rano pewną mantrę, że dwa razy dwa jest pięć,
to, wie pan, ja bym się do tego też w końcu zaczął odnosić.
H.S. Czyli dyskusja tak, a potem i tak odrzucimy koncepcję podatku
liniowego.
G.K. To od razu dobrze, że pan redaktor tak to ujął: odrzucimy .
Pytanie jest: kto?
H.S. Rząd.
G.K. Nie, nie rząd. Kochani, no zrozummy wreszcie, że podatki nakładają
parlamenty. Parlamenty. A ministrów finansów mają od tego, żeby te podatki
ściągać zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem w państwie prawa, więc
rząd bynajmniej niczego takiego Parlamentowi nie proponuje. Rząd w tej
chwili realizuje program naprawy finansów Rzeczypospolitej, który zakłada
raczej to, byśmy poszli w innym kierunku: wychodzimy naprzeciw przedsiębiorcom,
wprowadzając (a jakże, umacniając, przecież on jest) podatek liniowy
dla przedsiębiorców, obniżając go, taka jest propozycja, do 19%, chociaż
niektórzy zaczynają to kwestionować. To jest zasadnicza poprawa sytuacji
naszych przedsiębiorców i tam ma być podatek liniowy. Natomiast gdyby
przyjąć propozycję Rady Przedsiębiorczości, to chciałbym żeby państwo
mieli pełną jasność, to oznaczałoby, gdyby budżet miał na tym nie stracić,
konieczność ustalenia tego podatku w wysokości 21,5%, a wobec tego 20
milionów podatników, wszyscy praktycznie emeryci, renciści, ludzie ubożsi
i o średnich dochodach zapłaciliby podatki większe, a 3 miliony... tak,
panie redaktorze, pan, ja, bo my należymy do tej grupy, my byśmy zapłacili
mniejsze. Ja sobie nie wyobrażam po prostu, żeby ktoś, kto uważa się
za partię lewicową, np. SLD, mógł takie rozwiązanie poprzeć.
K.G. To dlaczego w takim razie premier wystąpił z taką propozycją,
nawet w formie do dyskusji, skoro to się wszystko da policzyć i to nie
ma sensu?
G.K. No właśnie sądzę, że w z tego względu, że poważne gremia zgłaszają
tę koncepcje. A co do tego, że da się wszystko policzyć, to tak, to
te dane szczegółowe są na naszej stronie internetowej, proszę zajrzeć:
www.mofnet.gov.pl. Natomiast dodam tylko państwu, że gdyby wprowadzić
to rozwiązanie i stracić 10 miliardów złotych do budżetu, za co oczywiście
zapłaciliby pozbawieni pewnych dochodów z tego tytułu ludzie ubożsi,
to korzyści z tego byłyby takie, że oto np. nauczycielka zarabiająca
2 tysiące złotych miesięcznie, czyli 24 tysiące rocznie, skorzystałaby
na tym 157, tylko pewnie by już nie miała szkoły, w której mogłaby pracować,
bo zabrakłoby pieniędzy w budżecie, natomiast prezes prywatnej firmy
zarabiający np. 360 tysięcy, zapłaciłby podatku o 63 tysiące mniej.
Ponadto, panowie redaktorzy...
K.G. To co, przejadłby te pieniądze, które by mu zostały? Może by
miał jakiś pomysł na zainwestowanie i stworzenie przy okazji nowych
miejsc pracy?
G.K. No może by jakiś miał. I dlatego obniżamy teraz podatki właśnie
dla przedsiębiorców, znaczy, że przedsiębiorcy mają zyskać ponad 4 miliardy
złotych i zobaczymy, jakie będą mieli pomysły. Większość z nich ma dobre
pomysły i to powinno także wzmacniać te tendencje ożywcze, które już
w gospodarce udaje się osiągnąć i bez tego.
K.G. Jeszcze jedna sprawa, Panie Premierze, bo do tego podatku i
tak będziemy wracali, natomiast interesuje mnie jeszcze jedna propozycja
premiera Leszka Millera, która dotyczy...
G.K. Tak, ale wróćmy w takim razie, panie redaktorze, jeszcze na
sekundę...
K.G. Przegonił nas czas.
G.K. Nie, nie, bo tu są sprawy w tym przypadku sprawy ważniejsze
niż czas. Otóż trzeba pamiętać, że w tej koncepcji Rady Przedsiębiorczości
jest postulat likwidacji wszystkich bez wyjątku ulg i zwolnień. Wszystkich,
łącznie z kosztami uzysków dla twórców, łącznie z zasadą podwójnego
opodatkowania małżonków, łącznie z zasadą podwójnego opodatkowania osób
samotnie wychowujących dzieci.
H.S. Ale wszyscy z tych ulg nie korzystają, a podatek liniowy by
uprościł cały ten system.
G.K. A, to właśnie jesteśmy za uproszczeniem. I teraz batalia będzie
dotyczyła tego i te ustawy i projekty, nad którymi rząd dalej pracuje,
bo przyjęliśmy wczoraj pięć projektów ustaw: Założenia do budżetu ,
Informacje o podstawowych wskaźnikach makroekonomicznych , Średniokosztową
strategię do roku 2010 w zakresie gwarancji i poręczeń właśnie zmierzają
do uproszczenia. I oferta w stosunku do przedsiębiorców to jest uproszczenie
systemu podatkowego, obniżenie i utrzymanie liniowego podatku dla przedsiębiorców,
a ponadto oczekuję od innych ministrów, że pójdą zdecydowanie bardziej
do przodu jeśli chodzi o odbiurokratyzowanie gospodarki.
Drugą częścią tego wielkiego narodowego przedsięwzięcia, jakim jest
Program naprawy finansów Rzeczypospolitej , jest bardzo mocne wzmocnienie
samorządności. Przełomowa ustawa została wczoraj przyjęta przez Radę
Ministrów. I premier Miller bezsprzecznie w swoim exposé w piątek, kiedy
będzie dyskusja nad wotum zaufania do rządu, rozwinie tezy Programu
naprawy finansów Rzeczypospolitej , bo rząd, bo SLD i Unia Pracy nie
ma żadnego innego programu rozwoju społeczno-gospodarczego niż Program
naprawy finansów Rzeczypospolitej .
K.G. Czy Pan wie, że na Radzie Przedsiębiorczości, Panie Premierze,
proponują podatek liniowy przy okazji likwidacji wszystkich ulg. Ale
o ile sobie dobrze przypominam, kiedy pojawiła się dyskusja i Program
naprawy finansów publicznych również Pana autorstwa, była mowa o likwidacji
wszystkich ulg, a dopiero potem zaczął się powrót poszczególnych: wspólne
opodatkowanie małżonków, osób wychowujących samotnie dzieci i tak dalej,
i tak dalej.
G.K. Nie, może pan zajrzeć do wersji pierwotnej Programu naprawy
finansów Rzeczypospolitej . Założenia i wyliczenia utrzymywały wówczas
zachowanie wspólnego opodatkowania małżonków, choć oczywiście i ta kwestia
była dyskutowana. Natomiast ja jestem cały czas otwarty na dyskusję
na ten temat, czy należy zlikwidować wszystkie ulgi, czy nie, dlatego
że one są przejawem niesprawiedliwości, co chcę też wyraźnie podkreślić.
Może w szczególności przed piątkową debatą w Sejmie pamiętajcie państwo,
że przeciętna ulga, z której korzysta 1% podatników o najwyższych dochodach,
którzy płacą przez jakiś miesiąc jeden lub kilka 40% stawkę, wynosi
5 tysięcy 800. To jeden co setny z nas ma taką ulgę, natomiast przeciętna
ulga dla tych 95% podatników, którzy nigdy nie płacą więcej jak 19%
nominalnej stawki, wynosi niespełna 400 złotych. Więc wiadomo, kto z
tych ulg korzysta. Z tych ulg korzystają przede wszystkim najbogatsi.
H.S. W każdym razie dyskusji na pewno nie zabraknie, dyskusja będzie
się toczyła. A co z niej wyniknie? No, to już zupełnie inna sprawa.
G.K. To jest bardzo ważne. Wyniknąć z niej musi to, że jak będziemy
głosować wotum zaufania dla rządu, to będziemy praktycznie głosować
w Sejmie pełną akceptację dla Programu naprawy finansów Rzeczypospolitej
, co jest najlepszym sposobem na rozkwit Rzeczypospolitej w oparciu
o wzmocnienie przedsiębiorczości i samorządności. I właśnie samorządność
i przedsiębiorczość przy bardziej sprawiedliwym, efektywnym podziale
rosnącego dochodu narodowego to jest ta ścieżka, to jest ten pomysł
na lepszą Polskę, którą chciałbym, byśmy wspólnie realizowali, mam nadzieję,
przy silnym wsparciu Sejmu i przytłaczającej większości opinii publicznej.
H.S. Wicepremier i minister finansów prof. Grzegorz Kołodko Gościem
Sygnałów Dnia .
G.K. Miłego dnia.
|