Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

|
|
|
|
Progi prospołeczne
Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Wiesław Molak
Gość „Sygnałów Dnia” – wicepremier i minister finansów
prof. Grzegorz Kołodko. Dzień dobry, witamy w naszej audycji.
Grzegorz Kołodko – Dzień dobry, witam Państwa.
Panie Premierze, co to jest impuls popytowy? Jest takie pojęcie ekonomiczne?
G.K. – Tak, oczywiście, jest takie pojęcie ekonomiczne. Impuls
popytowy oznacza, że niezależnie od normalnego trendu, normalnej sytuacji,
jaka jest w gospodarce, mamy dodatkowy dopływ pieniądze, czy to przeznaczonego
na wydatki konsumpcyjne, czy na wydatki inwestycyjne i z zamiarem ich
wydania, zakupu, a więc pojawia się dodatkowy popyt. I jeśli on jest
istotny, no to można powiedzieć, że jest dodatkowy impuls czy też stymulator,
pchnięcie popytu. My to zresztą już widzimy w naszej gospodarce, dlatego
że od drugiej połowy ubiegłego roku – i te tendencje trwają w
tym roku – takie impulsy pojawiają się w gospodarce. Na przykład
tylko w IV kwartale zeszłego roku popyt konsumpcyjny, a więc, powiedzmy
sobie, ilość tych pieniędzy, którą my, polskie gospodarstwa domowe,
chcemy przeznaczyć na zakupy konsumpcyjne na naszym rynku zwiększyła
się, realnie licząc, o 3,5% w kwartale IV w zeszłym roku. Ta tendencja
trwa również w pierwszych pięciu miesiącach tego roku i dzięki temu
jedni z nas więcej kupują, bo zgłaszają właśnie dodatkowy popyt, a inni
mogą więcej wyprodukować, a tym samym więcej zatrudnić ludzi. I nasza
strategia gospodarcza właśnie polega na tym, żeby poprzez takie dodatkowe
nakręcanie koniunktury przyspieszać tempo wzrostu produkcji, tworzyć
nowe miejsca pracy. Tylko sztuka polega na tym, co chcę podkreślić wyraźnie,
żeby to robić w sposób bezinflacyjny. I to się udaje, bo właśnie miniony
miesiąc kwiecień był miesiącem o rekordowo niskiej inflacji, śladowej
praktycznie, nieodczuwalnej – 0,3%, a pieniędzy na rynku jest
więcej. Tylko kiedyś, państwo pamiętacie, te pieniądze były nie impulsem
popytowym, tylko impulsem inflacyjnym, tzn. jak wpłynęło więcej pieniędzy
na rynek, to to od razu przekładało się na wzrost cen. A teraz ma się
przełożyć na wzrost efektywnego popytu, co z kolei ma się przekładać
na większą produkcję. Koniec końców więcej ludzi pracuje i mamy wyższy
poziom konsumpcji, podnosi się powolutku, ale już dla niektórych grup
społeczno-zawodowych odczuwalnie standard życia. I na tym polega strategia
rządu, plan premiera Millera.
Panie Premierze, o tym impulsie popytowym mówił wczoraj prof. Jerzy
Hausner, minister gospodarki, pracy i polityki społecznej, że potrzebny
jest taki impuls. Można uruchomić go w sposób następujący: obniżyć podatek
CIT do 19% (to już jest sprawa, to już jest propozycja wcześniejsza,
a Pan się na to zgodził) i jest druga propozycja: zwiększenie kwoty
wolnej od podatku z 2 tysięcy 800 złotych do 4 tysięcy. Czy Pan zgadza
się na ten pomysł?
G.K. – To nie chodzi o to, czy ja się zgadzam, czy nie. Jeśli
chodzi o ten podatek od osób prawnych, to zaproponowałem w „Programie
naprawy finansów Rzeczypospolitej”, notabene został on wczoraj
przekazany członkom Rady Ministrów i na najbliższym posiedzeniu rządu
Rada Ministrów będzie ten ważki, fundamentalny, najważniejszy po 1990
roku dokument programowy rozpatrywała. Jak powiedział pan premier Miller
miesiąc temu, że rząd przyjmie „Program naprawy...” za trzy
tygodnie. Co prawda, troszeczkę dłużej zajęły nam konsultacje społeczne
i uzgodnienia, które prowadziłem przez cały czas z partnerami społecznymi.
I tam jest zapis, aby pod pewnymi warunkami obniżyć podatek dla przedsiębiorców
do 19% z obecnych 27, likwidując ulgi i zwolnienia. A więc jest to istotne
obniżenie tego podatku i miejmy nadzieję, że to spowoduje przede wszystkim
właśnie ożywienie popytu inwestycyjnego ze strony przedsiębiorców. Mówię
„miejmy nadzieję”, dlatego że pamiętajmy o tym – obniżaliśmy
podatek od przedsiębiorców z 40%, co zapoczątkowałem wiele lat temu,
do 27, w tym roku obniżyliśmy go o 1% i dzięki temu inwestycje bynajmniej
nie rosły, na nawet obniżyły się nieco, ale dlatego, że inne warunki
nie są spełnione i o tych innych warunkach trzeba pamiętać. Przede wszystkim
chodzi o to, że cały czas zbyt wysokie są, zbyt wygórowane stopy procentowe.
Natomiast co do kwoty wolnej i kosztów uzysku, to my proponujemy w „Programie
naprawy finansów Rzeczypospolitej” zachowanie kwoty wolnej i kosztów
uzysku. W sumie wynosi to 4 tysiące złotych, odpowiednio 2 tysiące 800
i 1 tysiąc 200, natomiast proponuję – i to jest novum –
w wyniku konsultacji społecznych (tutaj więc wychodzę naprzeciw postulatom
zgłaszanym przede wszystkim przez środowiska związkowe, przez studentów,
przez partnerów społecznych, przez związkowców, jak powiedziałem, i
to praktycznie przez wszystkie centrale – i „Solidarność”,
i OPZZ – i w te ich postulaty dobrze się wsłuchaliśmy) wprowadzenie
dodatkowej dolnej stawki opodatkowania w wysokości 17%, która dotyczyłaby
dochodów do 6 tysięcy 600 złotych. A więc jest to wyraźnie zaadresowane
do grup ludności o najniższym poziomie dochodów, aby właśnie i one,
te właśnie osoby, miały więcej pieniędzy w swoich kieszeniach na swoje
wydatki, a przy okazji tak, to właśnie będzie też pewien dodatkowy impuls.
Tę kwotę 4 tysiące Pan odrzuca, tak? Tę propozycję profesora Hausnera?
G.K. – Ja niczego nie odrzucam. Ja powiadam, co ja proponuję
i co jest zapisane w programie. Natomiast być może, że pojawiają się
inne pomysły, natomiast wszystko musi być tak obniżone, że nie mogą
spadać nadmiernie dochody do budżetu państwa. Przecież cały czas stoimy
pod naciskiem także ze strony niektórych ministrów, aby zwiększać wydatki
i zwiększać dochody do budżetu państwa. Wobec tego jest propozycja,
aby wprowadzić pewne udogodnienia i ulgi podatkowe w postaci, jak powiadam,
niższego progu, zaadresować to nie do wszystkich, poprzez podwyższanie
kwoty wolnej, z czego skorzystałby także i Pan, i ja, i najbogatsi z
Polaków, tylko do tych, którzy są szczególnie w trudnej sytuacji. Czyli
krótko mówiąc, aby ta polityka prowzrostowa, która koordynuję i prowadzę,
była prospołeczna. To można połączyć i właśnie to jest połączone w „Programie
naprawy finansów Rzeczyspospolitej”.
Ale by uniknąć spadku dochodów do budżetu, jak Pan powiedział, poprzez
obniżanie podatku CIT czy też zwiększanie kwoty wolnej od podatku, minister
Hausner proponuje, by zamrozić wysokość wynagrodzeń w budżetówce i świadczenia
socjalne w roku przyszłym. Czy to się da połączyć jedno z drugim, tak,
żeby to zbilansować?
G.K. – Jeśli będzie w stanie przekonać partnerów społecznych
do takiego rozwiązania, to ja, oczywiście, będę skłonny poprzeć to,
gdyż w rzeczy samej zamrożenie nie oznacza w tym momencie obniżenia,
co chcę bardzo wyraźnie podkreślić, tylko ze względu na to, że udaje
nam się stabilizować sytuację finansową i tworzyć zdrowe przesłanki
do zdrowego wzrostu. W środowisku bezinflacyjnym utrzymanie nominalnego
poziomu oznacza utrzymanie praktycznie realnego poziomu, natomiast w
kontekście tego dodatkowego posunięcia, które proponuję rządowi, w ślad
po tych negocjacjach z partnerami społecznymi, aby wprowadzić dodatkową
stawkę podatku na poziomie 17%. Oznaczać to będzie dla niektórych grup,
dla praktycznie wszystkich rencistów i emerytów, dla osób, które utrzymują
się z transferów socjalnych typu zasiłki dla bezrobotnych, to będzie
oznaczało – nawet gdyby one nominalnie nie wzrosły – pewien
realny wzrost, dlatego że te grupy ludności, a jest to wiele milionów
podatników, zapłaciłoby o wiele niższy podatek od dochodów osobistych,
tzw. PIT, w roku przyszłym. I przy zachowaniu czy to poziomu świadczenia,
czy to poziomu płacy nominalnej, przy śladowej inflacji, oznaczałoby
to pewien wzrost realny. A więc znowu udałoby się rozwiązać dwa zagadnienia
za jednym zamachem albo – jak inni powiadają – upiec dwie
pieczenie na jednym ogniu, a mianowicie ożywić popyt konsumpcyjny, co
przełożyć się powinno na wzrost wykorzystania mocy wytwórczych u naszych
rodzimych producentów i tym samym zwiększyć ich zakres ekspansji, ich
produkcji, ich zatrudnienia, a także przyczynić się do dalszego stopniowego,
powolnego, ale coraz bardziej odczuwalnego wzrostu standardu życia.
Bo proszę pamiętać, że jeśli mówimy o wzroście popytu realnego, o impulsach
inwestycyjnych rzędu 3, 3,5, 4%, to to przekłada się na produkcję. Wobec
tego trzeba zadać, panie redaktorze, pytanie, czy to działa. Bo my mówimy
o tych impulsach, o pobudzaniu, o ożywianiu, o przedsiębiorczości. Ja
bym chciał, żeby mówiąc o tej przedsiębiorczości, inni także walczyli
z biurokratycznymi barierami, które przecież bardziej dotykają naszych
przedsiębiorców, niż jakże już niskie i coraz niższe opodatkowanie.
Ale można powiedzieć – i to wyraźnie widać, wczoraj o tym także
Rada Ministrów miała okazję posłuchać i podebatować – rośnie produkcja...
Jeśli Pan pozwoli, Panie Premierze, bo chciałem na chwilę zatrzymać
się przy tej czwartej stawce podatkowej, bo to jest ważne dla słuchaczy
uboższych...
G.K. – Ale ja bym chciał się zatrzymać przy tym, co ludzie
także chcą usłyszeć, Panie Redaktorze. Czy to daje skutki? Czy my robimy
tylko sztuczki dla sztuczek i tylko gadamy? Otóż nie, proszę Państwa.
To nie jest tylko gadanie, tylko to przynosi efekty. I te efekty już
widać. I tego nie da się nie dostrzec, dlatego że widać to i w postaci
zapoczątkowania procesu spadku bezrobocia, i przyspieszania tempa wzrostu
produkcji. Produkcja sprzedana przemysłu wzrosła w I kwartale o sporo
ponad 4%, a w tym kwartale (zaryzykuję i sprawdzi Pan trafność moich
prognoz już za dwa miesiące, już na początku lipca) rośnie ona o około
5,4% realnie. A więc te impulsy popytowe, które – tak koordynując
politykę gospodarczą i finansową, jak to czynimy – są aplikowane
gospodarce, dają już skutki, dlatego że coraz szybciej rośnie produkcja,
zaczynają powolutku odbijać się od dna inwestycje, odwraca się niekorzystna
tendencja w zakresie budownictwa mieszkaniowego, rosną dochody ludności.
I na tym tle nie martwię się, jako także przy okazji obok koordynacji
całości polityki gospodarczej i wiceminister finansów. Dobrze idą dochody
do budżetu. Dochody do budżetu w I kwartale tego roku są aż o 6,6% wyższe
niż w roku ubiegłym, a inflacji prawie wcale nie ma. I dlatego np. mogliśmy
bez problemu dofinansować podniesienie emerytur i rent. I teraz czy
podniesienie emerytur i rent na rynek trafiło w marcu, w kwietniu, w
maju trafia 340 milionów, w każdym z tych trzech miesięcy trafia 340
milionów złotych ekstra. To jest miliard złotych. Panie Redaktorze,
to jest impuls popytowy...
Ja tylko tak się zastanawiam, Panie Premierze, czy jest Pan gotów
powtórzyć to na spotkaniach z ludźmi gdzieś z rejonów wiejskich, popegeerowskich,
że rosną państwa dochody. Tak publicznie, na sali żeby Pan to tym ludziom
powiedział. Ciekawe, co odpowiedzą.
G.K. – Oczywiście, że ja ludziom mówię prawdę i tylko prawdę.
I ludzie słuchają. I muszę Panu Redaktorowi powiedzieć, że jak się ludziom
wyjaśnia spokojnie, szanując ich i mówiąc im prawdę, co od czego zależy,
to oni rozumieją to czasami lepiej niż niektórzy z polityków, którzy
czasami co innego mówią, co innego myślą, a co innego robią. Natomiast
ja mówię, co myślę i dlaczego robię to, co robię. Ja nie powiadam, że
rosną dochody wszystkim i wszędzie. Zajmujemy się tutaj taką koordynacją
polityki, żeby tworzyć warunki do rozwoju przedsiębiorczości i potwierdzam,
że takie warunki zmieniają się na lepsze, choć nie w takim tempie, w
jakim sobie byśmy tego życzyli. I także oczekuję od innych ministrów
naszego rządu, że przyłożą się do tego procesu, odbiurokratyzowując
procedury, likwidując nadmiar różnych koncesji, przepisów, które tę
przedsiębiorczość krępują. W przesłanym rządowi „Programie naprawy
finansów Rzeczypospolitej” pokazuję, jak wiele od tej strony uczyniłem
już, także jeśli chodzi o samą politykę fiskalną, eliminując cały szereg
niepotrzebnych rozwiązań, które w poprzednich latach się namnożyły.
Wobec tego „Program naprawy finansów Rzeczypospolitej”,
który wchodzi w fazę finalną dyskusji i początkową realizacji, ma właśnie
służyć ożywianiu produkcji, ale także dyscyplinowaniu finansów publicznych,
żeby również tych niezadowolonych spośród nas, w trudnej sytuacji, którą
przecież nie moja polityka spowodowała, było jak najmniej. W rzeczywistości
polska gospodarka ma szansę powrotu na ścieżkę szybkiego wzrostu pod
warunkiem, że popyt będzie rósł, ale w sposób bezinflacyjny i że nie
będziemy...
Panie Premierze, teraz ja muszę Pana zatrzymać, bo czas nas goni.
G.K. – ... tego wszystkiego finansować zadłużaniem się na
następne lata, co także, być może, niektórzy z ministrów chcieliby proponować,
ale „Program finansów i naprawy...”, mówię o naprawie, jak
sama nazwa wskazuje...
Niestety, nie wszystkie pytania, proszę Państwa, udało nam się zadać
Panu Premierowi, ale cóż, przyjdzie jeszcze okazja.
G.K. – Niejedna.
Będziemy pytali o rzeczy, które naprawdę Państwa interesują.
Gość „Sygnałów Dnia” – wicepremier i minister finansów
prof. Grzegorz Kołodko.
G.K. – Miłego dnia!
|