Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

|
|
|
|
Budżet - bez niepokoju
Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Henryk Szrubarz
Henryk Szrubarz – Gość „Sygnałów Dnia” –
wicepremier i minister finansów, prof. Grzegorz Kołodko. Dzień dobry.
Grzegorz Kołodko – Dzień dobry Panom, witam Państwa.
Krzysztof Grzesiowski – Dzień dobry, Panie Premierze. W ubiegłym
tygodniu, kiedy rozmawialiśmy, wspomniał Pan, że małżonka pracuje nad
wypełnieniem formularza podatkowego.
G.K. – No tak, napracowała się i...
K.G. – I co? Udało się?
G.K. – Tak, tak, wypełniła.
K.G. – Państwo wspólnie się rozliczają?
G.K. – Korzystamy z tego przywileju w postaci wspólnego opodatkowywania
się małżonków. Dzisiaj też słyszałem, jak tu jechałem do Państwa, że
dalej ktoś tam w gazetach wypisuje w sposób nieodpowiedzialny i nieprawdziwy,
że zamierzamy ten przywilej, bo jest to przywilej... nie wiem, czy Pan
Redaktor ma małżonkę, czy nie, ale jeśli Pan nie ma, to Pan nie ma takiej
możliwości zmniejszenia opodatkowania, z którego korzystają ci, którzy
wspólnie się opodatkowują.
K.G. – Czyli ten przywilej będzie podtrzymany, Panie Premierze?
G.K. – Tak. I tak było cały czas i tutaj nie było innych pomysłów.
Ale niektórzy pewnie uważają, że jeżeli będą powtarzać kilkunastokrotnie
kłamstwo, to stanie się prawdą. Z tego przywileju korzysta bardzo wielu
podatników i dzięki temu pozostaje...
K.G. – Być może to wynika z braku informacji, Panie Premierze,
po prostu?
G.K. – Nie, nie, są przecież te informacje, przecież ja o
mówiłem. Jeśli żeśmy dokładnie słuchali i przeczytali, to jest na stronach
internetowych i Państwa, i moich www.mf.gov.pl, to tam na ten temat
jest już wiele razy informacja. Nawet mówiłem, że to pozostawia, wspólne
opodatkowanie małżonków około 2,6 miliarda złotych w kieszeniach podatników
bądź w budżetach tych właśnie polskich rodzin, a do tego dochodzi także
wspólne opodatkowanie osób samotnie wychowujących dzieci...
K.G. – I to też zostanie utrzymanie.
G.K. – I to też zostanie utrzymane. I tu nigdy nie było przecież
z naszej strony, z mojej strony propozycji odejścia od tego. To pozostawia
dodatkowo w kieszeni tej grupy podatników 600 milionów, a więc w sumie
3 miliardy 200 milionów złotych. I mam nadzieję, że podnosi to odpowiednio
standard życia części polskich rodzi. No i jak ktoś powiedział, że akurat
najczęściej podobno żony wypełniają zeznania podatkowe, ale pewnie nie
– w zależności od tego, kto się na tym lepiej w rodzinach zna.
K.G. – Jakie będą tegoroczne wpływy z podatku od osób fizycznych?
Jak Pan szacuje?
G.K. – Myślę, że podobne jak to założyliśmy w ustawie budżetowej.
Wczoraj spotkałem się także ze znakomitą grupą naszych analityków bankowych,
którzy śledzą dokładnie to, co się dzieje w gospodarce, w finansach.
I tam jedno z pytań dotyczyło tego, dlaczego nieco niższe niż zakładano,
niż spodziewali się były wpływy z tzw. PIT-u, a więc tego podatku od
dochodów osobistych w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku. Dzisiaj
kończy się już czwarty miesiąc. Otóż nie dlatego, żeby nie rosły dochody,
bo przecież na przykład w marcu trafiło na rynek dodatkowo ponad 300
milionów złotych z tytułu bardzo odczuwalnej, jak sądzę, cieszącej naszych
emerytów i rencistów podwyżki rent i emerytur, ale skutki rozliczania
tego dodatkowego wypływu pieniądza z tytułu podwyżek rent, emerytur,
wypłat „trzynastek”, już rosnącego dzięki ożywieniu koniunktury
i dobrze biegnącej restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw, rosnącego
zatrudnienia – to będziemy wiedzieli w rozliczeniu PIT-u za kwiecień,
chociaż kwiecień jest jakby miesiącem specyficznym, dzisiaj rozliczamy
cały zeszły rok, ale to z kolei będziemy wiedzieli z danych statystycznych
dopiero obrazujących rozliczenie za maj, gdyż na dobrą sprawę wtedy
będziemy mieli skutki ostateczne tego, kto, ile pobrał z powrotem, a
kto ile wpłacił.
K.G. – Ale z założenia powinny być zgodne z tym, ile zostanie
w kasie państwa.
G.K. – Tak, to znaczy ja dzisiaj mogę Państwu powiedzieć,
po upływie jednej trzeciej roku 2003, że jako Wasz minister finansów
i wicepremier do spraw gospodarczych kontrolujący realizację naszego
wspólnego budżetu, nie widzę powodów do niepokoju. My zrealizujemy budżet
od strony dochodowej w tej pozycji, jaką są dochody z podatków osobistych.
Na razie idzie zupełnie nieźle i teraz wiele zależy od tego, jak się
uda rozpędzić polską gospodarkę, jak będą dalej rosły dochody, no bo
im wyższe będą dochody, tym nieco wyższe będą także wpływy z tego tytułu
i więcej będziemy mieli do wydawania na zaspokajanie naszych wspólnych
potrzeb.
K.G. – Swego czasu w tym studiu powiedział Pan, że produkt
krajowy brutto wzrośnie o 3% w I kwartale. Powiedział Pan tak, Panie
Premierze?
G.K. – No, jeśli Pan Redaktor tak cytuje, to mam nadzieję,
że jak zawsze Pan Redaktor ma rację. No...
K.G. – Chodzi o to, że Pana zastępca, pan Ryszard Michalski,
wiceminister finansów...
G.K. – Tak, nie wzrósł o 3%.
K.G. – ...powiedział, że Ministerstwo obniżyło prognozy wzrostu
w I kwartale do... Do ilu?
G.K. – Jeśli chodzi o I kwartał, to w zasadzie my już nie
tyle mamy prognozy, bo to już jest za nami, to już jest przeszłość,
natomiast nie mamy jeszcze ostatecznych wyliczeń. Główny Urząd Statystyczny
poda to oficjalnie gdzieś dopiero w połowie czerwca. Natomiast są pewne
szacunki. Główny Urząd Statystyczny uważa, że produkt krajowy brutto
w I kwartale w porównaniu z I kwartałem roku ubiegłego (bo o to chodzi,
tak my porównujemy te wskaźniki wzrostu i dynamiki) zwiększył się na
podobną skalę, jak w IV kwartale ubiegłego roku, o około 2,1.
Ja myślę, że to może być ciut, ciut więcej, ale to nie są istotne różnice.
To może być 2,1, to może 2,2, natomiast jest to nieco mniej niż wszyscy
zakładaliśmy, a to z dwóch względów. Po pierwsze: utrzymuje się niekorzystna
koniunktura zewnętrzna w stosunku do polskiej gospodarki i niestety
trwa nadmiernie restrykcyjna, szkodząca przyspieszaniu tempa wzrostu
gospodarczego i przeciwdziałaniu bardziej skutecznie bezrobociu polityka
pieniężna banku centralnego. Gdyby ona była bardziej służąca rozkręcaniu
koniunktury, bylibyśmy zdecydowanie bliżej tych 3%. I w tym kwartale,
który prognozujemy (obecnie minął już jego pierwszy miesiąc) na pewno
będzie powyżej 2,5%, natomiast czy sięgniemy 3%, to jest wątpliwe. Ale
sądzę, że w skali całego roku wskaźnik wzrostu produktu krajowego brutto
na pewno nie będzie niższy, tylko będzie wyższy niż 3%. A o ile, to
zależy od trzech czynników: od jakości polityki, przyspieszania rozwoju,
którą koordynuje rząd i tutaj, sądzę, bardzo wiele zależy od skutecznego
wdrażania programu naprawy finansów Rzeczypospolitej i nie od naszych
polityk, ale także od poprawy, po drugie, tejże koniunktury zewnętrznej,
wreszcie od tego, czy Narodowy Bank Polski zechce wreszcie sprzyjać
wzrostowi, czy dalej będzie ten wzrost swoją nadmiernie restrykcyjną
polityką hamował.
K.G. – Ano właśnie, Panie Premierze, miał Pan spotkanie z Klubem
Parlamentarnym Samoobrona. Andrzeja Leppera chyba nie było podczas tego
spotkania, prawda?
G.K. – Nie, pana przewodniczącego Leppera nie było.
K.G. – Ale, zdaje się, mają panowie, państwo wspólny pogląd
na działalność pewnych instytucji, dwóch mianowicie: Narodowego Banku
Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej. Proszę posłuchać, Panie Premierze,
Andrzej Lepper: „Panie premierze, czy nie uważa pan, że zmiana
Konstytucji idąca w kierunku likwidacji Rady Polityki Pieniężnej oraz
decyzji o tym, że Narodowy Bank Polski podlega pod rząd, a nad tym pieczę
ma Parlament, czy to nie byłaby słuszna zmiana?”
G.K. – Nie, zdecydowanie uważam, że nie byłaby to słuszna
zmiana. Narodowy Bank Polski jest instytucją niezależną od rządu i tak
będzie, jestem o tym przekonany, gdyż to w długim okresie dobrze służy
stabilizacji finansowej, a ta z kolei dobrze służy pod kilkoma innymi
warunkami dobrej koordynacji polityk, w tym także chęci współpracowania
niezależnego banku centralnego z rządem państwa. Proszę pamiętać, że
bank centralny jest bankiem państwa i ma służyć swoją polityką państwu,
gospodarce, społeczeństwu. To nie jest państwo w państwie.
K.G. – Ale czy służy teraz, Pana zdaniem?
G.K. – Nie najlepiej, dlatego że popełnia cały szereg błędów,
opierając swoją politykę błędnej doktryny ekonomicznej i stąd, być może,
biorą się takie postulaty jak te, które słyszeliśmy przed chwilą, także
z ust przewodniczącego Samoobrony, pana posła Andrzeja Leppera, żeby
zlikwidować Radę Polityki Pieniężnej. Ja dlatego bronię tej instytucji,
jej istnienia, dlatego że kiedyś to wskutek mojego pomysłu ona została
powołana, bo przecież taką ideę zgłosiłem, realizując „Strategię
dla Polski” w ramach ówczesnych reform strukturalnych, wychodząc
z założenia, że jeśli będzie grupa ludzi, również przyjmowaliśmy założenie,
że zawsze będą to znakomici przecież fachowcy, to będzie radzić i postanawiać
właściwie.
K.G. – A to nie są dobrzy fachowcy, ten skład Rady?
G.K. – Jedni są dobrzy, inni są lepsi, a inni mogliby być
nieco lepsi i więcej rozumieć z tego, co się dzieje i od czego zależy
bezsprzecznie dzisiaj przyspieszanie tempa wzrostu gospodarczego. Zależy
nie tylko od tych reform strukturalnych i zmian instytucjonalnych, i
obniżania podatków, i kontroli właśnie wykonania budżetu, o czym mówiliśmy
przed chwilą, dalszego postępu w zakresie prywatyzacji, a przede wszystkim
rozwoju przedsiębiorczości, mikroekonomicznego zarządzania, ale także
od polityki pieniężnej, polityki podaży pieniądza, od stóp procentowych.
Dzisiaj przedsiębiorcy zdecydowanie bardziej narzekają na wysokość stóp
procentowych i drogi pieniądz niż na wysokość podatków, które są jedne
z najniższych, a będą jedne z najniższych pod tych redukcjach, które
proponujemy.
H.S. – Ale Rada Polityki Pieniężnej systematycznie jednak obniża
stopy procentowe.
K.G. – Sam Pan powiedział, że obniży o ćwierć punktu i tak się
stało ostatnio.
G.K. – Tak, no nie, powiedziałem, że obniży o ćwierć punktu,
bo na więcej ją nie było stać, choć jak Państwo skądinąd wiecie, były
w tej sprawie pewne komentarze, były propozycje dalej idące. To dowodzi
tego, że w gronie Rady Polityki Pieniężnej zdania też są podzielone.
Tam się przecież też dyskutuje, tam się ścierają różne racje. Niestety,
wzięły górę te racje, których ja na przykład nie podzielam. Ale szanuję
niezależność banku centralnego. I obniżono tylko o ćwierć punkta procentowego,
choć spokojnie można było obniżyć o 2 do 3 punktów procentowych i wtedy
by to odczuli przedsiębiorcy.
Dzisiaj zresztą przedsiębiorcy bardziej gromkim głosem domagają się
głębszej redukcji stóp procentowych niż ja, niż rząd, dlatego że ja
już od pewnego czasu nie mam złudzeń, że ta Rada Polityki Pieniężnej
tego nie uczyni, bo po prostu ją to przerasta z takich czy innych względów.
Być może także dlatego, że niektórzy nie chcą wspierać polityki gospodarczej
naszego rządu, ale w ten sposób może i osłabiają rząd, natomiast szkodzą
polskiej gospodarce. I to nie jest roztropna polityka. Ale z tego nie
wynika taki wniosek, który proponuje sformułować pan przewodniczący
Lepper, żeby likwidować Radę Polityki Pieniężnej, bo to wcale nie oznacza,
że jednoosobowe kierownictwo będzie lepsze niż kierownictwo kolektywne.
A z pewnością banku centralnego nie należy podporządkowywać ministrowi
finansów i rządowi. I mam nadzieję, że tak nie będzie w przyszłości.
Natomiast również mam nadzieję, ba, nie mam co do tego najmniejszych
wątpliwości, że w przyszłości coraz lepsza będzie koordynacja polityki
pieniężnej prowadzonej przez niezależny bank centralny, i budżetowej
prowadzonej przez rząd. Chociaż jak Państwo słyszycie, ja się nigdy
do takiego niepoważnego i prymitywnego argumentu, że jest to niezależny,
nie uciekam, bo mnie zależy na tym, żeby lepiej działo się w polskiej
gospodarce i ja nie boję się tego, że jestem uzależniony do tego, co
jak ocenia to, co robię, opinia publiczna i Parlament. Natomiast tak,
żeby odpowiadać tylko przed Bogiem i Historią, czyli praktycznie wcale
i przed nikim, to być nie może. I z tego punktu widzenia kwestią Parlamentu
jest podjęcie decyzji...
K.G. – Czyli coś z Radą Polityki Pieniężnej trzeba będzie zrobić,
skoro ma odpowiadać także jeszcze przed kimś poza Bogiem i Historią?
G.K. – Przede wszystkim ona coś z sobą musi zrobić. I wiecie
Państwo, doświadczenia na świecie są bardzo różne. Na przykład w kraju,
który jest od nas niepomiernie bardziej rozwinięty, ale na który czasami
także niektórzy krytycy a to Rady Polityki Pieniężnej, a to rządu lubią
się powoływać – w Stanach Zjednoczonych – jest bardzo niezależna
instytucja, którą jest System Rezerw Federalnych Banku Centralnego.
Ale tam jest na przykład taka kultura polityczna, że co miesiąc szef
tej instytucji Greenspan jest przesłuchiwany w Parlamencie przez komisję
parlamentarną Kongresu amerykańskiego i musi bez przerwy, czyli co miesiąc
regularnie wyjaśniać, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej, jak ocenia
sytuację i odpowiadać poważnie na poważne pytania poważnych parlamentarzystów.
I sądzę, że takiego typu instytucja – w niczym nie umniejszająca
zakresowi niezależności banku centralnego...
K.G. – Mogłaby być przydatna.
G.K. – ...przydałaby się i w Polsce.
K.G. – Panie Premierze, na koniec, jeśli Pan pozwoli, troszkę
przykra sprawa w sumie. Otóż Pan jest maratończykiem, biega Pan w maratonach,
miał Pan trzykrotnie przekazane zaproszenia na I Mistrzostwa Świata
Parlamentarzystów w maratonie i w półmaratonie we Wrocławiu. Dyrektor
tego maratonu, p. Marek Danielak, powiedział, że przekazano mu informację
(cytuję), że Pan „nie biega w Polsce”.
G.K. – Nie, to nie jest prawda. Na pewno takiej informacji
nie można było przekazać.
K.G. – Z sekretariatu Ministra Finansów.
G.K. – Nie, nie z sekretariatu Ministra Finansów, proszę państwa,
wychodzą tylko i wyłącznie, żadne inne, tylko i wyłącznie prawdziwe
informacje, a ja...
K.G. – Jedynym efektem było przekazane nam przez sekretarkę
słowa, że „Kołodko nie przyjedzie, bo ma inne plany, a poza tym
nie startuje w krajowych imprezach”.
G.K. – Nieprawda. Sekretariat Ministerstwa Finansów przekazuje
zawsze i tylko i wyłącznie prawdziwe informacje, i coraz częściej dobre
informacje, bo nie tylko już spada w wyniku naszej polityki bezrobocie,
rośnie coraz szybciej produkcja...
K.G. – A te maratony w kraju, Panie Premierze?
G.K. – ...produkcja przemysłowa wzrośnie w tym kwartale gdzieś
o ponad 4,5%. I proszę też to zapamiętać i chwycić mnie za tak zwane
słowo, jak będziemy tutaj...
K.G. – Ale czy będzie Pan biegał maratony w kraju, Panie Premierze?
G.K. – Tak, ja cały czas biegam jeden właśnie w roku w kraju,
a trzy w trzech różnych miejscach na świecie. I taka jest odpowiedź.
I jeden maraton z pewnością w roku 2003 pobiegnę w kraju. No i w swoim
czasie okaże się, który, bo ja sam jeszcze w tej chwili w tej kwestii
nie podjąłem decyzji. A w maju biegnę, też Państwu nie powiem jeszcze,
gdzie, ale mogę zdradzić, że z numerem 797 kolejny maraton mam nadzieję,
że dobiegnę i że nikt, tak jak w polityce, nie będzie mi odsuwał mety,
jak już do niej dobiegam. I ci z koalicji nie będą [...] i ci z opozycji,
co tak wolno.
K.G. – Maraton ma stały dystans 42...
G.K. – Ale ten maraton polityczny ma dystans nie kończący
się, wobec tego, proszę Państwa, niech każdy dalej swoje biegnie, byleby
coraz szybciej do przodu, bo pomimo wielu trudności polska gospodarka
ma dobrą przyszłość. I dobrze, że pojawiają się pewne jaskółki, które
czynią tym razem już naprawdę wiosnę.
H.S. – A my w „Sygnałach Dnia” zbliżyliśmy się
do mety. Prof. Grzegorz Kołodko, wicepremier i minister Gościem „Sygnałów
Dnia”.
G.K. – Dziękuję i miłego dnia.
|