Aktualności | O nas | Konferencje | Seminaria | Publikacje | "Tygryski" | Kontakt | Linki | Mapa serwisu


Wywiady

Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artyku
Wywiady
CV
Kontakt

     

Depesze Reuters, autorstwa Wojciecha Moskwy, zredagowane w oparciu o wywiad z Premierem Grzegorzem W. Kołodko przeprowadzony w Skopje (Macedonia) podczas spotkania na szczycie premierów 17 państw członkowskich Inicjatywy Środkowoeuropejskiej w dniach 14-15 listopada 2002 r.

a) WYWIAD-Kołodko gotowy na przyjęcie euro, ale po dobrym kursie

SKOPJE (Reuters) - Minister finansów Grzegorz Kołodko uważa, że termin przyjęcia przez Polskę euro nie jest uzależniony jedynie od reform budżetowych i tempa wzrostu gospodarczego, ale również od kursu wymiany.

Minister finansów chce, by Polska spełniała warunki konieczne do przyjęcia euro już w 2005 roku. Jest to ambitny plan zważywszy na problemy, jakie kraj ma z utrzymaniem dyscypliny budżetowej i kosztami, które będzie musiał ponieść wstępując do Unii Europejskiej prawdopodobnie w 2004 roku.

Kołodko zaznaczył jednak, że spełnienie warunków Traktatu z Maastricht nie oznacza, że Polska miałaby przyjąć wspólną walutę jak najszybciej, czyli w 2006, czy 2007 roku.

"Kryterium jest bowiem tylko jedno - czy to będzie korzystne dla polskiej gospodarki, czy nie. A to zależy także od tego, z jakim kursem będziemy wchodzić do strefy euro" - powiedział Kołodko w wywiadzie dla agencji Reuters.

Minister finansów wielokrotnie podkreślał, że kurs polskiej waluty jest zbyt mocny. Złoty wciąż jednak umacnia się dzięki zakupom zagranicznych inwestorów liczących na efekt konwergencji.

Pytany jaki powinien być kurs wymiany złotego na euro w momencie przystąpienia Polski do strefy euro Kołodko powiedział: "W ramach zespołu roboczego banku centralnego i ministerstwa finansów prowadzimy pewne dyskusje na ten temat, ale w tej fazie w zespole, a nie z mediami."

KRYTERIA Z MAASTRICHT W 2005

Zespół banku centralnego i ministerstwa finansów ustalił na razie, że kurs wymiany złotego na euro powinien być oparty na średnim kursie rynkowym. Nie wiadomo jednak jaki okres czasu będzie brany pod uwagę przy wyliczaniu tej średniej. Ponadto, przyjęto iż Polska powinna spełnić warunki traktatu w 2005 roku.

"To będzie niebywale trudne (spełnienie warunków z Maastricht w 2005)" - powiedział Kołodko.

"Czy to będzie realne i możliwe? Będę mógł na to pytanie odpowiedzieć, kiedy będę wiedział, co się uda przeprowadzić w ramach pakietu restrukturyzacji finansów publicznych, nad którym obecnie pracuję, a także jak będziemy więcej wiedzieć, czy jest realna szansa, że w 2005 tempo wzrostu przekroczy 5,0 procent PKB" - powiedział Kołodko.

Jego zdaniem w tym roku wzrost Produktu Krajowego Brutto (PKB) wyniesie 1,4 procent, a w przyszłym 3,5 procent. Analitycy natomiast nie są aż takimi optymistami.

Kołodko dodał, że w grudniu bądź w styczniu przyszłego roku zakończy prace nad pakietem reform fiskalnych, które przygotują budżet na wstąpienie do Unii Europejskiej.

"Żeby był problem wyboru (daty przyjęcia euro), to musimy spełnić kryteria. To bynajmniej nie oznacza, że jak będziemy je spełniać to wejdziemy do strefy euro w najwcześniejszym możliwym momencie" - powiedział Kołodko.

Dodał, że ze spełnieniem większości warunków traktatu Polska nie powinna mieć problemów. Trudno będzie natomiast zmniejszyć deficyt budżetowy do poniżej trzech procent z 3,9 procent PKB w 2003 roku.

Jego zdaniem dług publicznych liczony według zasad unijnych sięgnie w 2002 roku 44,6 procent PKB, co oznacza że Polska jest znacznie poniżej 60-procentowego maksimum ustalonego przez Maastricht, uważa Kołodko.

"Jestem zupełnie spokojny o kryterium inflacyjne" - dodał Kołodko, przewidując iż inflacja na koniec tego roku wyniesie 1,3 procent. Jego zdaniem, jeżeli nie dojdzie do "szoków zewnętrznych" to jest szansa, że w przyszłym roku inflacja spadnie poniżej zaplanowanych w budżecie 2,3 procent.

Według Traktatu kraje chcące wejść do strefy euro muszą utrzymać inflację na poziomie nie wyższym o więcej niż 1,5 procent od średniej z trzech krajów, mających najniższą inflację w strefie euro.

"Jesteśmy gotowi spełnić również kryterium pasma wahań kursu walutowego" -powiedział Kołodko.

Aby stać się członkiem europejskiej unii monetarnej Polska musi na dwa lata przed przyjęciem euro utrzymać walutę w mechanizmie kursowym (ERM-2), który ogranicza wahania waluty do plus/minus 15 procent od ustalonego parytetu.

b) Kołodko chce uelastycznić budżet przed wejściem do UE

SKOPJE (Reuters) - Minister finansów Grzegorz Kołodko powiedział w niedzielnym wywiadzie dla agencji Reuters, że na przełomie roku przedstawi program naprawy finansów publicznych, co przygotuje Polskę do członkostwa w Unii Europejskiej w 2004 roku. Pakiet ustaw mający na celu uelastycznienie budżetu ma być ukończony w grudniu bądź styczniu.

"Reforma finansów publicznych ma na celu odsztywnienia części wydatków budżetowych. To będzie wywoływało kontrowersje i spore dyskusje" - powiedział Kołodko.

"To nie oznacza, że nie będzie podwyżek zasiłków rodzinnych , wypłat z funduszu rehabilitacyjnego, czy rent i emerytur. Będą, ale to ma być funkcja decyzji politycznej" - dodał.

68 procent przyszłorocznych wydatków budżetowych stanowią tzw., wydatki sztywne, czyli na przykład wynikające z indeksacji podwyżki rent i emerytur. Przyszłoroczny poziom wydatków zaplanowano na 193,5 miliarda złotych.

"Na pewno chodzi o to, by było to bliżej 60, a nie 70 procent wydatków, zwłaszcza że trzeba będzie wygospodarować pewną kwotę na rok 2004 w z integracją z Unią Europejską" - dodał minister.

Kołodko ma nadzieję, że w 2004 roku deficyt budżetowy nie zwiększy się z 3,9 procent Produktu Krajowego Brutto (PKB) zaplanowanych na 2003 rok. Jednak dopuszcza taką możliwość.

Kołodko powiedział, że Polska nie będzie płatnikiem netto do budżetu unijnego, ale większość funduszy europejskich trafi bezpośrednio do samorządów lokalnych i na konkretne projekty, a nie do budżetu centralnego.

Dodał, że na wydatki akcesyjne w 2004 roku trzeba będzie przeznaczyć około 12 miliardów złotych, z czego część Bruksela później zwróci.

c) Złoty spadnie przed wejściem do strefy euro-Kołodko

SKOPJE (Reuters) - W czwartek minister finansów Grzegorz Kołodko powiedział, że Polska potrzebuje szybszego tempa wzrostu gospodarczego, by zapewnić sobie szybkie wejście do strefy euro.

Kołodko starał się również ograniczyć ostatnie wzrosty złotego. Zaznaczył, że wycena polskiej waluty względem euro będzie najprawdopodobniej znacznie niższa w okresie przed wejściem Polski do strefy euro.

"Trudno powiedzieć, jaki będzie złoty do końca swoich dni. Zobaczymy, ale będzie z pewnością słabszy, dużo słabszy" - powiedział Kołodko w kuluarach Szczytu Premierów Państw Inicjatywy Środkowoeuropejskiej w Skopje.

Minister dodał, że przyspieszone tempo wzrostu gospodarczego w ciągu najbliższych kilku lat pozwoli na reformę budżetową bez znacznego zwiększania deficytu. Umożliwiłoby to Polsce wejście do strefy euro w prognozowanym okresie, czyli w latach 2006-2007.

Polska, wraz z dziewięcioma innymi krajami, zamierza wstąpić do Unii Europejskiej (UE) w roku 2004. By kwalifikować się również do strefy euro, Polska musi ograniczać swój deficyt oraz kontrolować inflację.

Kołodko zaznaczył, iż według standardów unijnych, tegoroczny deficyt polskiego budżetu wyniesie 4,4 procent Produktu Krajowego Brutto (PKB), zaś w przyszłym roku zamknie się na poziomie 3,9 procent.

Jednak w 2004 roku budżet będzie dodatkowo obciążony kwotą trzech miliardów euro, czyli 1,5 procent PKB, z tytułu kosztów członkostwa w UE. Zdaniem ministra Kołodki czyni to osiągnięcie wymaganego w Unii pułapu trzech procent deficytu "prawie niemożliwym" do osiągnięcia.

"Stoimy przed poważnym problemem w 2004 roku. Możemy sprostać naszym celom oraz wypełnić kryteria z Maastricht w 2005 roku, tylko jeżeli gospodarka będzie się szybko rozwijać" - powiedział Kołodko.

Jego zdaniem dalsza poprawa polityki monetarnej, w tym głównie obniżenie stóp procentowych, pomogłoby Polsce wyjść z nie najlepszej sytuacji gospodarczej.

"Nareszcie rośnie popyt krajowy, nie wywołując przy tym inflacji" - powiedział minister, dodając, że roczna inflacja spadnie w październiku do około jednego procenta, a potem lekko się odbije.

ZŁOTY SPADNIE

Kołodko po raz kolejny poprzez swe wypowiedzi próbował osłabić osłabienia złotego. W Skopje powiedział, że nie utrzyma się obecna tendencja wzrostowa polskiej waluty. Jak dotąd nie udało mu się jednak przekonać inwestorów, którzy skupują złotego w nadziei na zbawienne gospodarczo wejście Polski do UE, a później do strefy euro.

Nadzieje te już zdążyły umocnić polską walutę. W ciągu ostatniego miesiąca wartość złotego wzrosła o 2,5 procent względem euro oraz 5,8 procent do dolara.

"Silny złoty to nie jest tendencją długofalowa. To jest sztucznie wygórowany kurs, który szkodzi konkurencyjności polskiej gospodarki" — powiedział Kołodko.

Rząd dąży do osłabienia złotego, by wspomóc eksporterów. Jednak jest raczej mało prawdopodobne, by Narodowy Bank Polski (NBP) interweniował na rynku, mając na uwadze poważny napływ kapitału portfelowego, przyciąganego za sprawę wciąż dużej różnicy poziomu stóp procentowych między Polską i UE.

Minister zaznaczył także, iż rozwijająca się w szybkim tempie polska gospodarka leży w interesie samej Unii, sygnalizując, iż ustalenie zależności złotego do euro przy zbyt wysokiej wycenie polskiej waluty spowodowałoby utrzymanie na lata niskiego poziomu konkurencyjności Polski.

Ministerstwo Finansów i NBP informowały, że przed wejściem do strefy euro będą się starały wycenić złotego wobec euro na "rynkowym poziomie z określonego okresu", ale dalsze szczegóły nie są znane.