Przemówienie Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Finansów Grzegorza W. Kołodko wygłoszone na spotkaniu ECOFIN w Brukseli 5 listopada 2002 r.

       


Ostatni kryzys gospodarki światowej wpłynął na pogorszenie się wiarygodności polityki finansowej we wszystkich krajach, również należących do EMU, gdzie polityka ta regulowana jest przez surowe warunki wynikające z traktatu z Maastricht oraz Paktu Rozwoju i Stabilizacji, które przewidują kary za niedotrzymanie ich warunków. W Portugalii deficyt finansów publicznych przekroczył obecnie 4 proc. PKB, we Francji, Niemczech i Włoszech zbliża się do wyznaczonej górnej granicy. Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi określił ten pułap jako "niemądry" ze względu na brak elastyczności.

Brytyjski minister skarbu, pan Gordon Brown dowodził ostatnio, że europejskie kryteria winny składać się z trzech fundamentalnych zasad: limit deficytu publicznego powinien odnosić się do aktualnego cyklu gospodarczego, akceptowalna wielkość deficytu powinna być związana z wysokością krajowego długu publicznego i powinny być możliwe pożyczki przeznaczane na rządowe inwestycje w infrastrukturę. A fortiori, te zasady odpowiadają potrzebom krajów kandydackich, których cykle koniunkturalne są silnie powiązane z występującymi w Unii Europejskiej. Dodatkowo w każdym z krajów kandydackich wysokość długu publicznego jest niższa od 60 proc. PKB i niższa od wysokości tego długu u niektórych członków UE. Ponadto kraje kandydackie charakteryzują się wysokim udziałem inwestycji w wydatkach publicznych.

Chciałbym zaproponować dwa dodatkowe ogólne kryteria: 1) górna granica deficytu powinna być uelastyczniona nie tylko ze względu na cykle koniunktury, ale także ze względu na średniookresową, stabilną tendencję wzrostu i 2) koordynacja polityki monetarnej i fiskalnej w strefie euro powinna mieć zastosowanie do ogólnej sytuacji w całej strefie, a nie do poszczególnych krajów, tak długo, jak ich wyższy deficyt jest kompensowany przez sytuację finansową pozostałych krajów. W związku z tym "prawo do utrzymywania deficytu" powinno być rozpatrywane jako ekwiwalent "prawa do emisji zanieczyszczeń", ograniczonego w kwocie, ale możliwego do transferu pomiędzy poszczególnymi krajami.

Zarówno poziom, jak i struktura założeń polityki finansowej wszystkich krajów kandydackich ulegną poważnej zmianie po wstąpieniu do EU. W poziomie - ponieważ finansowe parametry wynikające z traktatu z Maastricht wchodzą w życie natychmiast po wejściu do UE, a nie - tak jak się powszechnie uważa - w roku poprzedzającym wejście do strefy euro. W strukturze - z powodu zmian w układzie dochodów i wydatków, które wiążą się z członkostwem w Unii Europejskiej.

Biorąc pod uwagę kwestię wydatków, od momentu wejścia Polski do UE nasze miesięczne wpłaty do budżetu Wspólnoty będą na poziomie 6-7 proc. dochodów państwa. Dodatkowo wymagane jest przeznaczenie krajowych środków na współfinansowanie wielu projektów UE, nie mówiąc już o kosztach wdrażania zobowiązań wynikających z acquis communautaire. Niektóre kraje, szczególnie te, których granice nie będą częścią przyszłej UE, muszą liczyć się ze stratą obecnych dochodów pochodzących z cła (które dla krajów takich jak Polska, której część granic będzie granicami UE, mogą być częściowo zrównoważone poprzez udział w przychodach z ceł całej Unii Europejskiej).

Planowane transfery z budżetu Unii do nowych członków, nawet jeśli gwarantowane na wyższym poziomie niż wkład narodowy tych państw, 1) nie są automatyczne, ale uwarunkowane ich zdolnością do wykorzystania tych transferów, 2) nie muszą koniecznie wpływać do budżetu państwa i 3) nawet jeśli tak się dzieje, i to w skali nie mniejszej niż wysokość wkładu, transfery unijne są zawsze przeznaczane na konkretne typy wydatków i projekty i dlatego nie mogą być użyte na pokrycie płatności wobec Unii.

Poważnym problemem jest posiadanie przez kraje kandydackie wysokiego poziomu wydatków sztywnych, które wynoszą od 60 do 80 proc. wszystkich wydatków. Taki poziom wydatków sztywnych w połączeniu z obowiązkowymi płatnościami do budżetu unijnego nie pozostawia prawie żadnego miejsca dla swobodnej polityki finansowej. Ten problem odnosi się w szczególności do pierwszych lat członkostwa. W kolejnych latach jednak, skala tego problemu powinna być mniejsza dzięki stabilizacji wysokości składek członkowskich z jednej strony, a z drugiej dzięki wzrostowi wartości transferów z Unii.

Struktura naszego budżetu będzie musiała być zrewidowana i uelastyczniona; w Polsce podejmujemy energiczne działania w tym kierunku. Jednakże, w początkowych latach członkostwa należy rozważyć podjęcie dodatkowych kroków:

1) elastyczną interpretację parametrów fiskalnych dla krajów kandydackich, biorąc pod uwagę nie tylko ich niski poziom długu publicznego i wysoki udział wydatków inwestycyjnych w budżecie - do rozważenia także przez obecnych członków UE - ale także wymogi utrzymania wysokiego i stabilnego średniookresowego wzrostu gospodarczego;

2) dodatkowe uelastycznienie możliwości użycia budżetowych transferów z UE, które mogą być przeznaczone do np.: umożliwienia wykorzystania funduszu spójności do zrekompensowania niższych dopłat do rolnictwa w krajach kandydackich;

3) wcześniejsza wypłata transferów w kwocie odpowiadającej płatnościom na rzecz UE, bądź przynajmniej możliwość uzyskania wypłat zaliczkowych (np. z funduszy strukturalnych) lub gwarancji kredytowych dla nowych członków w celu uzyskania wcześniejszego dostępu do funduszy;

4) umożliwienie odłożenia w czasie przynajmniej części płatności, które powinniśmy wnieść do UE. Terminarz tych płatności powinien odpowiadać terminom wypłat z funduszy UE.