Profesor Grzegorz W. Kołodko był gościem "Sygnałów Dnia"
PR1, 23 kwietnia 2003



Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

     


Właściwe miejsce w szeregu

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski

Krzysztof Grzesiowski – Panie Premierze, jeszcze tylko tydzień pozostał na rozliczenie podatku od dochodów osobistych. Pan Premier już tę operację ma za sobą?

Grzegorz Kołodko
– Taki właśnie jest ustawowy termin, że rozliczamy się z podatku od dochodów osobistych do końca kwietnia, czyli ja już się rozliczyłem, właśnie małżonka wypełnia kwity, bo rozliczamy się, korzystamy z tego przywileju o wspólnym rozliczaniu się małżonków i w tym tygodniu nadpłacimy...

K.G. – Czyli będzie dopłata z Pana strony, tak?

G.K.
– Tak, ja dopłacam, my dopłacamy, a ile dokładnie, to w tej chwili liczymy. Natomiast ja oczywiście liczę nasze publiczne pieniądze i na tym się przede wszystkim koncentruję, żeby dobrze realizować budżet tegoroczny i od strony dochodów, i od strony wydatków. I mogę powiedzieć już pod koniec tego czwartego prawie że miesiąca, że idzie dobrze, to znaczy dobrze w tym sensie, że realizujemy ustawę budżetową zgodnie z tym, co wynika z budżetu przyjętego przez Parlament i wszystkie transfery, wszystkie płatności są dokonywane w terminie. A jeśli ktoś czasami podkreśla to, że dochody są nieco mniejsze niż upływ czasu, to właśnie dobrze, że Pan Redaktor pyta o te wpłaty z PIT-u, dlatego że jest pewna arytmia po stronie dochodów i akurat teraz będzie...

K.G. – Co to znaczy arytmia?

G.K.
– To znaczy, że strumień dochodów nie jest dokładnie taki sam jak upływ czasu. W ciągu trzech miesięcy roku, czyli jednej czwartej, nie mamy jednej czwartej dochodów, albo w ciągu czterech miesięcy – tak jak teraz – nie mamy jednej trzeciej dochodów, mimo że jest to jedna trzecia roku, dlatego że na przykład teraz jedni będą dopłacać z tytułu PIT-u, inni będą pobierać należne im zwroty z tytułu istniejących ulg bądź innego typu rozliczeń i w związku z tym po czterech miesiącach proporcje i dochodów, i wydatków wyglądają nieco inaczej. Tak samo np. po stronie wydatków. Przecież wypłaciliśmy bardzo wiele pieniędzy, podwyższając bardzo istotnie naszym emerytom i rencistom świadczenia, a stało się to dopiero w marcu, więc np. z tego tytułu nie było wydatków jeszcze w styczniu i lutym, ale w marcu i w kwietniu już są. Ale na razie idzie dobrze i odpukać, choć może akurat nie od pukania to zależy, tylko od dobrego sterowania finansami publicznymi. Mam nadzieję, że do końca też tak będzie i z pewnością w tym roku, podobnie jak w roku poprzednim, nie trzeba będzie nowelizować ustawy budżetowej.

K.G. – Idzie dobrze, powiada Pan Premier, ale czy będzie dobrze, to tego nie wiemy, stąd to odpukiwanie. Kwietniowy sondaż opublikowany wczoraj przez OBOP wskazuje, że 82% Polaków krytycznie ocenia działalność rządu Leszka Millera. Rządu, czyli także Pana, Panie Premierze, bo Pan jest członkiem rządu Leszka Millera. Jak Pan w tej sytuacji chce realizować program reformy finansów państwa? Przy takim braku zaufania społecznego?

G.K.
– Konsekwentnie. To znaczy co do tego zaufania społecznego to oczywiście ja bym był szczęśliwy, gdyby było odwrotnie i gdyby ten wskaźnik, o którym Pan mówi, był wyrazem zaufania i pozytywnej oceny rządu pana premiera Millera. Natomiast nasz rząd działa na różnych polach i dobrze by było, żeby może przy następnej okazji (może to warto podpowiedzieć tym, którzy badają opinię publiczną) sprecyzować, skąd się biorą te oceny, gdyż moim zdaniem one biorą się przede wszystkim z negatywnych ocen sfery nieekonomicznej, dlatego że jeśli chodzi o gospodarkę akurat Główny Urząd Statystyczny, instytucja państwowa, ale – co chcę podkreślić, nie rządowa, całkowicie niezależna, wiarygodna – podała, że produkcja przemysłowa zwiększyła się w I kwartale aż albo inni mogą powiedzieć, że tylko, jednakże jest to aż, zważywszy na bardzo niskie tempo wzrostu w poprzednich okresach, o 4,4%. I przekroczyliśmy kolejną barierę, mianowicie zaczęło spadać bezrobocie...

K.G. – O jedną dziesiątą, Panie Premierze, i to sezonowo.

K.G.
– Chwileczkę...

K.G. – To żaden spadek.

G.K.
– Nie, nie, to nie jest tak, że to nie jest żaden spadek, dlatego że będziemy do tego tematu częstokroć wracać i ten spadek ma zarówno swój wymiar koniunkturalny, a więc pewien sezonowy, ale także koniunkturalny z tego względu, że przyspiesza się tempo wzrostu gospodarczego, o czym właśnie przed chwilą wspomniałem, i strukturalny. Jest to skutkiem przede wszystkim przeprowadzonego oddłużenia przedsiębiorstw, z czego skorzystało ponad 60 tysięcy ludzi. I trzeba pamiętać o tym, że choć bezrobocie spadło w marcu tylko o 1/10 punkta procentowego, to jednak około 200 tysięcy miejsc pracy uratowaliśmy w wyniku tego pakietu antykryzysowego, który zaproponowałem w lipcu i który konsekwentnie przeprowadzamy, a który daje konkretne efekty. I teraz miesiąc po miesiącu to bezrobocie będzie spadało. Będzie ono spadało tym szybciej, im szybciej będzie rosła produkcja. Trzeba to widzieć w całym tym kontekście. Tak że są tutaj czynniki i sezonowe, koniunkturalne, ale także strukturalne. I mam nadzieję, że to się będzie także przekładało na oceny polityki gospodarczej rządu, całego rządu, choć – jak powiadam – wydaje mi się, że na negatywne oceny rządu rzutują przede wszystkim dzienniki pozaekonomiczne, co nie jest żadnym powodem do zadowolenia. Natomiast tutaj Panowie zawsze mnie egzaminujecie z tego, co się dzieje w sferze gospodarki i finansów. A tutaj powoli, ale myślę, że odczuwalnie dla coraz szerszych grup społecznych ta sytuacja już się poprawia nieco i będzie poprawiała się coraz bardziej. Natomiast czy uda się przeprowadzić...

K.G. – No tak, Panie Premierze, ale gdybyśmy teraz wyszli przed budynek Radia i zapytali przechodniów, czy odczuwają, że to tempo wzrosło, wzrost gospodarczy jest wyższy, to prawdopodobnie po pierwsze nikt by tego nie zauważył, a po drugie nikt nie miałby zielonego pojęcia, o czym mówimy. I potem się bierze takie właśnie 82% braku zaufania dla rządu Leszka Millera.

G.K.
– To zależy, wie Pan, kogo byśmy zapytali i w którą stronę ten ktoś by przechodził. Jeśli akurat szedłby do pracy i akurat do takiego zakładu, w którym ta produkcja rośnie i to może akurat o więcej niż o 4,4%, dlatego że są sektory, w których te przyrosty sięgają kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu procent, to by odpowiedział: Panie, oczywiście, że się poprawia, idziemy jak burza do przodu, pracuję w sektorze komputerowym i sprzedaż u nas wzrosła o blisko 50%, o ponad 40%. Natomiast gdyby Pan spotkał emeryta, to myślę, że też by powiedział, że się poprawiło, dlatego że gdyby był emerytem uzyskującym przeciętną emeryturę, to powiedziałby: Tak, już drugi miesiąc z rzędu dostaję brutto ponad 40 złotych więcej. A dla emeryta z pewnością te 40 złotych więcej ma dużo większe znaczenie niż dla Pana Redaktora. Natomiast gdyby Pan spotkał kogoś, kto jest bezrobotnym i dalej poszukuje tej pracy, to by powiedział, że oczywiście, że nie widzi tej poprawy.

K.G. – I tego spadku o 1/10 bezrobocia.

G.K.
– A jeśli byśmy spotkali kogoś, kto straciłby pracę, to powiedziałby, że jemu się pogorszyło. Wobec tego nie wyciągajmy wniosków. Ja nigdy nie mówiłem, proszę Państwa, że jest dobrze. Jak tylko czasami zaznaczam, że poprawia się sytuacja na niektórych odcinkach, co wyraźnie widać. I nie dzieje się to bez przyczyny, tylko wskutek właśnie tej strategii powrotu stopniowego, ale konsekwentnego, na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego. I temu ma służyć teraz, ukierunkowaniu, zdynamizowaniu tej tendencji „Program naprawy finansów Rzeczypospolitej”, który znajduje się w końcowej fazie uzgodnień, konsultacji, rozmów społecznych, merytorycznych, politycznych. I będzie jeszcze w tym miesiącu przesłany Radzie Ministrów, i potem Rada Ministrów przyjmie ten program i będzie musiała go realizować. Powiadam: będzie musiała go realizować, gdyż niepodjęcie się konsekwentnie realizacji tego programu w rzeczywistości byłoby równoznaczne z utratą szansy powrotu na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego. I jeśli w ślad za tym będą poprawiały się notowania rządu, to dobrze. Natomiast dla mnie najważniejsze jest to, żeby poprawiały się sytuacje materialne polskich rodzin, konkurencyjność polskich przedsiębiorców, a z czasem może i to się przełoży także na oceny rządu. Dla mnie to jest pewna wypadkowa, natomiast celem tej działalności jest przyspieszanie tempa rozwoju społeczno-gospodarczego i w jakimś stopniu udaje mi się już to osiągać.

K.G. – Skoro Pan wspomniał o „Programie naprawy finansów Rzeczypospolitej”... Swego czasu w tym studiu powiedział Pan, że nie ma sporu między Panem a ministrem Hausnerem. A jak się Panu podoba taki zwrot: „konstruktywna różnica zdań”? Pozytywnie by się Pan podpisał pod tym?

G.K.
– No wie Pan, zwroty są różne....

K.G. – Żeby było wszystko jasne, to są słowa ministra Hausnera. To nie jest żaden publicysta.

G.K.
– No dobrze, to każdy odpowiada za swoje słowa. Ja powiadam: jest jeden prezydent, jeden premier, jeden wicepremier, który koordynuje politykę gospodarczą, kilkunastu ministrów i każdy musi zająć właściwe miejsce w szeregu. „Program naprawy finansów Rzeczypospolitej” to jest podstawa i fundament, na którym mają być rozwijane inne wątki programowe. I klocki, którymi wypełniamy tę przestrzeń, te ramy w postaci naprawy finansów Rzeczypospolitej, muszą do siebie pasować. Więc każdy ma prawo – ten czy inny minister, ten czy inny wojewoda, ten czy inny kierownik urzędu centralnego – mieć inną opinię czy zdanie w jakichś konkretnych sprawach od wicepremiera i ministra finansów. Natomiast jeśli zapadają decyzje rządu, to mają się tym decyzjom podporządkowywać, bo jest jedna polityka gospodarcza, jedna polityka finansowa i ja koordynuję tę politykę. I o tym wiedzą wszyscy ministrowie, o tym wie również prezydent, który popiera jednoznacznie ten program...

K.G. – Ale czy to jest tak, że „albo mój projekt i mój pomysł, albo w ogóle”?

G.K.
– No, wie pan, ja nie powiadam, że albo mój, albo w ogóle...

K.G. – Czy Pan bardzo jest przywiązany do tego dokumentu, który Pan stworzył? Czy dopuszcza Pan zmiany?

G.K.
– Dopuszczam zmiany na lepsze, jeśli ktokolwiek ma propozycje zmian na lepsze, a takie zmiany pojawiają się, a raczej zgłaszają przedstawiciele związków pracodawców, innym razem związkowcy. Także bardzo wiele cennych elementów do dyskusji wnoszą ministrowie rządu. W tym czasie takie negocjacje, konsultacje trwają cały czas i to z wszystkimi ministrami – i z ministrem środowiska panem Ślezakiem, i z ministrem rolnictwa panem Tańskim, i z ministrem infrastruktury panem Polem, i z ministrem administracji panem Janikiem, gdyż jest to program naprawy finansów Rzeczypospolitej. Także z panem ministrem Hausnerem, który wnosi pewne cenne elementy do naszej wspólnej działalności. Natomiast powiadam: ten program wyznacza ramy i fundamenty, na których mają być rozwijane inne wątki programowe. I wszystkie propozycje, które wzbogacają działalność programową rządu pana premiera Millera, zawsze będą mile widziane i być może to z czasem będzie się także przekładało na wyższe notowania naszego rządu. Ale, jak powiadam, najważniejsze jest skuteczność, żeby lepiej miały się polskie firmy i polskie rodziny. I od tego jest rząd, żeby tym zadaniom sprzyjać.

K.G. – Jeszcze w sprawie ministra Hausnera, jeśli Pan pozwoli, na zakończenie, Panie Premierze. Czy prawdą jest – a mówił o tym minister Hausner w dzisiejszym wywiadzie dla „Pulsu Biznesu” – że namawia Pana do bardziej odczuwalnego zmniejszenia obciążeń podatkowych i zapowiada porozumienie z Panem w ciągu 3-4 tygodni właśnie w tej sprawie?

G.K.
– Nie, to nie chodzi o żadne porozumienie. Ja już powiedziałem, że każdy ma właściwe miejsce...

K.G. – Ale czy namawia, czy nie namawia, Panie Premierze?

G.K.
– Ja namawiam wszystkich ministrów, żeby przyjęli te pomysły i propozycje, które kierunkowo zresztą rząd już zaakceptował odnośnie...

K.G. – Czyli Pańskie propozycje.

G.K.
– Nie, to są rządowe propozycje, Panie Redaktorze, bo rząd kierunkowo zaaprobował „Program naprawy finansów Rzeczypospolitej”. Są to także już propozycje również prezydenta i premiera, gdyż premier powiedział wcześniej, że „Program naprawy finansów Rzeczypospolitej” po konsultacjach będzie przyjęty. Natomiast ja również namawiam wszystkim ministrów... nie tylko namawiam, ja tego od nich oczekuję i do tego przecież trzeba będzie doprowadzić, aby racjonalizować wydatki, bo jeśli zaczęliśmy mówić o podatkach, to również mam nadzieję, że Pan Redaktor i ci przechodnie, o których mówiliśmy, są zainteresowani tym, żeby podatki, które wnoszą do naszego budżetu, były racjonalnie wykorzystywane.

K.G. – I przede wszystkim żeby były jak najniższe, Panie Premierze.

G.K.
– Tak, ale wie Pan, budżet musi być zrównoważony. Budżet musi być w odpowiednim stopniu zrównoważony i musi się domykać. I jeśli ktoś dzisiaj zgłasza jakieś pomysły, to ja bardzo jestem skłonny wysłuchiwać propozycji odnośnie do racjonalizacji wydatków i jak największego stopnia gospodarności jeśli chodzi o grosze publiczne. Natomiast co do obniżania podatków – z pewnymi propozycjami wyszedłem, pewne modyfikacje będą zaproponowane w wyniku konsultacji z przedsiębiorcami i z partnerami społecznymi, także ze związkowcami, a przede wszystkim z przedstawicielami samorządów po to właśnie, żeby wzmocnić tę Rzeczpospolitą samorządnościową czy samorządową. I to ma sprzyjać formowaniu się kapitału. Więc te propozycje, które przedkładam w „Programie naprawy finansów Rzeczypospolitej” służą większej, wyższej efektywności, przyspieszaniu tempa wzrostu gospodarczego, tworzeniu nowych miejsc pracy. I w tych ramach wszyscy ministrowie mogą spokojnie czynić swoje powinności i miejmy nadzieję, że tak będą i ta tendencja do przyspieszania wzrostu gospodarczego będzie trwała.

K.G. – Mamy propozycję, żeby już skończyć, bo pora. Dziękujemy bardzo. Przypominam jeszcze, że tydzień został do rozliczenia podatku za 2002 rok.

G.K.
– Miłego dnia!