Profesor Grzegorz W. Kołodko był gościem "Sygnałów Dnia"
PR1, 19 luty 2003



Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

     


Będzie prościej

Rozmawiali: Wiesław Molak i Henryk Szrubarz

W studiu wicepremier i minister finansów prof. Grzegorz Kołodko. Dzień dobry, Panie Premierze.

Grzegorz Kołodko – Dzień dobry Panom, dzień dobry Państwu.

Czy jako minister finansów jest Pan zadowolony z tego, że prezydent Aleksander Kwaśniewski podpisał Ustawę o Narodowym Funduszu Zdrowia?

G.K. – Ja patrzę nie tylko jako minister finansów, ale także jako wicepremier koordynujący całość polityki gospodarczej. Ona ma, oczywiście, swoje implikacje społeczne, ale również, tak jak wszyscy z Państwa, jako podatnik i obywatel, no i od czasu do czasu – czego Państwu nie życzę – pacjent, klient naszej służby zdrowia.

Pytanie jest takie: ile to będzie kosztowało? Bo niedawno mówił Pan, Panie Ministrze, że to może kosztować – realizacja tej ustawy – miliard złotych. Wczoraj minister zdrowia Marek Balicki tutaj, w Sygnałach Dnia, powiedział, że wcale nie tak dużo.

G.K. – Te koszty rozkładają się między nas jako obywateli, dlatego że będziemy płacić konsekwentnie większą składkę, w tym roku więcej o ćwierć procent i potem przez kolejne cztery lata w sumie więcej o kolejny punkt procentowy, co zwiększa nasze obciążenia. To nie jest podatek, to jest opłata za usługę, którą świadczy ochrona zdrowia tym, którzy ją potrzebują. Natomiast ma to konsekwencje także dla naszego budżetu, a więc dla podatników, dlatego że tam jest kilka innych zapisów, które zostały zmienione w stosunku do przedłożenia rządowego już w czasie prac parlamentarnych, które powodują m.in. inne rozliczanie kosztów i naliczania składki na ubezpieczenia zdrowotne dla osób prowadzących tzw. pozarolniczą działalność gospodarczą. To skutkuje, krótko mówiąc, mniejszymi niż w poprzedniej sytuacji dochodami podatkowymi do budżetu i nakłada...

Czyli to może być duży problem dla budżetu.

G.K. – Pewien problem. Problemów z budżetem jest sporo. Pierwszy miesiąc minął tak (ale oczywiście pierwszy miesiąc jest tylko jednym z dwunastu), że budżet jest realizowany pomyślnie i w tej fazie nie ma powodów do niepokoju. Na pewno jednakże jest nałożony dodatkowy wydatek i na budżet, i na nasze kieszenie. I tak jak powiedziałem przy okazji naszej rozmowy przed tygodniem, będę to powtarzał zawsze – że jeśli mamy zapłacić więcej za usługi w zakresie profilaktyki ochrony zdrowia, to będziemy oczekiwać od naszych lekarzy, pielęgniarek, paramedyków lepszej, wyższej jakości usług.

Panie Premierze, Sejmowa Komisja Gospodarki zwróciła się do Leszka Millera o przedstawienie planów rządu dotyczących redukcji kosztów pracy i produkcji. Proszę posłuchać:

***

Sejmowa Komisja Gospodarki wystosowała do rządu dezyderat, w którym domaga się przedstawienia planów redukcji kosztów pracy i produkcji oraz uproszczenia systemu podatkowego i zmniejszenia obciążeń podatkowych przede wszystkim. W poniedziałkowych Sygnałach Dnia zapytaliśmy posła Zbigniewa Kaniewskiego, skąd biorą się tak wysokie koszty pracy w Polsce. Oto co odpowiedział:

Zbigniew Kaniewski – Problem jest taki, że każde 100 złotych przekazywane przez pracodawców na rzecz pracownika w postaci wynagrodzenia, wszystkie podatki, które zliczymy, które pracodawca musi przekazywać budżetowi państwa lub instytucjom parabudżetowym, wynoszą dodatkowo 83 złote.

Czy możliwa jest likwidacja tych absurdów? Przewodniczący Sejmowej Komisji Gospodarki Adam Szejnfeld.

Adam Szejnfeld – Oczywiście, sprawa nie jest łatwa, ale jeżeli podejmie się taką decyzję, to – moim zdaniem – w ciągu kilku miesięcy można by przygotować stosowny projekt reformy podatków. Ten projekt reformy podatków powinien, moim zdaniem, przewidywać zniesienie, zniesienie kompletne obecnego ustawodawstwa dotyczącego systemu podatkowego i wprowadzenie zupełnie nowych ustaw. Jeżeli tego nie zrobimy, to ja chcę powiedzieć, że nie tylko polskie przedsiębiorstwa nie będą konkurencyjne z przedsiębiorstwami zagranicznymi. One same ze sobą będą konkurować, idąc właściwie po równi pochyłej, ponieważ – jak badania pokazują – polskie przedsiębiorstwa konkurują między sobą już szarą strefą, która dochodzi do kilkudziesięciu procent w niektórych branżach, średnio przekracza już 20%.

***

To pierwszy taki przypadek, kiedy opozycja i koalicja mówią jednym głosem. Będą nowe ustawy podatkowe?

G.K. – No, zobaczymy, czy będą mówić jednym głosem. Ja proponuję, abyśmy zapamiętali ten dezyderat, nazwiska posłów, którzy się pod tym podpisali i zobaczyli za chwilę, na ile to są poważne wypowiedzi. Mam taką nadzieję wraz z Państwem, wszystkimi przedsiębiorcami, dlatego że trzymajmy się tego, co zostało przed chwilą powiedziane. Otóż tak, rząd wystąpi z określonymi propozycjami zmierzającymi do uproszczenia systemu podatkowego, likwidacji praktycznie wszystkich ulg i zwolnień. Przecież na tym polegają komplikacje w systemie podatkowym, a nie na tym, że ktoś nie potrafi liczyć do trzech, bo są trzy stawki podatkowe. Więc jeśli są takie postulaty ze strony posłów, którzy przecież to wszystko pouchwalali, to nie ministrowie finansów wymyślali te wszystkie przepisy, tylko to, ile razy były propozycje wypływające z inicjatywy ministrów finansów i poprzez rząd trafiały do Sejmu? To tam się mnożyły najróżniejsze „cudowne” pomysły odnośnie do tego, jakie to mają być ulgi, zwolnienia i inne formy na pozór aktywizacji. I mamy akurat taką sytuację, że w rzeczywistości koszty pracy są bardzo wysokie, natomiast deficyt został rozdęty w budżecie w poprzednich latach.

Teraz udaje się sytuację finansową konsolidować, jest przygotowywana głęboka przebudowa, naprawa finansów publicznych po to, aby zwiększać skłonność do oszczędzania, inwestowania, wspierać przedsiębiorczość i dzielić ten nasz rosnący coraz szybciej – i oby ta tendencja była kontynuowana – dochód narodowy bardziej sprawiedliwie. I jeśli rząd przedstawi stosowne rozwiązania, to, oczywiście, wymagają one akceptacji parlamentarnej. Liczymy na to, że reformatorsko ukierunkowani, myślący posłowie zarówno w koalicji, jak i w opozycji, nasze reformatorskie działania poprą. A ja bym chciał, aby – jeśli będzie możliwość eliminacji wielu tych zbytecznych, sądzę, w tej fazie zwolnień i ulg – obniżyć stawki podatkowe i uczynić system podatkowy jeszcze bardziej sprzyjający rozwojowi przedsiębiorczości i zgodny z poczuciem sprawiedliwości społecznej.

Panie Premierze, a tymczasem – jak czytamy w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” – około 3 miliardów złotych mogą nas kosztować nowe rozwiązania prawne przygotowywane przez Sejm. Są to minimalne koszty, które Polacy będą musieli ponieść w związku z ustawami, które już zostały uchwalone albo nad którymi Sejm pracuje, m.in. te obciążenia może nie tyle podatkowe, ale jednak obciążenia fiskalne dotyczą chociażby w związku ze składką na ubezpieczenie zdrowotne, ustawy związanej z opłatami winietowymi czy wreszcie ustawy o biopaliwach.

G.K. – Ano sami Państwo widzicie i Pan Redaktor słusznie zauważył, że to uchwalił Sejm. I niektóre z tych rozwiązań – mówiliśmy już o tym wcześniej, jeśli chodzi np. o Narodowy Fundusz Zdrowia – zostały podjęte w Sejmie, także przy wsparciu wielu posłów opozycyjnych, a nie tylko rządzącej obecnie koalicji wbrew wcześniejszemu stanowisku rządu. I to Sejm i posłowie, właśnie ci także wypowiadający się czasami, nakładają dodatkowe obciążenia [...].

Ale Pan nie chce mieć więcej pieniędzy w budżecie?

G.K. – Chwileczkę, mówimy w tej chwili o tych rozwiązaniach, które powodują to, że do budżetu wpłynie mniej pieniędzy, dlatego że – jak wspominałem – wejście tej ustawy w życie powoduje pewne ubytki po stronie dochodów budżetowych i pytanie jest: z czego to sfinansować? Wobec tego przygotowujemy kompleksowy, wielki program naprawy finansów publicznych. Natomiast w tej chwili sytuacja jest pod kontrolą, gdyż dobre skutki daje program restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw.

Może też chciałbym tu przy okazji powiedzieć, że ponad 90% wniosków (a wpłynęło ich już ponad 60 tysięcy) zostało pozytywnie rozpatrzonych. Jest tam 59 tysięcy 251 przedsiębiorstw małych, ponad 800 średnich, a więc wszystko to są przedsiębiorstwa prywatne, a zaledwie 348 przedsiębiorstw dużych, i dzięki temu co najmniej 100 tysięcy ludzi pracy, także wielu z Państwa, którzy teraz mnie słucha, nie straciło pracy.

A teraz przygotowujemy następne wielkie rozwiązanie. W skali 12 miesięcy, w skali roku kosztuje to równo 4 miliardy złotych. To jest nadchodząca już za 10 dni, szybko to się zacznie dziać, kolejna podwyżka, i to znacząca, bardzo znacząca, rent i emerytur, a także niektórych pochodnych świadczeń, m.in. zasiłków pielęgnacyjnych oraz pewnych dodatkowych świadczeń dla kombatantów.

Ale emeryta czy rencistę interesuje najważniejsza informacja – ile ja dostanę na rękę? Ile to będzie?

G.K. – No więc na rękę, po potrąceniu niewielkich podatków i składki, także zdrowotnej, przeciętne świadczenie emerytalne brutto wyniesie 1180 złotych, zwiększa się o ponad 42 złote. Jeśli chodzi o rentę rodzinną, sięgnie ona 1008 złotych, zwiększając się o 36 złotych. Ale w związku z tym, że naszych emerytów i rencistów, o których troszczymy się w naszej polityce społecznej, ja, jako minister finansów, muszę zadbać, aby w budżecie były pieniądze, aby dotować Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, cały ten system, to są olbrzymie pieniądze. Przypomnijmy, bo może niektórzy lubią czasami o tym zapomnieć – one właśnie biorą się m.in. z dotacji biorących się z budżetu, z podatków, a także właśnie z tych składek, które są kosztem tej pracy. Więc jeśli ci panowie posłowie mówią, że te koszty są za duże, to może oni by powiedzieli tym emerytom, że może co? My mamy nie podwyższać tych emerytur i rent? Przecież oto jest to, o czym oni mówią. Jeśli oni żądają, żeby zmniejszać koszty robocizny i obciążenia siły roboczej składkami na ubezpieczenia społeczne, bo to się do tego sprowadza, to znaczy, że oni mówią, żeby może obniżać renty i emerytury. Nie, nasza polityka jest taka, że konsekwentnie je podwyższyć, tym razem w sposób odczuwalny. Natomiast w związku z tym, że naszych emerytów i rencistów jest ponad 9 milionów 200 tysięcy, a miesięcy w roku jest 12, to ten miesięczny ekstra wydatek, który uruchamiam już teraz, w marcu, w wysokości ponad 334 milionów złotych, rośnie w skali 12 miesięcy do 4 miliardów. I na to trzeba mieć pieniądze. Będzie ich tym więcej, jeśli m szybciej będzie rozwijała się gospodarka. To wymaga kompleksowej reformy finansów publicznych i liczę tutaj na wsparcie także parlamentarzystów, posłów – i tych koalicyjnych, i tych opozycyjnych – bo jest to nasze pospolite, narodowe ruszenie jeśli chodzi o naprawę naszych finansów publicznych.

Wicepremier i minister finansów prof. Grzegorz Kołodko Gościem Sygnałów Dnia. Dziękujemy.

G.K. – Dziękuję Państwu, dziękuję Panom.