Stenogram z rozmowy Marka Czyża z Profesorem Grzegorzem W. Kołodko w “Gościu Jedynki”
TVP1, 2 kwietnia 2003


Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

     


Marek Czyż: Witam Państwa. Gościem Jedynki jest dziś wicepremier, minister finansów, profesor Grzegorz Kołodko. Witam Pana, Panie premierze.

Grzegorz Kołodko: Dzień dobry Panu, dzień dobry Państwu.

Panie premierze, kilka tygodni temu, kiedy spotkaliśmy się w studiu obok, rozmawialiśmy o Pańskim planie naprawy finansów Rzeczpospolitej mówił Pan, że w tych negocjacjach, rozmowach toczonych z różnymi środowiskami spotyka się Pan ze zrozumieniem, z dialogiem. Tak się zastanawiam, w jakie miejsce tego zrozumienia i współpracy wpisuje się inicjatywa ministra Hausnera, który wyszedł ze swoim planem, może nie konkurencyjnym wobec Pańskiego, ale w kilku miejscach niekompatybilnym delikatnie mówiąc?

Dobrze się wpisuje, dlatego że program gospodarczy każdego rządu, na pewno także rządu pana premiera Leszka Millera jest bardzo skomplikowaną, złożoną konstrukcją i musi być spięty pewnymi ramami. Musi ta konstrukcja być wzniesiona na określonym fundamencie i plan pracy, działań ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej, a bardzo to rozległy resort, to jest i przemysł i handel, handel zagraniczny, polityka regionalna, polityka społeczna, polityka zatrudnienia, nawet turystyka, jest bardzo ważny, ale są to kolejne klocki, które mają się ułożyć w pewną całość wraz z innymi programami, czy elementami programu rządu, a to rozwoju infrastruktury, a to polityki rolnej, a to polityki przebudowy pewnych przemysłów. Czyli ja uważam, że się wpasowuje.

Ale nie widzi Pan, Panie premierze, że tam są klocki z innego pudełka w kilku miejscach?

Jeśli są z innego pudełka, to się nie zmieszczą i dlatego trzeba się spokojnie zastanowić, czy wszystko pasuje do tej konstrukcji, dlatego że jej zasady, kierunek działań wyznacza jednak już kierunkowo zaaprobowany przez rząd, przez Radę Ministrów Program Naprawy Finansów Rzeczypospolitej, który ma służyć przyspieszaniu tempa wzrostu gospodarczego, tworzeniu nowych, dodatkowych miejsc pracy i z tego punktu widzenia ten klocek, który teraz dokłada jeden minister, drugi, trzeci, tych klocków będzie więcej, to są instrumenty realizacji nadrzędnego programu wiodącego, jakim jest Program Naprawy Finansów Rzeczypospolitej.

No właśnie, ale za finanse Rzeczpospolitej odpowiada minister finansów, a teraz się okazuje, że minister gospodarki dokłada jakieś klocki.

Otóż nie do końca, minister gospodarki odpowiada za te sektory, o których mówiliśmy i jego obowiązkiem tak samo, jak każdego innego ministra w naszym rządzie, a moim zadaniem nadzorować ich działanie i koordynować jako wicepremiera ds. gospodarczych, bo proszę pamiętać także i o tym, że w takiej funkcji występuję, tak to koordynować, aby służyło to realizacji nadrzędnych celów polityki społeczno-gospodarczej rządu. Z tego punktu widzenia zdecydowanie tutaj przeważają elementy kompatybilności, dopasowywania się i chodzi o to, żeby w rzeczy samej produkcja rosła coraz szybciej, co się zresztą udaje. W tym kwartale, który się rozpoczął, myślę, że sięgniemy 3% wskaźnika dynamiki Produktu Krajowego Brutto i już co jest bardzo ważne i to jest bardzo dobra wiadomość dla wszystkich państwa, tych z nas, którzy mamy pracę i tych, którzy tej pracy niestety nie mają, że zaczyna spadać wreszcie bezrobocie. Oczekuję jako wicepremier koordynujący całość polityki gospodarczej, że ministrowie wszyscy odpowiedzialni za sektory, za części działalności naszej gospodarczej, każdy będzie czynił swoją powinność w tym zakresie, za który odpowiada i te klocki do tej całej konstrukcji, którą wznosimy, będą w sposób właściwy dostarczali.

Panie premierze, rząd zaaprobował Pański program kierunkowo, ale czy taki radykalnie formułowany przez ministra Hausnera pomysł jak stanowcze "nie" dla braku automatycznej waloryzacji mieści się w tym kierunku?

Ta sprawa przypuszczam powinna być potraktowana jako rozstrzygnięta, dlatego że pan prezydent Kwaśniewski podpisał dopiero co przez nasz parlament uchwaloną ustawę zmieniającą mechanizm waloryzacji, a w zasadzie nie tyle waloryzacji, ile nawet pewnej podwyżki realnej wartości świadczeń, bo sama waloryzacja tylko by dawała utrzymywanie ich realnego poziomu. Akurat jesteśmy po pierwszym miesiącu podwyższonych świadczeń. Z tego tytułu przeciętne renty, emerytury pracownicze wzrosły ok. 42 złotych brutto, a więc w sposób odczuwalny. W skali państwa nas to kosztuje sporo. To już jest jak to niektórzy mówią zmartwienie ministra finansów, ale nie, tak samo Program Naprawy Finansów Rzeczypospolitej to nie jest program ministra finansów, to nie jest kwestia jego odpowiedzialności, to jest nasz program Rzeczypospolitej, to jest program państwowy, tu chodzi po prostu o myślenie w kategoriach państwowych i tego samego oczekuję od każdego ministra, który ma oczywiście węższy zakres odpowiedzialności.

Jak Pan mówi: rozstrzygnięta w takim intelektualnym sporze, na czyją korzyść, na Pana, czy ministra Hausnera?

Ja myślę, że na korzyść emerytów i rencistów, bo mi nie zależy na żadnych moich korzyściach, tylko żeby to dobrze służyło naszym emerytom i rencistom. To jest po prostu bardzo znacząca część naszego społeczeństwa, polskiego narodu. Ja nie wiem, czy Pan redaktor wie, ilu jest emerytów i rencistów?

Nie wiem.

Około 9,1 miliona, czyli prawie co czwarty z nas przeciętnie biorąc jest emerytem lub rencistą. Dlatego podnoszenie tych świadczeń, za czym jestem, ale pod warunkiem, że jest z czego to sfinansować ma takie duże znaczenie z kolei dla nas wszystkich. Nas podatników jest więcej, bo podatników jest 23 miliony i mamy cały czas taki system emerytalno-rentowy, że z naszych podatków poprzez budżet państwa, który zatwierdza parlament, choć realizuje go przede wszystkim minister finansów i rząd, do tego systemu dopłacamy. Znaleźliśmy sporo środków, ale chodzi o to, żeby to było decyzją na ile zwiększać świadczenia wynikające z preferencji społecznych suwerennie wybranego parlamentu. W tej chwili mamy zmieniony mechanizm waloryzacyjny i w tej jednej sprawie jest osiągnięty kompromis. Jak powiadam, jest to przede wszystkim korzystne dla emerytów i rencistów i ich interes jest dla mnie najważniejszy, a nie tego, czy innego ministra.

Ale Pan, Panie premierze, w toku dalszych prac będzie się opowiadał za zerwaniem z automatyczną waloryzacją?

Nie, jeśli chodzi o tę kwestię, to przyjmuję, że jest już rozstrzygnięcie w tej chwili polityczne. Trzeba wobec tego starać się, aby była płynność finansowania i aby w budżecie na rok przyszły była odpowiednia ilość środków. Mogę zapewnić spokojnie wszystkich emerytów i rencistów, że podwyżki będą dokonywane według tych zasad, które są ustalone, natomiast jest jeszcze 98 o dużo mniejszym znaczeniu ekonomicznym, każdy poszczególny, ale w sumie o dużym znaczeniu, 98 innych mechanizmów indeksacyjnych i automatycznych waloryzacji. I w tej sprawie postulat jest jednoznaczny i jest już kierunkowa akceptacja rządu - te wszystkie indeksacje mają być zlikwidowane i przecięte. I jeśli będą jakieś podwyżki innego typu świadczeń, czy jak powiadają niektórzy: transferów socjalnych, to ma to być decyzją związaną z przyjmowaniem rokrocznie budżetu przez demokratycznie wybrany parlament i ma wynikać z preferencji społecznych. Te podwyżki będą czasami na większą skalę, czasami na mniejszą w zależności od tego, na co nas będzie stać.

To tak np. poza emerytami i rencistami, kto nie powinien liczyć na automatyczną waloryzację swoich świadczeń?

Na przykład ci, którzy pobierają zasiłki opiekuńcze, albo zasiłki alimentacyjne. One będą podwyższane w zależności od tego, czy taka będzie preferencja wybieranych przez posłów i senatorów przy okazji uchwalania ustaw budżetowych i oczywiście trzeba będzie patrzeć na to, ile jest pieniędzy w naszej wspólnej kasie i czy stać nas na większe, czy na mniejsze podwyżki i czy wszyscy mają dostawać w tym samym miesiącu, w tym samym roku, czy też jakoś inaczej rozkładać to w czasie.

Tak się zastanawiam, jak to wszystko przyjmuje do świadomości socjaldemokratyczny rząd?

Myślę, że powinien to przyjąć każdy rząd do akceptującej wiadomości, dlatego że tutaj nie chodzi o to, żeby kogokolwiek czegokolwiek pozbawiać, tylko żeby nie doprowadzać nas wszystkich jako społeczeństwa, jako narodu, jako państwa do takiej sytuacji, że to co jest konieczne, staje się niemożliwe. To jest bardzo zła polityka i obojętnie, czy to jest rząd socjaldemokratyczny, czy to jest rząd ludowy, czy to jest rząd centroprawicowy, czy chadecki, to każdy rząd ma być przede wszystkim rozsądnym rządem i takim rządem jest z pewnością rząd pana Leszka Millera i sądzę, że wszystkie rządy w Rzeczpospolitej w przyszłości też będą zachowywały się rozsądnie i po pierwsze nie będą obiecywały tego, czego się nie da sfinansować, a po drugie jak będą chciały komuś podnieść świadczenia, wynagrodzenia, czy inne transfery finansowe w ramach finansów publicznych, to będą wiedziały, w jaki sposób to sfinansować. Tak się również zachowuje każda rozsądna gospodyni domowa. Czy państwo w domu prowadzicie z sobą rozmowy: słuchaj, czy ty jesteś socjaldemokratka, czy chadetka, czy mąż się pyta tak żony, albo żona męża? Pytają się tylko, czy jest kasa na to, żeby kupić rower, bo przyszła wiosna i dziecko chce na tym rowerze pojeździć. No, można oczywiście od sąsiada pożyczyć, ale też trzeba mieć koncepcję z czego to zwrócić, to są finanse rodziny.

Ale mąż, czy żona socjaldemokratka będzie gotowa zabrać z innych części budżetu, niż jej mąż chadek.

Wie Pan, porządna żona socjaldemokratka to oczywiście podbierze sobie, żeby dać dziecku i z tego punktu widzenia nie będę miał nic przeciwko, jeśli parlament nasz, obojętnie czy z większością socjaldemokratyczną, czy z inną na przykład wprowadzi opodatkowanie diet poselskich i senatorskich pokazując w ten sposób swoją troskę społeczną. Jako minister finansów nie będę przeciwko temu protestował.

Wicepremier, minister finansów Grzegorz Kołodko był Gościem Jedynki. Bardzo dziękuję Panie premierze.

To ja dziękuję i miłego dnia.

Dziękuję Państwu za uwagę, do zobaczenia.