Aktualności | O nas | Konferencje | Seminaria | Publikacje | "Tygryski" | Kontakt | Linki | Mapa serwisu

 

Artykuły

 

Publikacje

Książki

Artykuły

Working Papers

Referaty na konferencje

Eseje

Wywiady

CV

Kontakt

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

"Nie wirtualna gospodarka, lecz niewłaściwa polityka gospodarcza" - "Dień" - 24.02.1999

 

Postkomunistyczna depresja tłumaczy się stratami wolumenu produkcji

 

Największym niepowodzeniem procesów transformacji w Rosji, na Ukrainie i w wielu innych republikach byłego Związku radzieckiego jest brak pozytywnej reakcji na podaż towarów, a stąd i nędzny wzrost gospodarczy. Wbrew obietnicom, fundamentalne zmiany gospodarcze i polityczne nie zapewniły oczekiwanej poprawy poziomu życia. Zapaść trwa i już pojawiły się pewne próby, by tłumaczyć przyczyny gospodarczego kolapsu czynnikami nietypowymi. Wśród takich wersji jest koncepcja produkcji z negatywną wartością dodaną i teoria "wirtualnej gospodarki".

            Nie dziwi, że podobne teorie usiłują minimalizować realne spektrum następstw nieudolnego gospodarczego i politycznego rządzenia - a przecież właśnie to doprowadziło do poważnego kryzysu, który w Rosji i na Ukrainie trwa już siedem lat. Z powodu niezrozumienia i poplątania odrębnych w swojej istocie procesów, takich jak walka z deficytem budżetowym, likwidacja nierentownych gałęzi produkcji i szarej gospodarki, pojawiają się czasem dość dziwne teorie, których autorzy, spekulując na złożoności transformacji, twierdzą, iż kryzys jest czymś lepszym niż wzrost gospodarczy, że lepiej jest zrezygnować z realnych płac niż je podwyższać, że to wysokie, a nie niskie ceny stymulują popyt itd.

Niektórzy doradcy do tej pory twierdzą, że gospodarka rynkowa w Rosji i na Ukrainie istnieje, tylko że po prostu ludzie tego nie rozumieją. Nie można się z tym zgodzić, bo gospodarka rynkowa zakłada nie tylko obecność własności prywatnej i liberalizację cen, ale i istnienie określonych struktur rynkowych, prawa rynku i kulturę gospodarki rynkowej, no ich właściwe ich rozumienie. Równocześnie jeden z czołowych doradców poradzieckich rządów, Jeffrey Sachs, zamiast, żeby zrozumieć i wyjaśnić, co i dlaczego nie zadziałało w gospodarce rosyjskiej, stara się sprowadzić wszystko do tego, że jakoby nie słuchano jego rad. Rzecz jednak w tym, że niektórzy rosyjscy politycy niestety jednak słuchali jego rad - podobnie jak w Polsce na początku lat dziewięćdziesiątych, co zresztą doprowadziło wtedy do głębokiego kryzysu - i teraz to on powinien przyznać, że do tego nieudolnego rządzenia się przysłużył.

            Można przytoczyć kilka innych przykładów. Tak, Jan Winiecki powtarza swoje błędne zapewnienia o powszechnym wzroście gospodarczym i podwyższeniu poziomu życia - mimo iż w gospodarce obserwowało się ostry spadek - i przytacza takie żałosne argumenty; "Estończyk, kupując w 1991 za dolara paczkę prezerwatyw wyprodukowanych na Zachodzie (czyli, jak należy rozumieć, dobrych), wydawał 3% swoich miesięcznych dochodów. Obecnie (to już po spadku PKB aż o jedną trzecią! - G.K.), wydaje poniżej 0,5% - czyli dla niego cena tego wysokojakościowego towaru produkcji zachodniej obniżyła się odczuwalnie i to dowodzi podwyższenia się jego poziomu życia, choć większość naukowców by tego nie dostrzegła" (cytuję za "Raz widzicie, raz nie widzicie", THE ECONOMIST, 22 listopada 1997). Dzisiaj ceny, jeśli je wyrazić w ekwiwalencie dolarowym, rzeczywiście się porównywalnie obniżyły, jednak w walucie narodowej, która póki co ciągle jest w obrocie, odczuwalnie wzrosły. W ostatecznym rachunku, jeśli w kraju, który zamierza przyłączyć się do Unii Europejskiej, po dziesięciu latach transformacji tylko towary zachodnioeuropejskie mają być uznawane za niezawodne, to w imię czego warto było zaczynać transformację gospodarki?

 

            Wiele jest argumentów na rzecz transformacji gospodarczej, jednak nie należy stawać się jej zwolennikiemi pod presją błędnych deklaracji i banalnych, nieścisłych twierdzeń. Dlatego warto podyskutować o zjawisku tak zwanej wirtualnej gospodarki. Nie jest ono jednak charakterystyczne dla Rosji i Ukrainy. Bo choć rzeczywiście część produkcji była niskiej jakości, i w szczególnych sytuacjach wielkość wartości dodanej w produkcji stawała się ujemna, to produkcja tego typu nie była zbyt wysoka, a kiedy ją zamykano, nie zastępowały jej inne towary. To typowe także dla innych gospodarek transformowanych, w tym także i dla gospodarki byłej NRD. Jakie by nie były cechy dawnej "perły" wschodnioniemieckiego przemysłu samochodowego - samochodu "Trabant", gdyby nawet jego produkcji towarzyszyła ujemna wartość dodana, to samochodu tego nie dałoby się zastąpić nowiutkim BMW, nawet jeśli ten ostatni cieszy się teraz popytem! To nie jest rzeczywistość wirtualna, lecz wielki problem strat wolumenu produkcji w czasie kryzysu okresu przejściowego, które z kolei są uwarunkowane w dużym stopniu właśnie błędną politykę gospodarczą.

            Można również nie zgodzić się z tezą, iż zamknięcie nierentownych gałęzi produkcji powinno zwiększyć, a nie zmniejszyć wolumen PKB. Przecież wiele przedsiębiorstw okazało się nierentownych dopiero po uwolnieniu cen. Spadek produkcji towarów z ujemną wartością dodaną zwiększa poziom PKB w stosunku do poziomu PKB bez takiego spadku, jednak w stosunku do poprzedniego poziomu PKB -- kiedy ceny wewnętrzne różniły się od cen na rynku międzynarodowym - i tak obserwuje się spadek. W czasie kryzysu okresu transformacji w sposób radykalny zrezygnowano ze znaczącej części produkcji, nie zastępując jej inną. Zmniejszenie wolumenu produkcji krajowej kompensowano przeważnie importem. Niektóre spółki wypchnięto z rynku sztywną polityką kredytową, zwłaszcza z powodu niedopuszczalnie wysokiego oprocentowania nie tylko nowych pożyczek (co jest całkiem uzasadnione, jeśli wziąć pod uwagę konieczność presji finansowej w celu zrealizowania skutecznych środków stabilizacyjnych), ale i starych długów.